ⱤoɀʣìɑԎ 27

2K 32 167
                                    


Jadwiga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jadwiga

Zamek wielkiego księcia w Wilnie. Grudzień Roku Pańskiego 1389.

Igła, którą księżna dzierżyła w dłoni, wbijała się w tkaninę raz za razem, coraz szybciej i mniej delikatnie, jak zapędzane na rzeź bydło. Złota nić wzbraniała się z niewoli, zaczęła wić się i uciekać, tworząc nierówny ścieg, któremu daleko było do pięknych kwiatowych wzorów, jakie wyszywały węgierskie siostry na swych lnianych płótnach. Lilie Jadwigi były krzywe, niedokładne, szkaradne i mogły służyć jeno za chustę do książęcego nosa. Mogłaby, gdyby ten raczył wyścibić go ze swych komnat.

Auć! Kniahini poczuła ukłucie i z wrażenia upuściła tamborek, który opadł z mocnym hukiem. Kilka kropli krwi zmoczyło białą jak śnieg suknię królewny i serce jej załomotało w piersi co też mógł ze sobą nieść ten znak.

— Ukłułaś się, pani? — spytała zaniepokojona Erzsebet.

— Przez nieuwagę.

Jadwiga posłała pannie Lackfi niewesoły uśmiech, który natychmiast rozpoznała starsza z panien.

— Martwisz się... — zauważyła.

A jakże miała się nie matwić? Tyle złego powietrza wokół, że miała wrażenie, że zaczynała się nim dławić.

— Od kiedy zdrada Witolda wyszła na jaw Jogaila chodzi nieswój, a Oleńka wygląda, jakby zgasło w niej słońce. Już tyle dni nie opuszcza komnat. A ja siedzę w tej ciemnej izbie i nie potrafię im pomóc.

Głos Jadwigi zadrżał, bo nie potrafiła o tym opowiadać bez żalu. Jej serce pękało na myśl, że polityka poluźniła zrośnięte ze sobą rodzinne więzy niczym korzenie dwóch wierzb, a w dodatku jej mąż wolał swe troski powierzać wiedźmie niż jej. Nikt jej tego na głos nie śmiał wyjawić, ale ona dobrze słyszała plotki, jakoby książę znów przyuważony został na konszachtach z pogańską kapłanką. Unikał nie tylko jej łoża, co rozmów z nią i księżna wolała nie myśleć po co nocami wybierał się do lasu.

Margit westchnęła, nie mogła już patrzeć na posępną minę księżnej.

— A co mogłabyś zrobić? Książę Witold wybrał zakon. Wojna nieunikniona.

— Więc może najwyższa pora, byś przyjęła oświadczyny swego bojara... — wtrąciła Erzsebet, uśmiechając się pod nosem, czego Margit udawała, że nie widzi, a co młodszą siostrę często doprowadzało do szału.

Margit, jej zawsze roztropna siostra nigdy się nie uskarżała, ale ona znała jej myśli tak samo jak jej rękę czy nogę i nie rozumiała jej uporu względem Sirputisa, dla którego biło serce Margit, a które prędko zczernieje, jeśli z własnej woli skaże się na na staropanieństwo z niezrozumiałych dla Erzsebet pobudek.

Kniahini, Poganin & Książęcy Brat. KSIĘGA 1 i 2 (PRZED KOREKTĄ:ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz