17. Nieoczekiwane oświadczyny.

469 39 4
                                    

Wszyscy pojechali do Aten. Sarah samotnie siedziała w wielkim domu. Nudziło jej się, nie miała ochoty na żadne rozrywki ani nawet na wyjście na plażę. Postanowiła pokroić owoce, które leżały na kuchennym blacie. Wzięła brzoskwinie, granaty i figi, które po chwili wylądowały w białej misie. Gdy tylko zapchała brzuch, wybrała się na plażę. Ma urlop, musi w pełni z niego korzystać, cieszyć się słońcem i nie dać się zwariować.

Przebrała się w kostium kąpielowy i wyszła. Dzisiejszego dnia słońce było wysoko. Zrzuciła ubranie i wbiegła do wody. Woda powinna złagodzić napięcie i ponury nastrój.
Dlaczego cały czas denerwuje się śmiercią człowieka, którego nawet nie znała? Nie, nie będzie myśleć o szmuglowaniu, morderstwach ani o Jamesie.

Pływała wśród fal, czując się znacznie lepiej. Pośród tych wszystkich spraw, zapomniała jak cudowne ukojenie daje morska woda. Za dzień, dwa, Chloe będzie jej potrzebować. Nie może być spięta, musi wspomóc przyjaciółkę.

Odprężona, podpłynęła do brzegu. Piasek lśnił i był pokryty muszelkami, białymi i kremowymi. Słońce cudownie grzało, a woda pluskała pod jej stopami.

- Helena wynurza się z wody.

Na piasku obok jej ręcznika siedział Ethan.

- Jak się masz, Sarah? - zapytał lustrując jej figurę.

- Dobrze. - Wzięła ręcznik i się wycierała.

- James powiedział mi o Melanii. Przykro mi, że to właśnie ty musiałaś ją znaleźć.

- Chyba mam do tego specjalny talent. - Usiadła obok niego. - Ogromnie współczuję Kasandrowi i Chloe. To takie dla nich trudne, a ja czuję się bezradna.

- Nie powinnaś się tak czuć.

-  Wiesz, po ostatnich dniach zrozumiałam, jak bardzo cieszę się, że żyję. Zdałam sobie sprawę, jak wiele chcę zrobić. - Poprawiła mokre włosy. - Chcę zobaczyć Włochy i Francję, pojechać do Wenecji. Zwiedzić Polskę i wspinać się po górach.

- I zostać rybakiem, który mieszka w starej chacie?

- Teraz już nie. - Śmiała się. - Danny nigdy nie mógł mnie zrozumieć. Twierdził, że mój gust jest dosyć poplątany i dziwaczny.

- Danny? - Spojrzał unosząc jedną brew.

- Przyjaciel - odparła szybko.

- Kochałaś go? - zapytał.

- Na początku może tak... ale potem było tylko przyzwyczajenie. - Spojrzała wprost na niego. - Jestem okropna, prawda?

- Czemu? Najwidoczniej, to nie był ten jedyny.

- Był bardzo rozważny, uparty i nudny Strasznie nudny, nie tak jak... - zamilkła.

Ethan śledził kierunek jej spojrzenia i nad klifem dostrzegł Jamesa. Stał tam, z rękami w kieszeniach. Nadbrzeżny wiatr rozwiewał jego rozpiętą koszulę i targał włosy. Z daleka nic nie można było wyczytać z jego twarzy. Po chwili odwrócił się i zniknął za skałami.

Ethan przeniósł wzrok na Sarah. Wyraz jej twarzy był łatwy do odczytania.

- Zakochałaś się w Jamesie.

- Zwariowałeś! Ledwo go znam! - nazbyt zareagowała. - Jest bardzo nieprzyjemny, ma gwałtowny charakter, jest arogancki i pozbawiony uczuć, a do tego fałszywy.

- Chyba mówimy o dwóch różnych osobach.

- Może. Ale i tak nie lubię żadnego z nich.

- A jednak go kochasz.

- Ethan! Przecież mówię, że nie! - Powoli czuła jak jego stwierdzenia ją irytują.

- Sarah... powiedz... Co byś powiedziała, gdybym ci się oświadczył... zepsułoby to naszą przyjaźń?

- O czym ty mówisz? - Wstała zszokowana jego pytaniem.

- No bo gdybym próbował zaciągnąć cię do łóżka, mogłoby to narazić naszą przyjaźń... - Zawahał się. - Sarah jesteś wspaniałą kobietą i... nie zdawałem sobie sprawy, że kochasz mojego kuzyna.

- Ethan. - Nie wiedziała co ma powiedzieć, jak zareagować. - Dlaczego proponujesz mi małżeństwo?

- Zawsze marzyłem o takiej kobiecie jak ty. Jestem romantykiem. A ty i ta wyspa dajecie mi natchnienie.

- Ale to jest marzenie czy uczucie?

- To i to. Pasujemy do siebie. Nie zauważyłaś tego, bo wolisz Jamesa. - Spuścił głowę. - Dlaczego on zawsze musi być lepszy? Ma wszystko czego tylko zapragnie, to dlatego go wolisz?

- Nie, ja nie lecę na kasę i nie lecę na Jamesa.

- Sarah, daj mi szansę. - Wstał. - Pokochasz mnie, uda nam się. - Złapał ją za rękę.

- Ethan, proszę cię przestań. To nie ma sensu. Niech zostanie pomiędzy nami tak jak było. Proszę cię.

- Rozumiem, że nie mam szans?

- Znajdziesz kogoś. Jesteś dobrym człowiekiem, ale my...

- Nie jesteśmy sobie przeznaczeni - dokończył. - Dziękuję ci, Sarah za wszystko. - Pocałował ją w policzek. - Wiec, że w moim sercu jest dla ciebie miejsce i zawsze będzie. Do zobaczenia, moja muzo.

Patrzyła jak szedł po schodkach, po czym zwróciła się twarzą do morza. Do jej głowy nadciągnęła kolejna fala myśli, której niecałe pół godziny temu się pozbyła, tym razem ze zdwojoną siłą. Morderstwo, próba samobójcza Melanie, oświadczyny Ethana i wnerwiający James.

Czemu on musi być taki przystojny i urokliwy, a zarazem fałszywy, i arogancki? Działa nie tylko na jej nerwy, ale i zdrowy rozsądek. Przy nim nie potrafi panować nad własnymi emocjami i ciałem.
Jest jak niewybuch leżący na pustyni, starasz się go omijać, ale krocząc po żółtym piasku sam pchasz się w jego sidła i nawet nie wiesz, kiedy możesz na niego trafić, a jak wybuchnie, to będzie po tobie. Sarah właśnie kroczyła po pustyni będąc tego całkowicie świadom.

W świetle Księżyca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz