Następnego dnia do Karagounisów przybyli goście. A mianowicie Damian Zoulas i Melanie Karagounis. Damian był dokładnie taki, jak opisywała Chloe - opalony, wysoki brunet o piwnych oczach. Ubrany w koszulę i szare spodnie w kratę, wyglądał bardzo przyzwoicie.
Polubiła go, czego nie mogła powiedzieć o drugim gościu. Kuzynka Kasandra od samego początku była wrogo na nią nastawiona. Czarne włosy sięgały jej do ramion, a zielone oczy strzelały zabezpieczonymi pociskami.- Jak wypoczynek? Zadowolona z miejsca?
- Tak. Ta cisza i spokój mnie fascynuje - oparła się o poręcz, wystawiając swoje ciało na ciepło słońca. - Na razie wyłącznie leniuchuję. Nie mam energii na zwiedzanie.
- Jest tu trochę atrakcji - Damian wyjął złotą papierośnicę i zapalił. - Zatoczka, gaje oliwne, farmy i jaskinie - wymieniał. - Jeśli zechcesz to ci je pokażę.
- Może skorzystam z twojej propozycji, ale nie mam zamiaru się śpieszyć. Jak na razie w planach mam zbieranie muszelek i chłonięcie blasku słonecznego.
- Wcale nie potrzebujesz tego blasku. Masz go w sobie... Ale chętnie pomogę ci przy muszelkach - posłał jej zniewalający uśmiech.
- Co jest fajnego w zbieraniu jakichś muszelek? - wtrąciła się Melanie.
- Każdy robi to na co ma ochotę - powiedział Damian. - Na jak długo będę cieszył się twoim widokiem? - spojrzał na nią.
- Będę tu całe cztery tygodnie - uśmiechnęła się do niego.
- Zmuszę ją, ażeby została na dłużej - dopowiedziała Chloe, która przyszła z butelką wina.
- Przecież wiesz, że mam pracę. Nie mogę dłużej zostać.
- Możesz, możesz. Potrzebujesz tylko kogoś kto cię tu zatrzyma.
- Mówisz o wieśniaku, który pozwoli mi wydoić kozę?
- Kozę? - na twarzy Damiana widniało zdziwienie.
- Niekoniecznie. Myślę, że ta koza nie byłaby wstanie cię zadowolić. - Chloe poruszyła sugestywnie brwiami i wskazała niezauważalnie na Damiana.
- Nigdy nie piłam koziego mleka. Chciałabym zasnąć na stogu siana i zapomnieć o świecie - rozmarzyła się.
- Wiesz, że takie samotne spanie na sianie nie jest zdrowe? - zapytał Damian.
- A kto powiedział, że samotne?
- Byłbym bardzo chętny, aby pomóc ci to zrealizować, tylko że brakuje mi siana - Damian uśmiechnął się do Sarah.
- Jacy wy jesteście irytujący - Melanie wstała z krzesła i wyszła z kieliszkiem w dłoni.
- Ona zawsze jest taka sztywna? - zapytała Sarah.
- Żebyś wiedziała.
- Nie jest taka zła, po prostu trzeba zrozumieć jej świat. Jest bardzo miłą osobą - odezwał się Damian, popijając czerwone wino.
°°° °°° °°°
Pierwsze dwa dni na Lesbos znacznie różniły się od zwykłych, planowanych wakacji. Sarah podśmiewała się w duchu. Przy odrobinie szczęścia nie wpadnie znów na tego atrakcyjnego szaleńca. Po powrocie do Nowego Jorku czeka ją wizyta u psychiatry. Kiedy człowieka zaczynają pociągać szaleńcy, lepiej mieć się na baczności.
Koniec nad rozkminianiem na ten temat. Ma teraz ważniejsze sprawy na głowie, na przykład, w co się ubrać na kolację. Spojrzała w szafę i po krótkim namyśle wybrała zwiewną białą sukienkę z niegrzecznym dekoltem. Pod wpływem Damiana miała ochotę podkreślić swoją kobiecość.
Tego wieczoru miała zamiar dobrze się bawić. Tylko, że w jej myślach przebywał mężczyzna z potarganymi włosami i lekkim zarostem, który wzbudził w niej zainteresowanie. Musiała wybić go sobie z głowy. Będzie się świetnie bawić - przekonała samą siebie.
Chloe rozejrzała się po salonie. Wielkie i przestrzenne pomieszczenie pomieści wszystkich gości. Wszystko wyglądało korzystnie. Nocna aura, delikatne światło, unosząca się woń kwiatów i przeróżne, wykwintne wina, idealne tło romansów. Niech tylko Sarah zechce współgrać.
- James! Tak się cieszę, że przyszedłeś!
- Witaj, Chloe. Zawsze miło cię widzieć. Dziękuję za zaproszenie i słowo daję, jesteś coraz piękniejsza.
- Nie przesadzaj - uśmiechnęła się do niego. - Będziemy musieli częściej cię zapraszać. James, czy ja podziękowałam za ten przepiękny słowiański wazon jak należy? Ubóstwiam go!
- Owszem. Cieszę się, że znalazłem to, czego szukałaś.
- Zawsze znajdujesz. Twoja praca musi być fascynująca. Ciągle podróżujesz, oglądasz te wszystkie skarby...
- Czasami w domu jest ciekawiej - wyznał.
- Tak rzadko tu bywasz, że trudno w to wierzyć. Gdzie byłeś ostatnio? - zapytała zaciekawiona.
- W pięknym mieście - Wenecji.
- Bardzo chciałabym je zobaczyć. Gdybym tylko mogła odciągnąć męża od tych jego statków... - złapała się za głowę. - Muszę do niego iść, bo Melanie go zamęczy. O, idzie Sarah - zauważyła. - Dotrzyma ci towarzystwa.
- Bez wątpienia - mruknął.
Podobała mu się sukienka, którą Sarah miała na sobie. Była jednocześnie kusząca, seksowna i niewinna. Chciałby móc zdjąć ją z niej. Odkryć, co kryje się pod nią. Jej blond włosy luźno opadały na ramiona i plecy. Jakaż ona piękna - pomyślał.
- Kochana! Dotrzymaj przez chwilę towarzystwa Jamesowi. Sarah Cooper, James Waller - dokonała prezentacji, po czym odeszła.
Sarah patrzyła oniemiała. James podniósł do ust jej dłoń i złożył na niej pocałunek.
- To ty - wykrztusiła.
- Afrodyto, jesteś boska, nawet w ubraniu.
James ubrany był w białą koszulę, czarne spodnie i marynarkę, która była rozpięta. Na twarzy nie było śladu zarostu, za to był uwodzicielski uśmiech, który cholernie na nią działał.
- Nie wierzę, to ty jesteś tym przedsiębiorcą i przyjacielem Karagounisów? Jesteś jak kameleon. Jaka jest twoja prawdziwa wersja, co?
- Sama musisz się przekonać.
- Wiesz, że cię nienawidzę, panie Waller.
- Naprawdę? Mów mi James. Nie powinniśmy tytułować się oficjalnie po tym co... zaszło między nami.
- Nie ma sprawy James. Zapomnijmy o tym wszystkim - nie ukrywała bulwersacji.
- Jak wrażenia na gościach? Poznałaś już Zoulasa?
- To bardzo sympatyczny, towarzyski i uroczy mężczyzna.
- Uroczy? Tylko się nie zaurocz.
- To nie twój problem.
- No nie wiem...
Pojawiła się przy nich Chloe, która była zadowolona z ich uśmiechów na twarzy.
- Świetnie razem wyglądacie - zachwycała się.
- Właśnie mówiłam panu Wallerowi, jak bajkowo wygląda jego dom od strony morza - powiedziała Sarah.
- To prawda, Sarah była nim zafascynowana - potwierdziła Chloe.
James zapatrzył się w oczy Sarah. Można by w nich utonąć - pomyślał. Musi zachować ostrożność.
- Pani Cooper przyjęła zaproszenie na jutrzejsze popołudnie - uśmiechnął się na widok wściekłego jej spojrzenia.
- Wspaniale! Sarah będziesz zachwycona wnętrzem, kryje się w nim dużo skarbów.
Sarah w duchu miała ochotę dać mu z liścia, ale tutaj to nie przystoiło.
- Wprost nie mogę się doczekać - wypowiedziała.
CZYTASZ
W świetle Księżyca ✔️
RomancePierwszy dzień na słonecznej wyspie Lesbos kończy się dla Sarah przemożnym strachem. Zostaje zaatakowana na plaży. W świetle Księżyca widzi twarz oprawcy. Kiedy ponownie spotyka tego mężczyznę, tym razem na eleganckim przyjęciu, jest oszołomiona. N...