8. Ciemne interesy.

580 42 10
                                    

Pół godziny później James z trzaskiem zamknął drzwi wejściowe. Był w złym nastroju. A wszystko przez nią.

Poszedł do salonu i nalał sobie koniaku. Do diabła z tą kobietą! Nie mam dla niej czasu ani cierpliwości.

Nadal był jej spragniony i to cholernie.

Opróżnił szklankę jednym łykiem. Muszę znaleźć sobie kobietę. Jakąkolwiek, która zajmie się moim stojącym problemem.
Cholera! Jak ona mnie wkurwiła! Mogłem już dawno ją posiąść, czemu z tego nie skorzystałem?

Do willi wszedł Stefanos. Wyczuł ponury nastrój Jamesa.

- Ta kobieta jest o wiele piękniejsza, niż zapamiętałem. Ile jej powiedziałeś?

- Tylko to, co konieczne. Jest bystra. Oskarżyła mnie o szmuglowanie.

Stefanos wybuchnął śmiechem.

- Rozmawiałeś z nią o Kasandrze?

- Nie.

- Ona jest lojalna? Możesz jej ufać?

- W stosunku do Karagounisa? Raczej tak. Trudno będzie coś z niej wyciągnąć.

- I tak zdobędziesz te informacje.

- Że też tamtej nocy nie została w łóżku! - krzyknął.

- Ona ci leży na sercu. Wpakowałeś się - Stefanos głośno śmiał się z miny Jamesa, po czym westchnął. - Ateny czekają na telefon.

- Mam w nosie Ateny.

Sarah była w ponurym nastroju. Była wkurzona na siebie i na Jamesa. Uświadomiła sobie, że James wzbudził w niej większe pożądanie niż Danny przez ten cały czas, kiedy z nim była.

Co za ironia losu.

Już sama nie wie, co ma o nim myśleć. Jaki jest naprawdę? Co ukrywa? Czemu w ogóle ją to interesuje?
To nie jest dobry człowiek, tylko takiego udaje.
Zamykając drzwi trzasnęła nimi, powodując tym hałas.

- Sarah! Przyłącz się do nas! - zawołał Damian.

Poszła na taras, gdzie wraz z Damianem siedziała Melanie.

- I jak było u Wallera? Co myślisz o jego skarbcu?

- To jest cudowne miejsce. Chyba całe lata musiał zbierać to wszystko - przybrała radosny wyraz twarzy, aby nikt nie spostrzegł jej zdenerwowania.

- James to typowy biznesmen. Używa swojej wiedzy i pozycji do zdobycia najlepszych obiektów.

- Widziałam tam tyle skarbów, że głowa boli.

- James powiedział mi, że ma dla mnie prezent. On jest taki dobry, taki... idealny - westchnęła Melanie.

- Na świecie nie ma ideałów - wtrąciła Sarah.

- On nim jest. Jest taki przystojny i bogaty. Ustawiony biznesmen, to jest to czego potrzebuję.

- Liczy się charakter i osobowość.

- Pf-f-f. To wcale nie jest takie ważne.

Sarah dalej już nie ciągnęła tej rozmowy. Melanie leciała tylko na kasę. Była pustą laską, która szukała nadzianego jelenia. Jaka ona była wkurzająca.

- Dziś rano poznałam kuzyna Jamesa - zwróciła się do Damiana.

- Tego poetę z Ameryki?

- Tak. Powiedział, że włóczy się po tej części wyspy w poszukiwaniu natchnienia. Chyba zrobię to samo, tylko w poszukiwaniu relaksu. To takie spokojne miejsce, dlatego zdziwiłam się, słysząc od Kasandra, że mają tu problem z przemytem.

Sarah sprawdzała reakcję Damiana, ale on jedynie się uśmiechnął. Za to Melanie gwałtownie się poruszyła. Była przestraszona, ale czym?

- Niebezpieczny interes, ale w tych częściach świata dość tradycyjny.

- Dziwna tradycja - powiedziała Sarah.

- Patrole nieustannie ich tropią. W ubiegłym roku zginęło pięciu mężczyzn. Zastrzelono ich na wybrzeżu Turcji.

Melanie jeszcze bardziej zbladła, co nie uszło uwadze Sarah.

- To straszne!

- To byli zwykli rybacy, którzy dali się złapać z powodu braku inteligencji. Podobno przywódca jest sprytny i bezwzględny. Chodzą słuchy, że nosi maskę. Nawet jego ludzie nie wiedzą kim jest - myśli Sarah powędrowały do Jamesa. - To może być nawet kobieta - roześmiał się.

Melanie opuściła ich towarzystwo.

- Zauważyłeś, że Melanie była zdenerwowana?

- Ona łatwo się denerwuje. Musisz jej wybaczyć. Szybko zmienia swoje nastroje - podobnie jak Waller pomyślała.

- Was coś łączy? Melanie i ciebie - spojrzał na nią. - Jak nie chcesz to nie odpowiadaj. Nie chcę być wścibska.

- Nie. Nic mnie z nią nie łączy. Melanie pracuje w mojej firmie i ze względu, że jest kuzyną Kasandra, trzymam z nią bliskie stosunki, ale nie takie o których możliwe, że myślisz. Jest pracownicą i dobrą znajomą.

- Jest też skomplikowaną osobowością.

- To prawda. Gdyby nie znajomość z Kasandrem, najchętniej bym ją zwolnił i zaoferował ci pracę.

- Jak wiesz już otrzymałam taką ofertę.

- Ale moja byłaby lepsza. Znaczenie lepsza. - Damian zbliżył się do niej i zabrał kosmyki włosów z jej twarzy. - Jesteś niezwykle piękna.

Zbliżył swoją twarz i złożył pocałunek na ustach Sarah. Delikatnie się odsunął, spojrzał swoimi piwnymi oczami na nią, sprawdzając jej reakcję, po czym ponowił pocałunek. Sarah oddała mu go.

Damian był inny, znacząco różnił się od Jamesa. Nie skrywał tajemnic i nie udawał kogoś kim nie jest. Był również pociągający, tylko czy tak bardzo jak James?
Damian sprawiał wrażenie spokojnego, usytuowanego, mającego jasne plany, a James był władczy, nieobliczalny i prawdopodobnie zamieszany w ciemne interesy.

To który lepszy? :)

W świetle Księżyca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz