19. Uczucia wolnego strzelca.

490 46 2
                                    

Sarah leżała przytulna do ramienia i klatki Jamesa. Była nim odurzona. Nigdy nie czuła się tak wspaniale. Nawet nie protestowałam, co sobie obiecałam - pomyślała. Nagle poczuła ukłucie wstydu. Był przestępcą, a ona mu się oddała, na plaży. Odsunęła się od niego i próbowała wstać.

- Sarah, proszę, zostań. - Przytrzymał ją.

- Muszę iść. Puść mnie, proszę.

- Nie. Nie pozwolę ci na to.

- James, proszę. Już późno, muszę iść - nalegała.

- Przyszło ci nagle do głowy, że właśnie oddałaś się kryminaliście i co gorsza, to ci się podobało?

- Przestań!

Sięgnął po koszulę i podciągnął ją do pozycji siedzącej.

- Załóż to - polecił, podając jej. - Porozmawiamy, ale musisz to ubrać, bo twoje ciało za bardzo mnie rozprasza.

- Ale ja nie chcę rozmawiać. - Nakryła się jego koszulą.

- Powiedziałem, że porozmawiamy. Nie chcę, abyś się obwiniała za to co zaszło. Nie pozwolę na to. Nie mogę teraz wytłumaczyć wszystkiego... i są rzeczy, których nigdy nie będę mógł wyjaśnić.

- Nie proszę o wyjaśnienia.

- Robisz to za każdym razem, kiedy na mnie patrzysz. Przez lata moja działalność typu import - eksport zaowocowała mnóstwem kontaktów. Choć nie wszystkie są takie fajne.

- James, ja nie...

- Możesz być cicho? - przerwał jej. - Nie myślałem, że z kobietami są takie problemy. - Poprawił włosy. - Więc, kiedy byłem dwudziestolatkiem, spotkałem człowieka, który uznał, że nadaję się do pewnego rodzaju pracy. Muszę przyznać, że mnie fascynowała. Niebezpieczeństwo uzależnia, jak narkotyk. Zacząłem pracować jako... wolny strzelec.

- James...

- Ci-i. Pracowałem dla jego organizacji i podobało mi się to przez długi czas. Byłem zadowolony z siebie i to bardzo, dopóki nie poznałem ciebie.

James zdawał sobie sprawę, że gdy już skończy, Sarah może się od niego odwrócić. Nic mu nie zostanie.

- Pewne rzeczy, które robiłem... Nie spodobałyby ci się. - Spojrzał na nią prosząc o wyrozumienie.

- Zabijałeś ludzi - powiedziała cicho.

- Kiedy zaszła taka potrzeba.

Sarah zawiesiła głowę. Nie mogła znieść myśli, że był zdolny do takiego czynu.

- Robiłem to, co musiałem. Nie mogę zapomnieć o tym jak żyłem. Dobrze czy źle, to był mój wybór.

- James, to twoje życie. Nie musisz się przede mną usprawiedliwiać.

- Sarah... Od sześciu miesięcy pracuję nad rozbiciem siatki przemytu pomiędzy Turcją a Lesbos.

- Nad rozbiciem? - zdziwiła się. - Ale ja myślałam... sam powiedziałeś...

- Nigdy nie mówiłem za dużo. Pozwoliłem ci przypuszczać. Tak było lepiej.

- Nie rozumiem. - Zastanawiała się nad jego słowami, chyba pogubiła się w tym wszystkim. - Chcesz mi powiedzieć, że jesteś z policji?

Zaśmiał się.

- Nie, Afrodyto.

- W takim razie szpiegiem?

- Trochę to idealizujesz. Jestem człowiekiem, który podróżuje i wypełnia polecenia. Musisz się tym zadowolić. Tylko tak mogę ci powiedzieć.

W świetle Księżyca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz