11. Błękitne bikini.

522 40 2
                                    

James kierował swój jacht w stronę morskiej otchłani. Ostatnio jego życie za bardzo się komplikuje. Nigdy nie miał problemu z żadną kobietą, a z tą? Do cholery z nią! - pomyślał z irytacją.

Gdyby tylko została w łóżku, zamiast chodzić po plaży o nocnych godzinach, nic by się nie stało. Jeszcze to ona znalazła tego rybaka i była taka przerażona, taka bezradna. Nie mógł pozwolić sobie na jej histerię, musiał skoncentrować się na zamordowanym mężczyźnie, na swojej pracy.

Znał tego rybaka i to dość dobrze. Kiedy wrócił do niego, znalazł w kieszeni numer telefonu, rozmazany, ale na tyle wyraźny, że spokojnie można było go odczytać. Alojzo był głupim, chciwym człowiekiem i ta chciwość zaprowadziła go do swego kresu. Chciwość nie popłaca.
Ciekawy był kiedy Maltratolos wykluczy wioskowe porachunki i dotrze do prawdy. Jest dobrym policjantem, z pewnością dojdzie do sedna sprawy.

Musi wziąść sprawy w swoje ręce nieco wcześniej niż planował.

- Jamesku, co ty taki cichy dziś jesteś? - zapytała Melanie.

- Myślę o stercie papierów, jaka mnie czeka w domu. - Wyłączył silnik.

Melanie miała na sobie błękitne bikini z delikatnymi koralikami na ramiączkach. Podchodząc zakręciła biodrami, ale na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia.

- Będziemy musieli jakoś oderwać cię od spraw biznesowych.

Usiadła na jego kolanach i owinęła ręce wokół szyi. Pocałował ją. Automatycznie przypomniała mu się Sarah. Cholera! Wyrzucił z głowy związane z nią myśli i jeszcze raz pocałował Melanie.

- Mm-m - wymruczała. - Nie myśl teraz o papierach. Powiedz, że mnie pragniesz. Potrzebuję kogoś, kto mnie pragnie.

- Czy jest facet, który nie chciałby takiej kobiety?

- Nie-e - wymamrotała. - Dużo by mnie chciało, ale przecież nie mogę się rozdwoić. Przyznaj, że mnie pragniesz. - Ocierała się o jego krocze. - Pociągam cię niesamowicie, prawda?

- Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Weź mnie, Jamesku. Przeleć mnie porządnie. Chcę cię poczuć, chcę cię mieć w sobie.

Ma szansę. Teraz może dostać to, czego potrzebuję. Musi działać.

- Powiedz Melanie... - Zaczął przesuwać ustami po jej szyi, a ona zaczęła rozpinać guziki od jego koszuli. - Co wiesz, o przemycie pomiędzy Lesbos a Turcją?

Poczuł, jak na to pytanie zesztywniała. Wiedział, że wypiła butelkę alkoholu, przez co miał ułatwione zadanie. Powolutku wędrował ustami po jej skórze.

- Nic nie wiem o takich sprawach.

- No, mała - zamruczał uwodzicielsko. - Przecież ty wiesz bardzo dużo. Jako biznesmen szukam większych zysków. Nie chciałabyś mi pomoc, zwiększyć nieco moją fortunę?

- No może coś wiem...

- I mi powiesz? Mała. Ty i myśl o milionach cholernie mnie podniecają.

Powie mu, a pomoże jej w tym alkohol i seks.

- Ty też mnie podniecasz, a pieniądze jeszcze to zwiększają. - Zdjęła mu koszulę.

- No widzisz. Jak mi powiesz to będziesz miała mnie i miliony.

- Mm-m. Wiem, że rybak, którego rano znalazła ta idiotka, zginął, bo przywłaszczył sobie część towaru. Był pazerny.

- Chciwemu trudno się oprzeć. - Dotykał jej pośladków i ud. - Wiesz, kto go zamordował?

Melanie, zamroczona nadmiarem alkoholu, odpływała. James lekko nią potrząsnął.

- Jamesku - wymamrotała. - Nie chcę więcej rozmawiać z policją. Ciągle jestem wykorzystywana. Powinnam to zmienić. Dlaczego oni myślą, że się nie nadaje? Jamesku, jesteś bogaty, a ja lubię pieniądze. Potrzebuję ich.

- Jak każdy.

- Porozmawiamy później. Powiem ci coś, ale teraz zajmij się mną.

James starał się wzbudzić w sobie namiętność, ale to nie było takie proste. Melanie była ładna i kobieca, ale nie pociągała go. Całował ją, do momentu aż poczuł, że dziewczyna znów odpływa. Nie zrobił nic by ją obudzić. Zasnęła twardo.

Wstał i podszedł do barierki. Jeżeli dla zdobycia informacji będzie musiał przespać się z nią i to wiele razy, zrobi to, nie zawaha się. Musi mieć te informacje i nic ani nikt mu w tym nie przeszkodzi.

Jego życie jest oparte na samych kłamstwach. To, gdzie teraz się znajduje, jest zasługą nieczystych lat. Lat, pełnych akcji, złych ludzi i oszustw. Możliwe, że te wszystkie lata były stracone... ale dlaczego tak w ogóle myśli? Nigdy nie czuł się źle z tym co robi. Nigdy nie zastanawiał się, tylko działał.

Przed oczami stanęła mu Sarah. Miała zimne spojrzenie, które mogłoby przeszyć serce.

Nie, ona nie mogła mieć na niego wpływu. To tylko zwykła Amerykanka, która znalazła się na wyspie w nieodpowiednim czasie. Co się z nim działo? Dlaczego w ogóle o niej myśli?

W świetle Księżyca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz