13. Nocne rozmowy.

482 44 2
                                    

Willa Karagounisów była rozświetlona światłem Księżyca. W oknie na parterze, błyszczało małe światełko, oświetlajce podjazd, gdzie zaparkowali.

- Wszyscy śpią - powiedziała Sarah, gdy wychodziła z samochodu. - Będę musiała być bardzo cicho. - Zaśmiała się.

- Owszem - potwierdził.

- Kiedy jutro sobie to przypomnę, będę czuła się jak idiotka. - Znów się zaśmiała.

- O ile będziesz coś pamiętać. - Wziął ją pod ramię i prowadził ostrożnie po schodach.

- Dobrze, że mnie trzymasz, bo to byłaby hańba, gdybym teraz padła na twarz.

- Nie pozwolę ci na to.

- To dobrze. Może zostaniesz? No bo jak ty dojedziesz?

- Nie wypada, moja droga. Będę prowadzić z wielką ostrożnością, jeszcze bym wypadł z urwiska, a to raczej by się nie spodobało Jamesowi. Nigdy więcej nie dałby mi swojego samochodu.

- Ethan, jesteś tak samo zalany jak ja.

- Prawie.

- Wiesz co? - Uwiesiła się na nim.- Wspaniale się bawiłam. Potrzebowałam tego bardziej niż sądziłam. Dziękuję ci.

Otworzył drzwi i pomógł jej wejść.

- Poradzisz sobie sama?

- Ja nie poradzę? - Potknęła się przez swoje nogi i upadła na niego.

- Chyba powinienem cię zaprowadzić do końca.

- Nie przejmuj się. Dam radę.

- Uważaj na schodach. Nie chciałbym, żebyś sobie coś zrobiła i obudziła wszystkich.

- Oke-e-ej. Jedź już, tylko uważaj na urwiska. - Stanęła na palcach i pocałowała go. - Chyba powinnam zrobić ci kawy.

- Nie trafisz do kuchni. Nie martw się. Jakby co, to zaparkuję samochód i pójdę pieszo. A ty idź do łóżka, ledwo trzymasz się na nogach.

- Dobranoc, Ethan - powiedziała półszeptem.

- Dobranoc, Sarah.

Z największą ostrożnością szła po schodach. Nie chciała, aby ktokolwiek się obudził i zobaczył ją w tym stanie. Szła powolutki, kładąc raz jedną stopę na schodzie, a potem drugą. Tak długo jeszcze w życiu nie wchodziła.
Gdy pokonała krętą przeszkodę, stanęła i przez dłuższą chwilę zastanawiała się, którędy ma iść do swojego pokoju. Słabo by to wyglądało, gdyby wparowała do sypialni Kasandra i Chloe. Po prostu wstyd i hańba. Zobaczyła drzwi i po cichutku, i pomalutku je otworzyła. Weszła, potykając się jeszcze o dywan i była zadowolona, że udało jej się dotrzeć do łóżka. Pełen sukces - pomyślała.

Nagle zapaliło się światło i ujrzała niewyraźnego i siedzącego na fotelu Jamesa.

- Gdzie byłaś! - Był wkurzony. - Jest prawie trzecia rano!

- Och, jak to niegrzecznie z mojej strony, że nie zadzwoniłam i nie uprzedziłam cię, że wrócę późno.

- Nie drażnij się ze mną, do cholery. Nie jestem w nastroju. Czekam na ciebie pół nocy! Sarah, ja..... - Spojrzał się na nią. - Jesteś kompletnie pijana!

- No kompletnie. Jesteś taki spostrzegawczy.

Sarah zbliżyła się do niego i jej ręce rozpoczęły wędrówkę po jego koszuli.

- Jak mam prowadzić sensowną rozmowę z kobietą, która jest tak pijana, że widzi podwójnie?

- Potrójnie. Podwójnie widzi Ethan. Pobiłam go. Czy wiesz, że masz cudowne oczy? Nigdy nie widziałam tak ciemnych oczu. Ethan ma niebieskie.

W świetle Księżyca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz