7. Tyle pytań i zero odpowiedzi.

666 49 12
                                    

Sarah z wdzięcznością przyjęła sugestię Chloe, by pójść na plażę. Nie miała ochoty rozmawiać z przyjaciółką na temat wczorajszej kolacji.

Potrzebowała samotności.

W ciągu ostatnich dni nazbierało się trochę spraw, które chciała przemyśleć. Co James Waller robił na plaży tamtej nocy? Pachniał słoną wodą. Przypomniała sobie, że słyszała warkot silnika. Wtedy sądziła, że to łódź rybacka, jednak James nie był rybakiem. Ukrywał się, starał się, by nikt go nie zauważył. Miał przy sobie nóż. Na kogo? Czyżby chciał kogoś zaatakować?

Ciągle pamiętała to, gdy przydusił ją do ziemi. W razie potrzeby użyłby noża. Ta wiedza dręczyła ją najbardziej.

Kto z nim wtedy był? Czyje kroki słyszała, gdy James więził ją w krzakach? Kasandra? Człowieka, który wynajął od Jamesa chatę?
Zdjęła buty i dalej szła boso po ciepłym piasku. Dlaczego James wołał zabić niż zostać rozpoznany? Tyle pytań i zero odpowiedzi.

Usiadła na piasku. Po rozmowie z Kasandrem wiedziała, że kwitnie tu przemyt. Czyżby James wciągnął ją w jakieś ciemne sprawy, podczas gdy wszystko, czego chciała, to miłe i spokojne wakacje.

- Idiota... - powiedziała na głos.

- Chyba jesteś zła, ale zaryzykuję. Nazywam się Ethan Rosenow.

Podszedł do niej wysoki i szczupły mężczyzna, z ciemno blond włosami, które sięgały mu prawie do ramion.

- Jesteś poetą czy malarzem?

- Poeta - uśmiechnął się.

Zobaczyła notatnik, który trzymał w ręku, był zapisany drobnym pismem.

- Chyba przeszkodziłam ci w pracy.

- Wręcz przeciwnie, zainspirowałaś mnie. Takie jak ty były natchnieniem poetów. Jesteś bardzo piękna. Jakie jest twe imię, droga nimfo?

- Sarah - rozśmieszył ją. - Sarah Cooper. Jesteś dobrym poetą?

- Przez grzeczność nie zaprzeczę. Nie jesteś stąd, prawda?

- Przyjechałam na kilka tygodni i zatrzymałam się u mojej przyjaciółki Chloe Karagounis. A ty wynajmujesz chatę od Jamesa Wallera?

- Zgadza się. Właściwie nie wynajmuję, mieszkam w niej za darmo. Jesteśmy kuzynami - Sarah się zdziwila. - Nasze matki są spokrewnione. James pochodzi z San Francisco z niezwykle zamożnej rodziny - powiedział z przekąsem. - Po śmierci ojca Jamesa jego matka wyszła ponownie za mąż.

Sarah przyswoiła sobie jego słowa.

- Czyli zwiedzasz Lesbos i odwiedzasz kuzyna.

- Dokładnie tak. James zaproponował mi mieszkanko. Aktualnie pracuję nad poematem epickim. Chciałem posiedzieć na Lesbos, bo to ojczyzna Safony. To miejsce jest przesiąknięte poezją i legendą, które dogłębnie mnie fascynują.

- Jesteś w idealnym miejscu.

- Lubię sobie wyobrażać, że to właśnie z klifu, na którym stoi dom Jamesa, Safona rzuciła się do morza.

- Idealne źródło natchnienia dla poety - potwierdziła.

- Byłaś w jego willi? Jest fantastyczna i widok z okien również inspirujący.

- Nie, ale dziś po południu wybieram się na zwiedzanie.

- Zapewne zrobiłaś na nim wrażenie. Nic dziwnego. Z taką urodą - przysiadł się do niej.

Sarah uśmiechnęła się.

- Często przebywasz tu na plaży? Ja uwielbiam tu przebywać. Kilka dni temu przyszłam tu w nocy i pływałam w świetle Księżyca.

W świetle Księżyca ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz