Rozdział 10

1.4K 139 18
                                    

Paola

Po długich poszukiwania zdecydowałam się na srebrną sukienkę, nakrapianą u dołu czarnymi cekinami. Nie ma ramiączek, ale jest tak obcisła, że ich nie potrzebuje. Z kolei jej długość powinna zadowolić Oskara, bo kończy się kilka centymetrów nad kolanami. Przeglądam się w lustrze, po czym dobieram dodatki. Delikatny łańcuszek z czarną perłą oraz czarne, klasyczne szpilki. Seksownie, ale i elegancko, więc powinna się wpasować w klimat tego osławionego klubu.

Im dłużej myślę o tym tajemniczym miejscu, tym bardziej wydaje mi się, że, Luca cieszy się jak dzieciak z cukierka, bo liczy, że zagra mi na nosie dając posmak tego jak to się z Oskarem zabawiali podczas mojej nie obecności. Jednak facet się zdziwi, bo nic tym nie osiągnie, a te swoje aluzje może sobie w tyłek wsadzić i wysrać gębą. Nie jest w stanie mnie niczym zgorszyć czy wzbudzić we mnie pretensji względem Rossiego o to, że ten korzystał z uroków bycia single. Temat naszej wolności i tego co się z tym wiązało, zdążyliśmy przerobić i uważam to za zamknięty rozdział. Tak samo jak to, że mój narzeczony wcześniej nie bardzo wiedział, jak zachowywać się względem swoich adoratorek. Teraz jest już dobrze poinstruowany i w ogóle, więc pełen luz.

Dlatego też, jeśli ten wredny chujek, Luca myśli, że wyprowadzi mnie z równowagi to jest w cholernym błędzie. Nie jestem delikatnym kwiatuszkiem, który złamie się pod wpływem wiatru. To, że podczas tworzenia nowej kolekcji, potrafię przeżyć nie jeden atak paniki, wcale nie znaczy, że jestem słaba. Owszem jestem niezwykle wrażliwa, ale to odnosi się do tej artystycznej strony mojej osobowości i poza nią nie wykracza. W każdej innej dziedzinie życia potrafię być twarda, tym bardziej że wiem, iż akurat ten konkretny padalec czai się by mnie ukąsić. Jednak luka w jego zachowaniu polega na tym, że zapomniał o tym, że nie jest jadowity.

Z tą myślą, przechodzę do łazienki i zabieram się za poprawianie makijażu. Nakładam na usta krwisto czerwoną szminkę, gdy dołącza do mnie Oskar.

-Na pewno masz dziś ochotę na imprezę? - pyta, opierając się leniwie o ścianę przy wejściu.

-Tak- zapewniam nie przerywając sobie i patrząc na niego w odbiciu lustra.

-I nie będzie żadnej dramy? - dopytuje, krzyżując ręce na piersi, ale jego ton jest neutralny.

-A przyswoiłeś sobie to co powiedziałam po ostatnim wypadzie do klubu? - odpowiadam pytaniem.

-Tak. - zapewnia ze spokojem.

-No to nie przewiduje problemów- oznajmiam cmokając wargami i poprawiając pomadkę- a ty? - unoszę wyzywająco brwi i przechylam głowę.

Zastanawiam mnie co takiego ma na celu, ta rozmowa. Czyżby jednak postawił, odwieść mnie od odwiedzenia biznesu, który nadzoruje?

-Też nie- odpowiada, ale jego twarz wyraża konsternacje, a oczy wwiercają się w moje odbicie.

-Ale? - dociekam, a on wzdycha.

-Wydaje mi się, że jesteś w jakimś dziwnym nastroju. Tylko nie łapie czego on dokładnie dotyczy- wyznaje, mamrocząc cicho i przeciera dłonią czoło- dlatego wolę się upewnić czy jednak nie wolisz zostać w domu- dodaje, opuszczając ręką i przygląda mi się uważnie.

Ok, czyli ma czyste sumienie i nie mam co się doszukiwać podtekstów w jego pytaniach.

-Nie mam nic przeciwko wypadowi do klubu, bo przecież sama go zaproponowałam. - odpowiadam i biorę do ręki puder rozświetlający. Jednak widzę, że moje słowa go nie przekonały. – Ale następnym razem byłoby miło gdybyś uprzedzał mnie, że zaprosiłeś kumpla. Ogólnie powinniśmy informować się o swoich planach - dodaję, chcąc zbyć jego czujność.

Nieomylne Przeznaczenie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz