Rozdział 2 (zmieniony)

2.3K 155 8
                                    


Ponowna publikacja rozdziału z pewnymi zamianami 😉

Paola

Cholera, cholera, cholera. Co ja zrobiłam?

Matko, mam na rękach krew tego człowieka!

Ona jest wszędzie na moich dłoniach, na rozerwanej bluzce, a także na spodniach które udało mu się mi rozpiąć, zanim dosięgłam i chwyciłam mosiężny posążek Buddy, którym uderzyłam go kilkukrotnie, na oślep w głowę i bark.

Jestem morderczynią! Ja, zawsze stroniąca od przemocy i brzydząca się brutalnością mafii, w której żyłam od dzieciństwa, sama odebrałam życie! Zabiłam mężczyznę działając i w ogóle nie myśląc o konsekwencjach.

Ale czy miałam inny wybór?

Chciał mnie zgwałcić i nie zwracał uwagi na moje błagania by przestał. Pod wpływem tej przerażającej chwili ogarnęła mnie panika i działałam impulsywnie byle się ode niego uwolnić. A teraz on leży na podłodze mojego gabinetu, wykrwawiając się z rany na głowie!

Muszę się umyć. Muszę spłukać z siebie ślady jego krwi. Muszę zrobić to co kazał mi Oskar. Wezmę prysznic i się przebiorą. A on zajmie się resztą. Musze tylko spokojnie poczekać na niego, a on to ogarnie.

Na drżących nogach opuszczam gabinet dokładnie zamykając za sobą drzwi. Miałam zasłonić okna, ale jeszcze przed całym zajściem rolety były opuszczone, więc nie muszę się tym kłopotać. Przechodząc do łazienki mijam korytarz, upewniając się, że zamek w drzwiach jest zamknięty, a łańcuch dodatkowo je blokujący na swoim miejscu. To, że mój dzisiejszy gość sam go umieścił w zasuwce powinno być dla mnie wcześniejszym sygnałem ostrzegawczym, ale zbyt podekscytowana możliwością pokazaniu mu swoich projektów nie zwróciłam na to uwagi. Pochłaniała mnie duma, że mężczyzna liczący się na tutejszej scenie biznesowej, naprawdę zainteresował się moją pracą i chciał w nią zainwestować. A to oznaczało dla mnie, że projektowane przeze mnie kolekcje ubrań, naprawdę są coś warte, a ja wcale nie potrzebuję nazwiska mojego ojca by wybić się w świecie mody.

I to wszystko okazało się dla mnie zgubne...

Roztrzęsioną dłonią otwieram drzwi od sypialni i od razu udaje się do łazienki. Poplamione rzeczy rzucam w kąt pomieszczenia na marmurowe płytki i wchodzę pod strumień gorącej wody. Z zawzięciem szoruje ciało chcąc pozbyć się nie tylko śladów swojej zbrodni, ale i brudnego dotyku, którym ten człowiek zbrukał moje ciało.

A przecież mogło być jeszcze gorzej! - krzyczę w myślach, a z mojego gardła wyrywa się zbolały skowyt rozpaczy. Towarzyszą mu nowe pokłady łez, którym pozwalam płynąc stojąc pod natryskiem prysznica. Tak niewiele brakowałoby naznaczył mnie najgorszym piętnem z jakim może się spotkać kobieta.

Po dłuższej chwili zaczynam się uspokajać wraz z pojawiającym się w moich myślach Oskarem. Był pierwszą osobą, która mi przyszła na myśl by zwrócić się do niej o pomoc. Nie Delia, nie mój ojciec, tylko on. Może i od niego uciekłam, ale to wcale nie znaczy, że uważałam go za całkowitego potwora, albo że nie chciałam go w swoim życiu.

Chciałam i to bardzo. O wiele dłużej by nie stało się to wstydliwą tajemnicą. Jednak chciałam tego na swoich zasadach, przekonana, że tylko w ten sposób uda nam się zbudować szczęście.

Już jako nastolatka wodziłam za nim cielęcym wzorkiem, a później jako dorosła kobieta fantazjowałam o jego umięśnionym ciele i o tym co mógłby zrobić z moim własnym. Jednak tylko na tych fantazjach się kończyło, bo praktycznie w ogóle go nie widywałam, a za każdym razem, gdy już się spotykaliśmy wydawał się niedostępny i odległy. Trochę się zmieniło, odkąd przed ślubem Deli wrócił do Palermo i przebywał tam częściej. Jednak i tak nie dał mi się poznać. Nie tak naprawdę. Zawsze oddzielał się jakimś murem. W jego oczach dostrzegałam wieczne opanowanie, a pojawiające się w nich emocje szybko były przez niego maskowane, zanim dążyłam je rozpoznać. Nieraz udało się nam pogadać, ale zawsze dzieliła nas jakaś bariera, którą on sam wyznaczał. Nie rozumiałam tego, ale wiedziałam, że za każdym razem zachowywał dystans. Do tego traktował mnie jak przyjaciółkę, nikogo więcej. Na każdym kroku pokazywał, że jestem mu obojętna pod względem swojej kobiecości. Mogłam być dla niego koleżanką, ale nikim więcej. Był konsekwentny w swoim zachowaniu, więc w końcu zaczęłam się z tym godzić. Po czym znienacka dokonał obrotu o sto osiemdziesiąt stopni i nagle postanowił sobie, że zostanę jego żoną, uzgadniając wszystko z moim ojcem za moimi plecami!

Nieomylne Przeznaczenie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz