Rozdział 26

1.9K 123 15
                                    


Paola

Gdy unoszę ciężkie powieki, okazuje się, że leżę związana jak cielak, na podłodze w jakiejś obcej sypialni.

Ze znużeniem rozglądam się wokół. Nie żeby to miało znaczenie, ale na pierwszy rzut oka, jest tu całkiem schludnie, choć wystrój jest raczej minimalistyczny. Nie rozumiem co się dzieje, ani jaką motywację ma ten kto mnie porwał, ale jeśli spodziewa się, że będę spanikowaną panną w opałach, to się rozczaruje. Ta nowa i niespodziewana sytuacja w żaden sposób mnie nie rusza, ani nie wywołuje we mnie najmniejszych emocji.

A wszystko dlatego, że nie mam już sił na kolejną odsłonę dramaturgii, w jaką w ostatnim czasie przemieniło się moje życie wbrew mojej woli. Niekończące się pasmo dramatów, jest czymś wysoce wyniszczającym i wykańczającym od środka, a ja w końcu przekroczyłam ostateczną granicę swoje wytrzymałości, która dotychczas była nieustanie i uparcie przesuwana w górę swojej skali. Skali, która osiągnęła swój limit, za którym już nic nie ma - jedynie kompletna pustka.

Co wiąże się z tym, że nie mam zamiaru ani błagać o litość ani walczyć ze swoim oprawcą. Dotychczas przeszłam przez zbyt dużo bestialności losu, by przejmować się tym co może mnie jeszcze czekać z rąk tego kto mnie tu przywlekł. Cokolwiek dla mnie szykuje, nie może się równać z niczym co przeżyłam w ostatnim czasie, a także z tym z czym musiałabym się mierzyć, jeśli jakimś cudem darowałby mi życie.

Jasne, ktoś mógłby powiedzieć, że przesadzam i jestem żałosnym słabeuszem, bo w końcu macierzyństwo to nie wszystko, a poza tym istnieje wiele metod wspomaganego rozrodu i tak dalej, ale by zrozumieć moje podejście do tego wszystkiego ten ktoś najpierw musiałby znaleźć się na moim miejscu i przejść przez to co ja. Wczorajsza wizyta u ginekologa, wiele mi uświadomiła – ale przede wszystkim to, że nie mam w sobie tyle sił czy stawiać czoła kolejnym problemom, jakie bez końca stają mi na drodze do osiągnięcia tego czego tak bardzo pragnę, a co jest tak cholernie poza moim zasięgiem. Dzięki czemu utwierdziłam się w tym, że jestem beznadziejnym przypadkiem nie zasługującym już na nic dobrego, a co za tym idzie straciłam resztki wszelkiej motywacji do dalszego życia.

Dlatego też możliwość, że jakiś psychol z mniej lub bardziej pojebanych powodów, postanowił nagle zakończyć mój żywot nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. Co więcej, być może jest to wreszcie jakiś akt łaski ze strony przeznaczenia, które postanowiło się nade mną w końcu zlitować, stawiając na mojej drodze, osobę która raz na zawsze uwolni mnie od niekończących się dramatów i bezwzględnie je ukróci. A ja mam nadzieję, że zrobi to czym prędzej, bez zabawy w jakieś popieprzone gierki, bo śmierć wydaje mi się czymś na kształt wybawienia, które pozwoli mi całkiem odciąć się od wszystkiego, co każdego dnia rujnuje mnie z nową mocą.

Jedyne co jeszcze mnie tak naprawdę martwi w całej tej sytuacji to, to jak mój mąż poradzi sobie z moim zniknięciem i śmiercią, bo ostatnie czego chcę to dokładać mu kolejnych zmartwień... Choć z drugiej strony wierzę, że Oskar szybko zrozumie, że taka a nie inna zagrywka losu będzie dla niego szansą na coś lepszego. O wiele lepszego, bo ja nie jestem w stanie dać nam oboju szczęścia, jakiego byśmy chcieli...

I oby właśnie tak było.

Ja zniknę z jego życia, a przeznaczenie za jakiś czas połączy go z inną kobietą, która będzie w stanie dać mu dziecko, bez całej tej dramatycznej otoczki jaka snuje się za mną i tylko niszczy nasze wspólne życie. Jest to najlepszy scenariusz na przyszłość mojego męża i w duchu modlę się by się ziścił, wynagradzając mu wszystko czego doświadczył przy moim boku. A doświadczył dużo, zbyt dużo.

Dobrze wiem, że choć on o tym nie mówi, chce być rodzicem równie mocno co ja, a przy kimś innym będzie miał wreszcie na to szansę... Bo ja nie tylko nie mogę mu dać dziecka, ale i jestem obarczona zbyt wielkim bagażem emocjonalnym, spod którego za cholerę nie potrafię się wygrzebać, by mimo wszystko postarać się być dla niego partnerką na jaką zasługuje.

Nieomylne Przeznaczenie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz