Rozdział 6

2.4K 162 35
                                    

Oskar

Z jakiś niezrozumiałych przyczyn, podczas rozmowy telefonicznej z Lucą, miałem wątpliwości czy informować go o tym, że pogodziłem się z Paolą i że w końcu jesteśmy razem. Jakaś niewytłumaczalna siła próbowała mnie skłonić do tego bym zachował to dla siebie.

Nie mam pojęcia, dlaczego.

Ale gdy zaczął dopytywać o to co się ze mną dzieje, dlaczego nie daję znaku życia i czemu zmyłem się ostatnio z klub jakby mi się tyłek pali, przełamałem swoje dziwne opory. W końcu był moim przyjacielem i miał prawo wiedzieć co dzieje się w moim życiu. O dziwo, kumpel nie wnikał w szczegóły i skomentował to jedynie słowami „Jak uważasz. To twój wybór i obyś nie żałował". Później zaproponował żebym zabrał swoją kobietę i wbijał do klubu na wybrzeżu, to się zabawimy.

Miałem mieszane uczucia, bo wcześniej wnioskowałem, że nie jest zwolennikiem stałych związków i być może właśnie to nastawiało mnie sceptycznie do tego by powiedzieć mu o mnie i Paoli.

Jednak on pozytywnie mnie zaskoczył.

Chociaż z drugiej strony to chyba właśnie od tego są przyjaciele, by cię wspierać, niezależnie od decyzji jaką podejmiesz. Teraz pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że dogadają się z Paolą, ale sądząc po reakcji Luca, nie będzie z tym problemu. Do tego wierzę, że moja kobieta polubi człowieka, który był moim wsparciem po tym jak jej zabrakło.

Uspokojony wysnutymi wnioskami zaproponowałem Paoli wypad do klub, a ona zgodziła się na to z większym entuzjazmem niż się spodziewałem. Więc wszystko szło gładko.

Przynajmniej do czasu... a dokładnie do chwili, gdy Paola po prawie dwóch godzinach wynurzyła się z sypialni, ubrana w coś czego nawet nie można było nazwać ciuchem. Serio. Nie powiem, że nie widywałem kobiet ubranych jeszcze bardziej skąpo niż ona, ale do cholery jasnej, moja narzeczona nie powinna paradować w imitacji chusteczki do nosa!

Jednak mimo moich mieszanych uczuć względem jej stroju i tak opuściliśmy apartament zgodnie z planem, bo Paola w odpowiedzi na moją sugestię „Może jeszcze się przebierzesz. Mamy czas" poczęstowała mnie wściekłym spojrzeniem, które skutecznie zasznurowało mi usta. Przezornie ugryzłem się w język zamiast drążyć ten temat, bo domyśliłem się, że dyskusja o jej ubraniu podpada pod tę samą kategorię, o której mi wcześniej wspominała, czyli to czego nie powinienem robić, jeśli nie chce jej porządnie wkurzyć. A że nie chciałem psuć nam nastroju to wolałem odpuściłem, mając nadzieję, że nie będzie tak źle, choć moje wątpliwości względem jej wyglądu i tego, że zamierzała tak paradować w klubie pełnym napalonych frajerów, nie dawały mi spokoju.

Jednak zagryzłem zęby i obejmując ją zaborczo ramieniem, zaprowadziłem do czekającego samochodu, przy akompaniamencie stukotu jej szpilek. Przez cały czas zastanawiając się przy tym jak to możliwe, że ubranie się w ten tyci skrawek materiału zabrało je prawie sto dwadzieścia minut, które ja spędziłem grzecznie czekając na kanapie. Ale to również postanowiłem przemilczeć i nie komentować. Zamiast tego otworzyłem przed nią drzwi auta, zaciskając na nich boleśnie palce.

Niestety szybko zacząłem żałować tego, że jednak wypuściłem ją z mieszkania.

Dlaczego?

Bo wchodząc do klubu marzę tylko o tym by szmaragdowa „sukienka" mojej kobiety, jakimś cudem zmieniła się w habit. Dostaję palpitacji serca, mając świadomość, że nikomu z tu obecnych, nie umknie to, że ta jej wiązana na szyi kiecka odsłania całe plecy i jest cholernie krótka.

Tak krótka, że mimo tego, że trzymam Paolę blisko swojego boku, to i tak przy każdym jej ruchu spinam się, w obawie czy materiał nie unosi się za wysoko na jej udach.

Nieomylne Przeznaczenie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz