Rozdział 27

1.1K 123 24
                                    

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na kolejny rozdział <3 

Ale w końcu jest i mam nadzieję, że nadal są tu osoby, które czekały na kontynuację losów Oskara i Paoli :) Buziaki!

niesprawdzony

Oskar

Już w pełni skupiny, wraz z braćmi oraz dwójką naszych ludzi – Enzo i Ricco – podchodzę ukradkiem do frontu budynku, w którym znajduje się Paola. Ezno staje przed drzwi i nadusza na dzwonek, podczas gdy my przyciskając się plecami do ściany, czekamy.

Napinając mięśnie i trzymając broń w pogotowiu, nasłuchuję jak ktoś otwiera drzwi. Jednak się nie wychylam, bo to do Enzo należy wybawienie tego kogoś z budynku.

-Dzień dobry. – dobiega mnie niezadowolony głos, osoby pojawiającej się w progu, a moje palce automatycznie zaciskają się mocniej na spluwie, gdy rozpoznaję głos Eduardo, naszego managera z klubu.

Jebany dwulicowy chuj! Ale przynajmniej mam pewność, że dobrze trafiliśmy, a to co dotąd ustalił Fabio jest prawdą.

- Witam – odzywa się spokojnie Enzo – mam problem z samochodem i liczyłem na sąsiedzką pomoc – mówi, wskazując gestem na jeden z podjazdów.

- Przykro mi, ale nie jestem mechanikiem więc nie mogę – odpowiada mu rozdrażniony Eduardo, robią dwa kroki w jego stronę, a to wystarczy byśmy mogli wkroczyć do akcji.

Doskakuję do tego dupka od tyłu, nokautując go kolbą broni poprzez silny cios w głowę, a Ricco pomaga mi podtrzymać jego wiotczejące ciało. Natomiast moi bracia w tym czasie upewniają się, że nikt nieproszony się nami nie zainteresował i przymykają drzwi, by nasze poczynania nie zaalarmowały nikogo w środku.

-Związać go i do bagażnika z nim – wywarkuję cicho jak tylko Ricco razem z Enzo przejmują bezwładne ciało Eduardo.

Po czym razem z Fabio i Emilio bezszelestnie wchodzimy do wnętrza budynku, trzymając broń w gotowości.

Podążając za kobiecym głosem, który jak podejrzewam, należy do mojej byłej pracownicy, zakradam się bezgłośnie przez parter domu, a rodzeństwo podąża za mną, osłaniając moje tyły. Jesteśmy w czymś na kształt holu, gdy wyłapuję odgłosy zbliżających się kroków. Szybko wymieniam znaczące spojrzenia z braćmi, którzy tak jak ja, kierowani niezawodnym instynktem, chowają się za wnęką, czekając na odpowiedni moment by zaatakować.

Jak tylko postawny mężczyzna wchodzi w nasz zasięg, rzucam się na niego zwinnie, w mig przystawiając mu spluwę do skroni i zasłaniając usta, a on pokornie sztywnieje w moim chwycie, dostrzegając przed sobą Fabiano. Co lepsze, my również go znamy. Jednak to nie czas na myślenie o skali zdrady pleniącej się wśród naszych szeregów.

Posyłając Fabio twarde spojrzenie, umiejętnie chwytam zdrajcę dłońmi za szyję i sekundę później, wyćwiczonym ruchem przekręcam mu kark. Bracia, podtrzymują jego martwe ciało i pomagają mi ułożyć je bezszelestnie, skryte za ścianką działową, tak by zwłoki nie zwróciły niczyjej uwagi, o ile nie wejdzie on drzwiami od frontu.

Zaraz po tym, bez zwłoki ruszamy dalej do przodu.

Wytężając słuch próbuję się zorientować ilu przeciwników jeszcze nam zostało, ale jedyne co słyszę to ciągle, tylko ten obcy kobiecy głos. Jednak nie daje się temu zwieźć i zachowuję najwyższą czujność. Moja kobieta również musi być w tym budynku.

Jak tylko dochodzę do podłużnego korytarza, z którego łukowate przejście prowadzi do wspomnianej przez naszych zwiadowców kuchni, rozglądam się pospiesznie, w poszukiwaniu, najlepszego sposobu na rozeznanie się w aktualnej sytuacji. Gdy dostrzegam zawieszone na przeciwległej ścianie duże lustro, cofam się parę kroków w tył, by uzyskać lepszą perspektywę i pokazuję braciom by się wstrzymali. Zatrzymuję się dopiero kiedy w lustrzanej tafli pokazuje się częściowe odbicie tego co dzieje się w kuchni.

Nieomylne Przeznaczenie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz