Rozdział 20

1.3K 138 20
                                    


Oskar

Ten kto twierdzi, że przeznaczenie jest nieomylne, jest największym głupcem na świecie i tak naprawdę gówno wie!

Przeznaczenie to cholerstwo, działające według własnego popierdolonego widzimisię, testujące naszą wytrzymałość. Co więcej ono, w żadnym razie nie kieruje się naszym dobrem, bo po prostu ma je w chuju. Cóż pewnie znalazłby się nie jeden który powie, że przecież nie zarzuca nas samymi złymi doświadczeniami, bo przytrafia nam się też ogrom zajebiście wyjątkowych i dobrych rzeczy... Owszem, nie neguję tego, ale prawda jest taka, że są to ochłapy litości jakie przeznaczanie łaskawie zsyła nam od czasu do czasu, byśmy mimo wszystko pragnęli dalej brnąć jego krętymi ścieżkami, stwarzając więcej okazji do zadawania nam bezwzględnych ciosów. Poza tym tak szybko jak ześle nam coś wartościowego i dobrego, to tak samo szybko zbruka to swoim mrokiem i drwiną. A my jak te marionetki w podrzędnym teatrzyku jesteśmy zmuszeni stawiać czoła zrządzeniom losu, przyjmując kolejne pomyje jakie na nas wylewa. Jednocześnie pilnując się by się nie potknąć, a następnie nie upaść pod naporem jego bezdusznych wymysłów.

Jednak mimo tego, że wielokrotnie podejmujemy się tej nierównej walki, licząc na to, że uda nam się wyjść cało z każdej następnej opresji, z jaką zostajemy skonfrontowani, to często bywa tak że nasze marne próby z góry są skazane na porażkę, bo przeznaczenie już knuje, jak nam dowalić byśmy nie byli już w stanie się podnieść. A to sprawia, że nawet najsilniejszy człowiek ze stalową wolą, miewa czasami dość. Tym bardziej gdy jego głowę zalewają niekończące się litry szamba, osłabiające jego waleczność.

Brzmi ponuro? A może myślicie, że zaczynam już świrować, skoro mi się na filozofowanie ze brało?

Nie, ja po prostu zbliżam się do krytycznego punktu własnej wytrzymałości na takie chujowe zagrywki losu, bo stają się one coraz bardziej popieprzone. Chociaż z drugiej strony wiem, że nie mogę przekroczyć tej niepisanej granicy i to choćby nie wiem co, bo nie mogę się poddać. Muszę mimo wszystko trwać z podniesioną głową i przyjmować kolejne ciosy na klatę niczym niezniszczalny gladiator. I to wcale nie ze względu na siebie...

Jednak nic nie poradzę na to, że moja frustracja i wściekłość skierowana ku czemuś co nawet nie ma fizycznej postaci, a czemu z rozkoszą nie tylko rozkwasiłbym mordę, ale i skopałbym dupę tak mocno, że nigdy więcej nie odważyłoby się rzucić mi w twarz jakąkolwiek nową komplikacją, nawarstwia się w ekspresowym tempie.

W końcu, ile to popierdolone przeznaczenie może mną poniewierać! Tym bardziej że wciągnęło w tą swoją pojebaną spiralę również moją kobietę! Co więcej ta najbardziej dramatyczna komplikacja, która może przynieść nam ogrom tragedii, chyba ma stanowić jakiś pojebany odpowiednik wiśniaki na torcie złożonym z problemów z jakimi się borykam od kilku miesięcy, a o których moja żona nie ma nawet bladego pojęcia!

Ale to wszystko upewnia mnie tylko w tym, że dobrze zrobiłem od samego początku postanawiając trzymać Paole w nieświadomości, bo dodatkowe zmartwienia są dla niej obecnie czymś całkowicie zbędnym. Wystarczy, że ja sam muszę się martwić nie tylko o to co los przyniesie naszemu dziecku, ale i bezpieczeństwem mojej żony. A co za tym idzie zachowywać ciągłą czujność oraz mieć oczy dookoła głowy...

Moja koniczynka choć o tym nie wie już tydzień po naszym powrocie z Sardynii dostała dodatkową ochronę, która jeździ wszędzie w ślad za nią i jej osobisty ochroniarzem. Nie mówiąc już o zwiększonych środkach bezpieczeństwa w naszej posiadłości czy też o monitoringu, który został zmontowany w siedzibie jej firmy, przez moich ludzi... Krótko mówiąc strzegłem i strzegę mojej kobiety jak tylko mogę, jednocześnie stając przy tym niemal na rzęsach by o niczym nie miała pojęcia. Niestety komplikacje cholernie mnie lubię i co chwilę utrudniają mi życie. To właśnie przez ich ponowny odzew nie mogłem pojechać z Paolą na tą pierwszą cholerną wizytę, od której zaczął się dramat naszego maleństwa...

Nieomylne Przeznaczenie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz