15. Przeczucia przed wyprawą

2.5K 77 75
                                    


[K.W] - Kolor włosów

- Eren Yeager

- Eren, ja i tak pojadę! - Krzyknęła [K.W] włosa

- Nie możesz! To niebezpieczne dla takiej dziewczyny jak ty! - Znów Odpowiedział jej brunet

- Pojadę i koniec, kropka! Czego nie rozumiesz, przyszłam tu do korpusu aby wyjść na powierzchnię!

Kolejna kłótnia o to czy [T/i] pojedzie na wyprawę, Eren bardzo bał się i nie chciał. Co jeśli coś jej się stanie? A jeśli ją pożrą? Nie chciał jej póścić ponieważ bardzo o nią się bał, nie robił tego że złości.

W końcu odpóścił ale dał jej dużo warunków takich jak „nie oddalasz się, ciągle uważasz, omijasz tytany" i tak dalej.

Czekolado włosy nie potrafił spać po nocach, ponieważ się stresował. Gdy jednak udało mu się zasnąć miał koszmar, jeden i ten sam. Nagle zniknęłaś, nie potrafił cię odnaleźć, dostał nowinę o tym że nie żyjesz i się budzi.

- Armin Arlert

[T-T/i] nie możesz tam pojechać! - Powiedział zestresowany blondyn

- Mogę! Nie zabronisz mi, to moje marzenie, chce się wydostać z tej klatki! - Odpowiedziałaś zirytowana

- Ale to niebezpieczne! Martwię się o ciebie proszę [T/i]...- Powiedział mniej pewniej

- Proszę cię, obiecuje że będę uważać i będę z tobą, błagam cię! - Krzyknęła

- Ale obiecujesz tak? - Zapytał blondyn

- Obiecuje, obiecuje, obiecuje! - Szybko odpowiedziała

Wtedy blondyn ją przytulił i zaczął głaskać dalej nie będąc pewnym swoich czynów. Dlaczego pozwolił jej jechać? Ponieważ obiecała... Boi się o nią? Bardzo. Dlaczego czuje że to zły wybór? ... Pustka. Dlaczego myśli że coś się jej stanie? Pusto. Czemu czuje że może zobaczyć ją ostatni raz? Zero, tak wiele pytań i tak mało odpowiedzi. Może to dlatego że się tak steruje, napewno. Jeśli ona obiecała, napewno nic się jej nie stanie, prawda?

- Jean Kirstein

Nie pojedziesz i koniec! - Kolejny krzyk ze strony Jean'a

- Pojadę i tak czy tak, nie jestem dzieckiem! - Krzyk dziewczyny

- Zabraniam ci, jesteś zbyt delikatna!

Tym razem kłótnia o to czy dziewczyna o imieniu [T/i] pojedzie na wyprawe. Chłopak bardzo bał się, skąd ma wiedzieć czy jej promyczek nie zostanie brutalnie potraktowany. Może i nie jest idealny ale starał się jak mógł, aby tylko nic jej się nie stało.

Po kolejnych minutach kłótni i obietnic [T/n] nie wytrzymał.
Zgodził się.

Miał złe przeczucia, ale co innego mógł jej zrobić? Skrzywdzić ją? Oczywiście że nie.
Zabronić? Jak? Ona się nie podda! Co kolwiek by zrobił ona by się wymigała i albo zaczęła się kłócić, albo poszłaby do generała powiedzieć że może jechać.

Gdy leżał na łóżku z [T/i], czuł że coś może się stać. Czy to jakiś siódmy zmysł, wyobraźnia? Nie wiedział, ale zignorował to, wiedział że ona sobie poradzi, jest twarda. „Da sobie radę, spokojne" ciągle sobie powtarzał

- Levi Ackerman

- Po co tam chcesz jechać, co? - Zapytał już zirytowany kabaltooki

- Chce i koniec, nie musisz wiedzieć! - Odpowiedziała głośniejszy tonem [K.W] włosa

- Muszę, jesteśmy razem i martwię się! - Krzyknął chłopak

- Od kiedy ty się o mnie martwisz, co? Do tego to moje życie, chce jechać na wyprawę jak inni normalni kadeci, nie zabronisz mi! - Podniosła głos dziewczyna

Wiele razy się sprzeczali, ale były to błahe lub głupie sprawy, a teraz? A teraz kłócą są już od godziny, to ma być pierwsza wyprawa [T/i], a jak każdy wie. Pierwsza wyprawa kadetów jest ich ostatnią, dlatego tak bardzo Levi martwił się o tą niską dziewczynę przed nią. Chciał ją zostawić w kwaterze, aby chronić, czuł coś dziwnego. Jakby wiedział że coś się święci, mógł kłócić sie do zdarcia gardła byleby została. Lecz była bardziej zawinięta niż zwykle, widać było że chce jechać za wszelką cenę. Musiał się zgodzić.

- Erwin Smith

- [T/i] proszę cię zostań - Powiedział to już chyba setny raz

- Ale Erwin! Ja też chce tam jechać, zabraniasz mi i zabraniasz - Znów jęknęła zrezygnowana dzieczyna

- Wiem że ci zabraniam, ale mam ku temu powody, poporostu zostań i pomóż pielęgniarką - Jego spokojny ton głosu się podniósł

- Erwin jestem dorosła, nie możesz mi wszystkiego zabraniać. Nie rób tamtego, tamtego i tamtego - Mówiła dalej spokojnym głosem ale bardziej zmęczonym

Robili sobie pogadanke o wyprawie, Erwin nie chciał jej póścić, obawiał się najgorszego. Kto by się nie bał, jednak tytani robią swoje, wystarczy że pomyśli o tym co może się jej stać i od razu chęci do puszczenia na wyprawę sięgają zero.

Jednak się zgodził po tym gdy dziewczyna krzyknęła że musi tam iść i koniec. Miał złe przeczucia co do tego. Bał się od początku, co mu się dziwić? Miał tylko nadzieję że nic się jej nie stanie...

________________

Kolejny obiecany rozdział! Postaram się jeszcze wrzucić dzisiaj drugi!

Preferencje SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz