37. Gdy idziecie do opuszczonego/nawidzonego miejsca

1.7K 76 442
                                    

Maraton 5/7~

Więc jest to Au. Nie miałam pomysłu na rozdział, więc na pomoc przychodzi mi JujaMarychaII

Nie wnilajcie, proszę ~

Nanaba - Nauczycielka z w-f

Erwin - Dyrektor, nauczyciel geografi

Levi - Nauczyciel francuskiego

Hanji - Nauczycielka Chemii

Mike - Nauczyciel histori

Moblit - Bibliotekarz

Pixys - Nauczyciel matematyki
_____________________

- Eren Yeager

Szliście już jakieś pół godziny, przez ten czas prawie nic się nie działo, jedynie weszliście do jakiegoś lasu z tabliczką "wstęp wzbroniony" Ani ty, ani Eren się tym nie przejęliście. Musieliście tu przyjść, ponieważ baba z Wf-u kazała wam zrobić projekt o jakimś zdrowym odżywianiu z produktów naturalnych. Takim sposobem i tokiem myślenia Erena byliście w jakimś strasznym lesie, oraz szukaliście grzybków, borówek i kwiatków.

Znudzona rozglądnęłaś się i zauważyłaś, że w krzakach się coś poruszyło, nic sobie z tego nie zrobiłaś - przecież to las. Zaczął się niepokój, gdy słyszałaś, że coś za wami idzie. Dźgnęłaś (?) lekko palcem Erena i powiedziałaś szeptem :

- Coś albo ktoś za nami idzie..

- Wiem, słysze.. Zachowaj spokój, wszystko będzie dobrze - Także szepnął

Jedynie przytaknęłaś i dalej chodziliście, najgorsze było to, że wchodziliście coraz głębiej, a słońce zachodziło. Do tego, ktoś ciągle za wami chodził.

- Wracajmy, mamy grzyby, poziomki i nie wiadomo co jeszcze - Powiedziałaś

- Nie, jeszcze nie mamy tej no.. No wiesz! - Podniósł lekko głos i szedł dalej

Dopiero teraz zauważyłaś, że słońce zaszło i było strasznie ciemno. Po patrzyłaś w miejscu gdzie powinien być twój kompan. Właśnie, powinien... Nie było go nigdzie, patrzyłaś wszędzie. Zaczęłaś gorączkowo szukać latarki lub telefonu, nic.

- No tak... Eren miał telefony i latarki, super! - Pomyślałaś

Usłyszałaś jakby ktoś biegł z naprzeciw, zaczęłaś się modlić w duchu, a zarazem przeklinać chłopka, który wpadł na ten genialny pomysł. Zamknęłaś oczy, gotowa na śmierć, ale jedyne co poczułaś to zderzenie z ziemią i ciężkie ciało.

Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś zdyszanego bruneta, który miał kwiatka w ręce

- GDZIE BYŁEŚ?! - Krzyknęłaś

- MAM KWIATKA, WSTAWAJ! IDZIEMY Z TĄD, TAM BYŁ JAKIŚ TYP, RAZ, RAZ! - także krzyknął

Jak na zawołanie zrzuciłaś z siebie Yeagera, chwyciła go za nadgarstek i cudem znalazłaś drogę powrotną.

- Armin Arlert

Blondynek chyba zbyt długo rozmawiał z panem Bernerem i dowiedział się, że w jednej z opuszczonych bibliotek szatyn zostawił cenną książkę. Przez tą informacje postanowił, że pójdzie w tamto miejsce i odnajdzie skarb bibliotekarza, wziął cię ze sobą. Takim sposobem byłaś wleczona przez kluseczkę, która była podekscytowana ciekawą historią książki. Podobno napisano ją sześćset lat temu - w tysiąc czterysta dwódziestym pierwszym.

Niby wszystko było w porządku, ale jednak nie. W "bibliotece" Walały się książki z dziwnymi znakami. Regały były przewrócone i porysowane, jakby pazury, tylko takie duże. Najmniej zdziwiły cię rozbite okna i porysowane ściany

Preferencje SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz