- Wszystko okej? - powiedział Michael z szerokim uśmiechem na twarzy.
W tym momencie już byłam pewna kim on jest.
- O matko, Michael! - odparłam także z wielkim uśmiechem. - Wiedziałam, że skądś cię kojarzę.
- Niestety też muszę już lecieć, ale fajnie, że się odnaleźliśmy. Jeśli byś chciała, to możesz wpaść do mojej posiadłości Neverland. - w międzyczasie na kartce pisał adres i jego numer telefonu - Jesteś tam mile widziana. - Podał mi do rąk kartkę, spojrzałam się na nią z zaciekawieniem i schowałam ją do kieszeni w spodniach.
- To bardzo miłe z twojej strony. Postaram się wpaść, dziękuję. - Michael w tym momencie podszedł i uściskał mnie.
- To do widzenia Rachel, Rachel Scott. - uśmiechnął się i wyszedł.
Jestem ciekawa jak wygląda Neverland. Wydaję się tam być pięknie.
Szczęśliwa poszłam się wykąpać. Po kąpieli usłyszałam telefon z mojego pokoju.
Okazało się, że to był Johnny.- Wiem, że nie masz ochoty ze mną rozmawiać, ale się zmieniły plany. Zejdź na dół za 10 minut. - można było po głosie usłyszeć, iż naprawdę przykro mu było, że na niego się obraziłam.
- Co się dzieję? - byłam strasznie ciekawa co on wymyślił. Mam nadzieję, że w końcu wynagrodzi mi te wszystkie odwołane kolacje.
- Zejdź za 10 minut, proszę. - odparł ze swoim słodkim niskim głosem.
- Okej, okej, dobra. - i się rozłączyłam.
Przez te 10 minut szykowałam się i ciągle zastanawiałam o co może chodzić.
Po tych 10 minutach usłyszałam pisk opon, już wiedziałam, że to Johnny. Zeszłam do przedpokoju, zalożyłam buty i wyszłam.
- Hej Johnny. - zauważyłam, że trzyma kwiaty.
- Przepraszam za to dzisiaj. W ogóle przepraszam za to, że już się nie widujemy tak często jak kiedyś. - powiedział ze swoją słodką minką i podarował mi kwiaty.
- Mam nadzieję, że już praca nie będzie ważniejsza ode mnie - zaśmialiśmy się i Johnny powoli odjeżdzał. - Dokąd jedziemy?
- Nie martw się. Spodoba ci się to miejsce. - spojrzał się na mnie i odgarnął moje włosy z twarzy. - Co dzisiaj porabiałaś?
- W sumie to tylko siedziałam w domu z Dianą. Przyszedł Michael i sobie trochę pogadaliśmy.
- Kto to Michael? - spojrzał się na mnie, jakby miał kogoś zabić.
- Michael Jackson - kolega. Czemu od razu robisz już taką minę?
- Tylko kolega, phy. - Johnny zaczął być zazdrosny, a nigdy taki nie był. Nie mogłam tego zrozumieć.
- Tak to tylko kolega. Dzisiaj go poznałam. - odparłam z lekką złością. Po tym w ogóle się nie odezwał i tak przez całą drogę nikt nic nie mówił.
***
Po 20 minutach dojechaliśmy do miejsca, gdzie był widok na całe LA. Było pięknie, ale atmosfera już nie była taka cudowna.- Nie masz mi niczego więcej do powiedzenia? - Johnny zaczął znowu odgrywać zazdrosnego.
-O co ci chodzi znowu? Co ja ci zrobiłam? - Nie wiem naprawdę o co mu chodzi. Męczy już mnie ta cała jego zazdrość.
- Michael, tak? Michael jest teraz ważniejszy ode mnie, co? Teraz mnie rzucisz dla niego?
- Przestań! Co ty wygadujesz?! Ja go dzisiaj poznałam! Tak poza tym ty masz czelność mi mówić, że ktoś jest ważniejszy od ciebie, gdy ty ciągle siedzisz w tej pieprzonej pracy! - tak byłam na niego wściekła, że zaczełam go popychać z całych sił. Bardzo mnie on dzisiaj zawiódł. Nie myślałam, że ON mógłby mnie tak zranić. W końcu się opanowałam i odeszłam trochę od niego. - Wiesz co, nie wiem czy nasz związek nadal jest sensowny.
- Co ty wygadujesz! - Johnny zaczął gwałtownie się do mnie przybliżać. Zaczęłam się trochę bać.
-Ciągle siedzisz w pracy i zacząłeś byś chorobliwie zazdrosny o mnie! - okropnie na niego nawrzeszczałam. Potem na spokojnie powiedziałam. - To nie jest ten Johnny, którego spotkałam rok temu.
Nagle Johnny wybuchł i uderzył mnie w twarz. Byłam w szoku, nigdy bym nie pomyślała, że on mógłby mi coś takiego zrobić. Można było zauważyć, że ten też był w szoku, bo szedł jak kłoda do samochodu. Po chwili odjechał i zostawił mnie samą i dobrze, nie chcę go widzieć.
Usiadłam na ziemi i cały czas płakałam. Przez pół godziny rozmyślałam co się tak naprawdę wydarzyło i jak mam wrócić do domu.
***
Po 30 minutach ogarnęłam się i szłam przed siebie.Szłam przez puste ulice. Nikogo nie było. W sumie nie dziwie się, bo była godzina 21, było strasznie ciemno, więc co ludzie mieliby robić na zewnątrz.
***
W końcu po godzinie znalazłam budkę telefoniczną, tylko nie znałam numeru do Diany. No i świetnie, ale przypomniało mi się, że schowałam do spodni kartkę z numerem telefonu Michaela. Szybko wybrałam numer i zadzwoniłam do niego.
Mam nadzieję, że odbierze.------------------------------------------------------------
Hejka! Mam nadzieję, że podoba wam się ten rozdział, jeśli widzicie jakieś błędy, to proszę piszcie! :) W moim opowiadaniu wiele rzeczy nie jest zgodne z rzeczywistością.Data powstania: 25.07.2020
CZYTASZ
I JUST CAN'T STOP LOVING YOU // MJ
RomanceRachel Scott i Michael Jackson z pozoru są najlepszymi przyjaciółmi, czy po kilku latach będą dla siebie kimś więcej?