{13.} Queen Bee

45 4 0
                                    

- Och, to ja zaprosiłam naszego gościa - powiedziała Queen Bee. - W samą porę - dodała podchodząc do złoczyńcy. - Nie martw się Carapace, nie zagości zbyt długo, przyszedł tylko po wasze miracula.
- Przyprowadziłem więcej gości, mam nadzieję, że to nie sprawi problemu - powiedział Władca Ciem, gdy do środka weszła Mayura, Wilk i bohaterka ubrana w czarny strój.

***

- Jest ich więcej! - zauważył Kot.
- Kocie, wrócimy do tej rozmowy! - krzyknęła Shenge biegnąc w kierunku okna sypialni.
Kot zdążył chwycić ją za nadgarstek.
- Uważaj na siebie - powiedział troskliwie. - Jesteś osłabiona przez to zepsute miraculum!
- Nic mi nie będzie. Razem z Lisicą i Carapace zatrzymajcie ich jak najdłużej!
Czarny Kot objął ją.
- Obiecaj, że będziesz ostrożna.
Shenge się zdenerwowała. Nie chciała mu dawać nadziei, ale nie było teraz czasu na wyjaśnienia.
- Wszystko będzie dobrze, nie mamy czasu! - krzyknęła wyrywając się z jego objęć.
Ten jednak zdążył pocałować ją w dłoń na pożegnanie.

Wściekła biegła w kierunku okna sypialni. Powinna to wyjaśnić od razu, ale musiała ratować Marinette. Wskoczyła przez uchylone okno do pokoju. Serpention zastawiał właśnie drzwi kredensem.
- Zajmij się nią! Cofnąłem czas, muszę im pomóc!
Serpention dał jej okulary, po czym wyskoczył przez okno.
- Longg, Kaalki połączcie się! - krzyknęła. - Voyage! - dodała zaraz po transformacji.

Znalazły się przed ogromnym, nowoczesnym domem w lesie. Shenge natychmiast wbiegła do środka.
- Ciociu! - krzyknęła po angielsku.
- Kate?
Po chwili ze schodów zaczęło dobiegać stukanie obcasów, po czym ujrzały elegancko ubraną kobietę w średnim wieku. Tym co szczególnie rzucało się w oczy były jej długie, rude włosy starannie upięte w kucyk, który spływał falami na plecy.
- Nie mam czasu! Wiem, że to dziwne, ale jestem superbohaterką i walczę ze złoczyńcą!
Kobieta patrzyła na nią z otwartymi ze zdziwienia ustami.
- Moja przyjaciółka jest ranna, pomożesz jej?!
- Oczywiście kochanie, pomóż mi ją zanieść do sypialni.

Gdy Marinette leżała na ogromnym łóżku w przestronnej sypialni kobieta powiedziała:
- Właśnie wróciłam z dyżuru, macie szczęście, że zastałyście mnie w domu. Kate, nic ci nie jest?
-Nie martw się o mnie! I najlepiej nic nie mów rodzicom, wszystko jest w porządku. Ukryliśmy się w domu babci, ale wróg nas znalazł. Muszę iść, przyjaciele na mnie czekają!
- Możesz ich tu przyprowadzić, znajdzie się miejsce dla wszystkich - powiedziała kobieta.
- Dziękuję ciociu! Naprawdę muszę już iść!
- Jasne, powodzenia!
Shenge pobiegła w kierunku drzwi.
- Czekaj! - krzyknęła Marinette wręczając jej swoje kolczyki.
- Marinette, ja nie mogę...
- Weź je! Bez Szczęśliwego Trafu będzie ciężko, nie znamy ich mocy.

Kate detransformowała się. Longg i Kaalki zaraz polecieli do stojącej na szafce nocnej miski z mieszanką studencką. Gdy posilili się bakaliami krzyknęła:
- Longg, wywołaj Burzę! Longg, Kaalki, Tikki połączcie się! - dodała po chwili.
- To niesamowite - powiedziała kobieta ze zdumieniem.
- Dzięki ciociu! Marinette nieźle mówi po angielsku, dacie sobie radę!
- Oczywiście. Powodzenia kochana!
- Dziękuję - odparła cmokając ciocię w policzek. - Voyage! - krzyknęła zaraz po tym.

***

Serpention wbiegł do kuchni. Carapace toczył pojedynek z Władcą Ciem i Queen Bee odpierając każdy ich atak swą tarczą, Lisica walczyła z posiadaczką miraculum skorpiona, a Czarny Kot z Wilkiem i Mayurą. Serpention wkraczając do walki za pomocą liry osłonił Kota przed sztyletem Wilka.
-Gdzie jest Shenge?! - krzyknął w jego kierunku.
- Zabrała Biedronkę w bezpieczne miejsce.
- Przecież miraculum konia... - zaczął.
- Nie było wyjścia - odparł szybko. Zresztą zastanówmy się przez kogo... - dodał sarkastycznie.
- Jak coś jej się stanie... - zaczął Kot.
- Nie mamy czasu. Musimy ich wyprowadzić z domu. Tu jest za mało miejsca.
Kot zmuszony był mu przyznać rację, więc kiwnął twierdząco głową.
- Lisico, twoja kolej! - krzyknął Serpention.
- Miraż! - krzyknęła Lisica, po czym przyłożyła flet do ust.
Zaczęła się rozlegać znajoma melodia, wpół przerwała ją jednak Mayura krzycząc:
- Scorpie, teraz!
W odpowiedzi posiadaczka miraculum skorpiona podbiegła w kierunku Lisicy. Odziana była w czarny kostium, który miejscami przypominał pancerz. Na jej twarzy spoczywała maska okalająca oczy, z której dolnej krawędzi nachodziły na policzki dwie smugi przypominające szczękoczułki. Jej długie, czarne włosy były spięte w dwa warkocze sięgające ud. Zamachnęła się czarną włócznią zakończoną grotem przypominającym kolec jadowy skorpiona.
- Robbery! - krzyknęła dotykając ramienia Lisicy.
Wtem flet przestał wydawać melodię, przez co bohaterka nie mogła użyć mocy. Scorpie zaczęła nacierać na nią włócznią, a ta broniła się fletem. Walka między nimi była zacięta.
- Druga sza...
- Venom! - krzyknęła Queen Bee nie pozwalając mu dokończyć.
Serpention stał unieruchomiony nie mogąc cofnąć czasu. Bransoletka zaczęła się zsuwać z jego ręki, jakby ktoś niewidzialny ją zdejmował.
- Osłona! - krzyknął Carapace podbiegając do Serpentiona.

Łzy przeszłości | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz