{25.} Kłótnia

56 7 0
                                    

Kagami siedziała w autobusie, którym miała dojechać na lotnisko w Reims. Jej bagaż stanowił jedynie niezbyt okazałych gabarytów plecak. Spakowała tylko niezbędne rzeczy. Jedną z nich był pamiętnik, który w ostatnich dniach zawzięcie pisała. Przejrzała wpisy z ostatnich kilku dni.

Z każdym dniem coraz bardziej dostrzegam, że w Paryżu nie ma już dla mnie miejsca. Adrien był moim jedynym przyjacielem, zatem bez niego nic już mnie tutaj nie trzyma. Oprócz Gabriela Agreste'a i obowiązującej go umowy rzecz jasna... Przy każdym, chociażby najmniejszym przewinieniu raczy mi o tym przypominać. Przykładowo dzisiaj. Spóźniłam się na śniadanie pięć minut, ten już na mnie czekał razem z Nathalie i jej grafikiem. ,,Przypominam Ci panienko Tsurugi, że prawnie jestem twoim opiekunem, więc oczekuję od ciebie posłuszeństwa". Nie mam mu tego za złe, tak naprawdę w pełni go rozumiem. Zawiódł jako mąż oraz ojciec, nie chce więcej odnieść porażek. Doceniam to, że przyjął mnie pod swój dach, ale nie jestem w stanie dłużej znosić życia w zamknięciu. Nareszcie chcę się stać wolna.

Lila i Felix mają spore kłopoty. Nathalie przyłapała ich jak próbowali wymknąć się na spacer po mieście. Nie zniosę dłużej tych ograniczeń. Chcę zrozumieć, czym jest wolność!

Nie pozostaje mi nic oprócz ucieczki. Zabookowałam bilet do Japonii z karty kredytowej matki. Już jutro odlatuję z Reims. Gabriel oczywiście o niczym nie wie, nigdy by się na to nie zgodził, bo ,,prawnie jest moim opiekunem i w pełni za mnie odpowiada". Dostałam się do ekskluzywnej szkoły szermierskiej i zamieszkam w akademiku. Resztę wakacji spędzę w rodzinnej posiadłości, służba nadal się nią zajmuje więc nie powinno być z tym kłopotów. Wiem, że Gabriel będzie wściekły, ale nie mam wyboru. Mamo miałaś rację ,,Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pojedynczego kroku". To będzie pierwszy krok, aby rozpocząć nowe życie. Tym razem wykorzystam je w pełni.

Kagami nadal nie wiedziała czy matka tym gestem chciała zaznaczyć, aby nie zapominała o swoich korzeniach, czy w ten sposób dała jej wybór - pozostać w Paryżu lub wrócić do domu. Wiedziała, że zapewne nigdy się już tego nie dowie, jednak czuła, że podjęła właściwą decyzję.

***

Księżyc oświetlał spokojne morze delikatną błękitną poświatą. Shenge i Czarny Kot po odejściu Kagami nadal pozostali na klifie. Teraz leżeli na trawie wpatrując w niebo pełne gwiazd.

- Nie mogę uwierzyć, że Kagami była Scorpie - westchnął. - Jak mogła dołączyć do Władcy Ciem...
- Robiła to dla Ciebie, chciała żebyś odzyskał matkę - odpowiedziała ze smutkiem.
- Naprawdę żałuję, że nigdy nie odwzajemniłem jej uczucia.
- Najwidoczniej nie byliście sobie pisani - zauważyła.
- Co masz na myśli? - zapytał.
- Może to głupie, ale chyba wierzę w przeznaczenie.
- To wcale nie jest głupie - pocieszył ją.
- Czytałam kiedyś wiersz o tym, że każdy człowiek rodzi się z połową duszy i jego celem jest odnalezienie drugiej połówki - kontynuowała. - Może po prostu za dużo czytam poezji, ale chciałabym spotkać kiedyś tę osobę.
- Skąd mam wiedzieć, że to właśnie ta osoba?
- Nie mam pojęcia, chyba po prostu to się wie...

Ich wspólne rozmyślania przerwała spadająca gwiazda, którą dostrzegli. Shenge zamknęła oczy i zacisnęła pięści.
- Co robisz? - zapytał ją Kot.
- Nie teraz! - zganiła go.
Po chwili otworzyła oczy i rozluźniła dłonie.
- Gdy byłam mała i nie mogłam zasnąć wpatrywałam się w niebo przez okno w dachu czekając na spadającą gwiazdę. Mama mówiła mi, że muszę się wtedy skupić na swoim największym pragnieniu i kiedyś się ono spełni. Zawsze zaciskałam wtedy pięści i zamykałam oczy skupiając się na marzeniach.
- O czym pomyślałaś? - zapytał.
- Nie mogę powiedzieć!
- Dlaczego?
- Mama zawsze mówiła, że wtedy się nie spełni.
Oboje trwali teraz w ciszy wpatrując się w niebo. Po jakimś czasie ujrzeli kolejną spadającą gwiazdę.
- Teraz moja kolej! - oznajmił zaciskając pięści z zamkniętymi oczami.
Shenge roześmiała się. Gdy Kot otworzył oczy spojrzał na nią pytająco.
- Nie wiedziałam, że to aż tak głupio wygląda - odpowiedziała wciąż chichocząc.
Kot również się roześmiał.
- Czyli nie możemy sobie wyjawić życzeń? - zapytał.
- Nie możemy - oznajmiła.
- W takim razie powiemy je sobie gdy się spełnią - zaproponował.
Shenge roześmiała się.
- Przecież to historyjka dla dzieci! - zauważyła
- Przekonajmy się! - odparł również się śmiejąc. - Zgoda?
- Zgoda - odparła, po czym podali sobie dłonie i się roześmiali.

Łzy przeszłości | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz