Rozdział X

204 5 0
                                    


Harry już z samego rana udał się do Ministerstwa Magii. W Hogwarcie dzisiaj zaczynał zajęcia dopiero od południa, więc postanowił wykorzystać ten czas by porozmawiać z szefem Biura Aurorów na temat ostatnich wydarzeń na ulicy Pokątnej. 

- Panie Robards! - krzyknął Harry, widząc w końcu korytarza mężczyznę, z którym chciał się zobaczyć.

- Pan Potter! - odpowiedział zaskoczony - Z tego co mi wiadomo, powinieneś mieć dzisiaj wolne, czy się nie mylę?

- Nie, ale muszę z panem porozmawiać.

- Nie za bardzo mam czas. Goni mnie praca. 

- Tak, wiem, ale to zajmie dosłownie kilka minut - rzekł Harry - Proszę mi je poświęcić.

- No dobrze, wchodź - po chwili zastanowienia, Robards zaprosił Harry'ego do swojego gabinetu - A więc co jest takie niecierpiące zwłoki?

- Chodzi o wybuch na Pokątnej. Czy coś udało Wam się już ustalić? 

- Oh, tak - odpowiedział Robards, rzucając Harry'emu dokumenty - Wszystko będzie w dzisiejszym wydaniu Proroka Wieczornego. Muszę się tylko skontaktować z Georgem Weasleyem.

Harry porwał dokumenty i szybko zaczął je przeglądać. 

Sprawa #342760DA 

Wybuch na Ulicy Pokątnej 

Data: 22 października 2000 godzina 19:13

Ognisko wybuchu: Sklep z Magicznymi Dowcipami Weasleyów 

Przyczyna: Zapłon źle zabezpieczonych Narowistych Świstohuków Weasleyów. 

- Co? - zdziwił się Harry po przeczytaniu przyczyny - Jesteście pewni, że wszystko dobrze zbadaliście?

- Oczywiście - odpowiedział Robards - Osobiście o to zadbałem.

- Ale to jest niemożliwe. Panie Robards, Weasleyowie zabezpieczają swoje produkty bardzo dobrze. Nie ma opcji, żeby któryś z nich mógł wybuchnąć. Poza tym, zarówno Ron jak i George, słyszeli od kilku dni syczący dźwięk w swoim sklepie, a do tego wyczuwalny był duszący zapach. Hermiona Malfoy podejrzewa, że mógł być w środku gaz.

- Gaz? - roześmiał się mężczyzna - Harry, a co miałby robić gaz na ulicy Pokątnej?

- Nie mam pojęcia, ale... - Harry zawahał się. Czy może mu powiedzieć coś więcej? A jeśli tak, to ile? Nie chciał, żeby szef Biura Aurorów za wcześnie dowiedział się o wszystkich rzeczach. - ...ale uważam, że może to mieć coś wspólnego ze śmiercią państwa Longbottom. 

- Harry! - Robards się znowu zaśmiał - Masz takie świetne zadatki na doskonałego aurora. Nie marnuj tego głupimi podejrzeniami. Za chwilę się z Ciebie zrobi drugi Alastor Moody, a obaj dobrze wiemy, że ciężko pracować, jak się widzi podejrzanych na każdym kroku. 

- Sądzę, nie... ja nalegam, aby jeszcze raz odwiedzić sklep z Magicznymi Dowcipami Weasleyów i to sprawdzić - powiedział dosadnie Harry.

- Jeśli chcesz, możesz tam iść - odpowiedział Robards - Masz przepustkę aurora, więc Cię tam wpuszczą. Ale i tak tam nic nie znajdziesz. 

- Mój przyjaciel wyszedł z tego wybuchu ledwo z życiem! - Harry podniósł głos - Nie wierzę, że to był zwykły wypadek, panie Robards i udowodnię to!

- Powodzenia - Robards się uśmiechnął z politowaniem i włożył ręce do kieszeni - A teraz, Harry, muszę iść. George Weasley, jako właściciel sklepu musi poznać swoje zarzuty.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now