Rozdział XX

220 3 4
                                    

[Występują wulgaryzmy]

***

- Czego chcesz? - spytała Tora, kiedy Rudolf wszedł do jej sypialni. 

- Przecież już zaklęcie minęło... - odpowiedział, nie patrząc na nią - Już nie jesteś... opuchnięta.

- Ale byłam! - krzyknęła - I Ty mnie taką widziałeś!

- Przecież to tylko zaklęcie, nie przesadzaj - zaśmiał się - Teraz z powrotem jesteś za chuda. 

- Pozwól, że sama o tym zdecyduję - odpowiedziała tonem, kończącym dyskusję - Jak ją spotkam... to ją ukatrupię, przysięgam. 

- Ty? Nie skrzywdziłabyś muchy.

- Wiesz, o co mi chodzi! 

- Słuchaj, my z Dolores już ustaliliśmy dobry sposób na zemstę - powiedział Rudolf, spoglądając w końcu na nią - Myślę, że to pokaże Cemerie, że nie warto z nami zadzierać. 

- Jaki macie plan? - Tora odwróciła się szybko w stronę Rudolfa, prezentując mu siebie w wyjątkowo obcisłym gorsecie. 

***

- Moja mama ma za tydzień urodziny - powiedział Cormac McLaggen, gdy siedział razem ze swoją żoną przy stole - Chciałaby gościć u siebie również Twojego tatę.

- Trzeba się do niego w końcu wybrać - odpowiedziała Gloria - Nie miałam z nim kontaktu już od dłuższego czasu. Wiem tylko, że przeniósł się z powrotem do brytyjskiego Ministerstwa Magii.

- Ah, tak - odpowiedział Cormac - Tak mi się zdawało, że widziałem go tam w piątek. 

- Christian też się nie odzywa... Zastanawiam się, co się z nimi wszystkimi dzieje?

- Może... no wiesz...

- Co?

- Nie masz z nimi kontaktu od chwili, gdy do Twojego rodzinnego domu przyszli Lucjusz Malfoy i Andromeda Tonks, prawda?

- Tak... chyba tak. Mniej więcej od tego czasu. 

- Może się pogodzili?

- Pogodzili? Wątpię... Tata nie przebaczyłby wujkowi tego, co zrobił... Z pewnością nie pomogły mu w tym ostatnie artykuły Rity Skeeter. 

- No tak... - zaśmiał się Cormac - Twój wujek lubi sobie pójść na boki. Najpierw Twoja mama, teraz ta cała Tora Kennedy. 

- Napiszę do niego. W sumie nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałam... Sama dowiedziałam się od Christiana. 

- Napisz - polecił jej mąż, całując ją w czoło - Ja lecę na trening quidditcha. 

- Szykujecie się do meczu przeciwko drużynie z Argentyny?

- Tak - odpowiedział, łykając jeszcze soku - A to naprawdę poważni przeciwnicy. 

- Trenuj, trenuj - uśmiechnęła się Gloria - Może z czasem załapiesz się do reprezentacji Anglii. 

- Chciałbym. Ale jeszcze przede mną dużo pracy. Biorą tylko najlepszych.

- Jesteś najlepszy. 

- Już mi nie schlebiaj - pocałował ją drugi raz w czoło - Lecę. Będę wieczorem. 

Gloria posprzątała szybko talerze po śniadaniu i udała się do sypialni, by wziąć kartkę pergaminu i pióro. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie prościej byłoby po prostu odwiedzić tatę albo Christiana, ale stwierdziła, że tata może być załamany, a Christian z pewnością ma głowę zawaloną zbliżającym się ślubem. Zabrała szybko niezbędne rzeczy do napisania listu i odwróciła się, żeby wyjść z sypialni i aż krzyknęła, gdy zobaczyła, kto się w niej znajduje.

Siostry Black: Nowa Wojna [4]Where stories live. Discover now