- Szanowna Rito - zaczęła Hermiona, a Bellatrix wybuchnęła śmiechem.
- Szanowna? - czarnowłosa nie mogła złapać oddechu - Chyba chciałaś napisać Wywłoko!
- To może sama napiszesz ten list? - zapytała Hermiona, mrużąc oczy.
- Kto w ogóle jej powierzył pisanie listu? - Bellatrix nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
Po tym, co wydarzyło się w dzisiejsze popołudnie, nie było sensu dłużej czekać na cokolwiek. Harry musiał się jak najszybciej zobaczyć z Ritą. Musieli zrobić wszystko, co mogli do powrotu Kingsleya. Nie zdecydowali jeszcze, czy go wtajemniczą w swoje podejrzenia o Rudolfie i Torze, ale wiedzieli, że Minister Magii musi się dowiedzieć o domniemanym gazie na ulicy Pokątnej i zbadać wybuch w Hogwarcie, a szczególnie mieć oko na Robardsa.
- Po prostu Witaj, Rito - wtrąciła Andromeda, ignorując wybuchy śmiechu starszej siostry - Tak będzie najprościej.
- No dobra - powiedziała Hermiona i zaczęła czytać list jeszcze raz:
Witaj, Rito
Przez długi czas nie mieliśmy okazji się ze sobą spotkać. Chciałbym jednak teraz to zrobić, zapominając o tym, co było w przeszłości. Mam do Ciebie kilka pytań, a zarazem propozycję. Jeśli się zgadzasz, przyjdź do domu mojego i Romildy jutro o szesnastej. Adres poniżej.
Harry Potter
- Brzmi bardziej jak list miłosny, ale niech będzie - skomentowała Cemerie.
- Tylko pytanie, czy przyjdzie... - zastanowił się Harry.
- Przyjdzie - odpowiedziała Cemerie - To Rita. Nie odpuści okazji do spotkania się z Tobą.
- No to wysyłamy - powiedział Harry. Włożył list do koperty, przywiązał sowie do nogi, a następnie wypuścił ją przez okno - Musimy się teraz bardzo pilnować.
- Wszyscy skończymy w Azkabanie - Hermiona złapała się za głowę - Jeśli Rodolphus komuś o Was powie...
- Nie dramatyzuj, Granger - odezwała się Bellatrix - Nikt Cię tu nie trzyma, możesz wyjść, jeśli się boisz.
- Nie powiedziałam, że się boję - odwarknęła Hermiona.
- Co nie znaczy, że tak nie jest - drążyła czarnowłosa.
- Dobra, uspokójcie się - powiedziała Andromeda - Mamy ważniejsze sprawy na głowie. W dalszym ciągu nie mamy pojęcia, dlaczego Tora i Rudolf zabili Longbottomów. Przecież to się nie trzyma kupy.
- Ja myślę, że my jesteśmy tylko małym dodatkiem - odpowiedziała Cemerie - Nie wiem, co oni kombinują i kto jeszcze jest z nimi, ale chcą wywołać jakąś wojnę. Jestem tego niemal pewna.
- Longbottomów otruto, tak? - zapytał Blaise, który również był obecny na Grimmauld Place - Mama mówiła, że to właśnie Tora truła wszystkich jej mężów. Że ona znała się na truciznach.
- Możliwe, że Longbottomowie byli nawet przypadkowymi ofiarami - powiedziała Andromeda - Albo ofiarami testowymi.
- Ofiarami testowymi? - zdziwił się Draco.
- Chcieli sprawdzić, czy trucizny nie zostaną wykryte - powiedział Lucjusz - Pamiętacie, jak Cemerie próbowała podłożyć trucizny do Munga? - spytał, zwracając się do swojego kumpla i jego żony.
- Wszystkie wykrywali... - odpowiedziała Cemerie.
- No właśnie - zgodził się Lucjusz - Może teraz chcieli się upewnić, czy rzeczywiście ich nie wykryją. I padło właśnie na Longbottomów.
YOU ARE READING
Siostry Black: Nowa Wojna [4]
FanfictionKiedy już wszyscy myślą, że jest dobrze, nagle wszystko się zmienia. Czy uda się uratować Narcyzę i odnaleźć Elise? Czy napastnik działa w pojedynkę, czy w grupie i czy uda go się schwytać? To wszystko i więcej w tej części opowieści.