Andromeda wprowadziła Bellatrix, Cemerie i Aidana do sypialni na piętrze, która kiedyś należała do niej. Machnęła różdżką i wyczarowała drugie łóżko pod ścianą. To, co dzisiaj zrobili zdawało się być jakimś dziwnym snem, pozbawionym jakiegokolwiek sensu. Jeszcze tak niedawno wszystko układało się tak dobrze, a teraz jej życie znów zostało obrócone do góry nagami.
- Rano będziemy myśleć co dalej. - powiedziała Andromeda, siadając na fotelu i chwytając się za głowę.
- Dromcia, kopśnij nam trochę ognistej... - poprosiła Bellatrix - Czeka nas długa noc.
- Co najwyżej mogę Ci kopsnąć eliksir słodkiego snu. - odpowiedziała starszej siostrze. - Żadna z Was nie będzie piła alkoholu. Kreddy! - skrzatka aportowała się przed Andromedą - Muszę na chwilę jeszcze zejść na dół, będziesz tutaj?
- O tak, moja pani. - odpowiedziała, kłaniając się - Kreddy będzie pilnować pani Bellatrix i pani Cemerie.
- Świetnie. - Andromeda wyszła z sypialni nawet się nie odwracając.
- Jest tu drugi pokój? - zapytał Aidan.
- Jest. Teoretycznie dla Lilith, ale jak potrzebujecie to możecie sobie tam iść. - powiedziała jadowicie Bellatrix.
- Potrzebujemy. - odpowiedział Aidan i pociągnął za sobą Cemerie do sąsiedniego pokoju.
- Nie przytulisz mnie? - zapytała blondwłosa, patrząc na męża.
- Nie. Musimy poważnie pogadać. - odpowiedział Aidan, patrząc się jej prosto w oczy. - To co zrobiłaś... nie wiem czy znajdę słowa, żeby to opisać. Zdradzałaś mnie przez cały rok, później udawałaś, że jest wszystko w porządku, a następnie na moich oczach się zabiłaś.
- Wiedziałam, że wrócę! - zaprotestowała szybko - Tylko dlatego to zrobiłam! Z Azkabanu by mnie nigdy nie wypuścili, a tak to teraz jestem wolna. Sam wiedziałeś, że mam horkruksy, wiedziałeś, że wrócę! To było jedyne rozwiązanie, żebyśmy mogli znowu być razem po Twoim powrocie.
- Tak, tylko kiedy ja wyszedłem z Azkabanu, dowiedziałem się, że miałaś roczny romans!
- Przepraszam!
- Wiesz... Lucjuszowi się nie dziwię. Mówił mi wiele razy, że Narcyza ostatnie o czym myśli to seks, ale Ty? Przecież spaliśmy ze sobą niemal codziennie! Trzeba było powiedzieć, jak coś Ci nie pasowało!
- To nie tak! - Cemerie zaczęła się stresować - To... tak po prostu się stało. Wszystko mi z Tobą pasowało, wiesz o tym dobrze.
- Ale po prostu zamarzyłaś sobie, żeby się puścić na boku, tak? I to w dodatku z moim najlepszym kumplem! Co, myśleliście, że stworzycie szczęśliwy związek na boku? Może mieliście jakiś plan?
- Nie! Chodziło tylko i wyłącznie o seks! Kocham Ciebie i tylko Ciebie!
- Jakoś brzmi to żałośnie z Twoich ust.
- Co mam więcej powiedzieć? Mam Cię przepraszać na kolanach?
- Przeprosiny tu akurat gówno dadzą.
- Proszę, postarajmy się o tym...
- Zapomnieć?
- Nie... wiem, że takich rzeczy nie da się zapomnieć, ale... musimy żyć dalej, prawda? Wróciłam i teraz jesteś tu ze mną. Chciałeś, żebym wróciła... Proszę.
Aidan wciąż patrzył się na swoją żonę, a emocje w nim pulsowały jak noworoczne fajerwerki. Wybaczyć to jedno, ale czy uda się o tym wszystkim zapomnieć i żyć jakby się nic nie wydarzyło? Kochał swoją żonę całym sobą, ale nigdy by nie przypuszczał, że dopuści się zdrady i to w dodatku z jego najlepszym kumplem. Mimo to, nie było dnia, żeby o niej nie myślał. Mówił sobie wtedy, że wszystko jej wybaczy i będzie tak jak dawniej. Jednak teraz, gdy tutaj już przed nim stała, okazało się, że to nie jest takie proste, chociaż niezwykle kuszące.
YOU ARE READING
Siostry Black: Nowa Wojna [4]
FanfictionKiedy już wszyscy myślą, że jest dobrze, nagle wszystko się zmienia. Czy uda się uratować Narcyzę i odnaleźć Elise? Czy napastnik działa w pojedynkę, czy w grupie i czy uda go się schwytać? To wszystko i więcej w tej części opowieści.