• 9 •

6.5K 223 439
                                    

Sorki za długą nieobecność pod tą książką.

W końcu macie rozdział TwT
Miłego czytania.

×××

Dabi*

Kolejny poranek, przypomniały mi się słowa chłopaka.

Szczerze, myślałem że nie bedzie źle, ale gdy już usiadłem zrozumiałem co to znaczy być zdominowanym.

Powolnie zlazlem z łóżka, odziwo skrzydlatego nie zastałem w sej sypialni, toteż udałem się na poszukiwania.
Trochę bolał mnie tyłek przy każdym kroku, ale dało się to znieść.

Gdy wszedłem do kuchni ujrzałem chłopaka, chyba coś gotował.
Nie miałem zamiaru mu przeszkadzać.
Wkroczyłem do łazienki.
Na blacie przy umywalce leżał ręcznik.
Nie wydawał się być używany, odniosłem wrażenie że złotooki go przygotował dla mnie.
Raczej już się wykąpał, w łazience było dość duszno a w powietrzu mogłem wyczuć zapach szamponu.

■ ■ ■

Gdy już wyszedłem z łazienki, podszedłem do chłopaka by mu przeszkodzić w gotowaniu.
Pomyślałem że jednak nie będzie miał ze mną tak łatwo.

- dzień dobry ~ - powiedziałem i złożyłem całusa na jego szyi.

Ten wydał z siebie dźwięk zadowolenia i powiedział.

- hej, siadaj na kanapę, przyniosę jedzenie.

Oczywiście że nie odszedłem.
Stanąłem za skrzydlatym i przyleglem do niego cakym ciałem łapiąc za biodra.

- c-co ty wyprawiasz? - zapytał niepewnie, po czym podsunął się do przodu by oddalić się od mojego ciała.

Ja sięgnąłem do kuchenki i ją wyłączyłem, z doświadczenia widziałem że jedzenie było już gotowe.

Czyli bohater porostu grał na zwłokę.

Przesunąłem się, ciągnąć chłopaka ze sobą, na blat dalej.
Nie miał w tym miejscu półek kuchennych na ścianie, więc pochyliłem się przylegając do chłopaka, tym samym uniemożliwiając mu drogę ucieczki.
Zacząłem błądzić po jego klatce piersiowej, gdy wymacałem sutki włożyłem ręce pod koszulkę.

- n-nie tu~ - powiedział błagającym tonem głosu Hawks.

Dopadłem mój cel.
Zacząłem je pieścić.
Na co chłopak zaczął cicho jęczeć.

Gdy już przestał wydawać z siebie dźwięki i się "uodpornił" podparłem się się lewa ręka o blat, przedtem ją wyciągając spod koszulki Hawks'a i prawą powoli zataczając koła po klacie niższego zmierzałem w stronę krocza.

Gdy już tam dotarłem, podważyłem boksreki i

- mh~, Dabi p-potem.

- a może teraz?~

Chwyciłem jego członka.
Na co ten wzdrygnął się i opadł na łokcie zarazem cofając się do tyłu, z pewnością tego pożałował, gdyż poczuł coś twardego.

- proszę.

Nie chciałem przestawać, ale skoro moja ptaszyna nie chciała bym w nią wchodził, postanowiłem że pomogę jej zażegnać problem sterczącego penisa.

Dabi x Hawks || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz