• 26 •

819 39 14
                                    

Profilaktycznie mogę wam dać wiadro na krew z nosa. Albo na łzy żalu. Bo nie pisałem dawno hot rzeczy. Więc mam nadzieję że was nie zawiodę 💀.

×××

Dabi właściwie nie rozmyślał zabardzo nad tym co poczyni. Miał wino, różę i w sumie to jeszcze zapas prezerwatyw i kajdanki. No bądźmy szczerzy, czego jeszcze brakowało. Kolacji. Więc jedyne chyba co mógł to bez ceremonii zrobić coś do jedzenia z tego co kryło się w lodówce i szafkach.
Czy było to trudne zadanie? Nie. Przecież niedawno nasza parka była na zakupach.

Dabi się przebrał, włączył muzykę na telewizorze i umył ręce. Począwszy od przygotowania sobie składników zaczął się bawić. Nie zamydlając sobie oczu, bliznowaty potrafił ugotować dobre jedzenie, ale kto powiedział że przy pichceniu nie można się dobrze bawić. Przy atmosferze jaką stworzył nie jedna osoba chciała by się oddać, czy to w jego ramiona czy to najzwyklej, chwili. Naturalnie, wiadomo że ta chwila to był zaledwie ułamek tego co miało się dziać jak Keigo przyjdzie z pracy. Wpadając przez okno ujrzy swojego chłopaka z winem, jedzeniem i wygodną kanapą. Chodź błędnym stwierdzeniem nie było by, że skrzydlaty najchętniej położyłby się na brunecie. Najprościej w świecie, Dabi tego z lekka oczekiwał. Chciał jego bliskości.

Tylko jedyne o co musiał zadbać, to o to by tą atmosferą nie uśpić jego spracowanego bohatera. No czy on był tak spracowany jak przed wypadkiem?
Nie. Przecież dziś tylko dowiedział się, że właśnie nie stąd nie z owąd złoczyńcy którzy napadli na szkołę, po części chcieli się go pozbyć. Sam się z tego ucieszył, gdyż w końcu coś się dzieje. Czy teza, że Keigo jest wyjątkowy była by zgubna?. Gdzieżby. Przecież możnaby go porównać do wampira. Jeszcze do głowy mu nie przyszło wysysanie krwi z ukochanego, ale jest bardziej podatny na kontuzję czy ranę przy użyciu metalu szlachetnego.
Ah, gdyby tylko wiedział, że gdy wróci do domu to czeka go spotkanie z metalem. Co prawda nie szlachetnym, ale napewno szlachetnie służyć będzie im obojga.
Czy to w łóżku, czy to w innym miejscu które dziś obiorą jako jeden z przystanków na trasie „namiętna noc i seks bez granic".

Dabi, kończywszy kolację, udał się pod prysznic. Mimo że pracował jako złoczyńca, to gdy rozgrzana patelnia prawie wylądowała na jego nodze, nie mógł powstrzymać swego ciała przed wydzieleniem choćby jednej kropelki potu. Był odporny na wysokie temperatury, do czego nie można było się przyczepić, ale wciąż oparzenie się olejem to inny wymiar. Wyłożył wszystko na talerze, by w razie późniejszego przybycia jego chłopaka, podgrzać jedzenie odrazu, bez tracenia ich cennego czasu na nakładanie.

Mieszkanie było nie dość, że wypełnione pięknym zapachem apetycznie wyglądającego jedzenia, to i po chwili zapachem Dabiego. A raczej po części jego szamponem do włosów. Keigo, choć nie często to praktykował, gdy obudził się wcześniej, bądź była okazja by poczuć ową woń, nie zawahał się by właśnie się nią nie zaciągnąć. Gdyby miał rzucić swój bezsensowny nałóg dla tego zapachu, to raczej by nawet tego nie kwestionował. Napewno do rozwiązania byłaby sytuacja, w której Keigo łapczywie wręcz domaga się obecności zastępczego papierosa podczas pracy. Mógłby uczynić Dabiego swoim asystentem. Tylko był jeden problem. Dar Dabiego jakim były płomienie, wyróżniały się swoją barwą. W zależności od temperatury jego płomieni, zmieniały one kolor. O czym jeszcze Keigo nie wie. Ale z pewnością gdy się o tym dowie. To podejmie się bez namysłu próby namówienia bruneta by walczył z nim u jego boku. No chyba, że Toya preferowały bronić swojego ukochanego niż walczyć ze złoczyńcami. W głębi serca.. jego praca przestała go dawno zadowalać. Gdy przejrzał na oczy.
Jego szef dzięki swoim traumom i traumom jego pracowników podtrzymywał ich i swój zapał do popełniania przestępstw, czy zabijania ludzi dla zabawy. Niebieskooki nie był od początku pewien co do jego pracy jako złoczyńca. Ale chcąc nie chcąc, pieniądze mówiły za siebie.

Mianowicie właśnie dzięki jego przeszłości ubrał się w szare krótkie spodenki. Dość obcisłe. Nie żeby mu to przeszkadzało, a żeby pomogło w zwróceniu na siebie uwagi blondyna. Nie chciał żeby mu zasnął w trakcie jedzenia.
Pozatym, Dabi naprawdę wyglądał tak, że ślinka leciała z ust na jego widok. Ale czy złotooki przypadkiem nie pragnąłby zostać kolacją Dabiego?
Brunet napewno chciał wpić się w usta niższego. To było bardziej niż pewne..

Zastanawiał się, czy zakrywanie jego bosko zbudowanego ciała się opłaci. Skoro i tak będzie się rozbierał. I nie tylko siebie. Ale wciąż chciałby trzymać skrzydlatego jak najdłużej w napięciu. A posunięcie się do założenia tych spodenek to i tak był jeden z nielicznych asów z rękawa Dabiego.

Nagle rozległo się stukanie w szybę, brunet się ubrał, a wchodząc do salonu niebieskie tęczówki przywitały, jak zwykle swoją tajemniczością Keigo. Który już z zewnątrz widział że jego chłopak coś dla nich przyszykował.

- cześć złotko~ - powiedział, odrazu zamykając go w szczelnym uścisku, zarazem składając na jego policzku pocałunek.

- hej, co żeś wymyślił? - z ciekawości złote oczy zaczęły skanować salon.

- zrobiłem dla nas kolację, i kupiłem wino - powiedział niewinnie, dalej w uścisku przemieszczając się z niższym przez salon w rytm muzyki.

- a co to za okazja? - uśmiechnął się, a jego rumieniec jeszcze bardziej przybrał na intensywności.

- tak o. Nie możemy razem wieczoru uroczyściej spędzić?~

Dabi i Hawks znaleźli się przy wieszaku na ubrania.

- zobaczę czy jedzenie jest ciepłe - powiedział zostawiając bohatera.

Odchodząc niebieskie oczy zwiodły blondyna, gdyż nie dość że nie dostał całusa na którego się zapowiadało, to ich właściciel poczohrał blond włosy, idąc po jedzenie.

Hawks*

Zostawiłem kurtkę na wieszaku i zdejmując buty udałem się do sypialni. Mój grzejnik mnie dziś zaskoczył. Nie spodziewałem się takiej atmosfery. Czy on naprawdę chce żebym stał się pieczonym kurczakiem? Cały czas mnie zwodzi. A głównie jego oczy.

Rozebrałem się do bokserek zawieszając mój strój bohaterski w szafie. Biorąc ze sobą bieliznę na zmianę wyszedłem do salonu.

- wezmę szybki prysznic - powiedziałem wchodząc do łazienki.

- będę czekać - odpowiedział mi głośniej.

Chciałem jak najszybciej się wykąpać, no trudno było się przyznać. Ale w drodze do domu nic nie jadłem. Bo chciałem się jak najszybciej zobaczyć z Dabim. Trafił w dziesiątkę przygotowując kolację. A naprawdę pięknie pachniało.

Szybko i dokładnie się myjąc po niecałych dziesięciu minutach wyszedłem z prysznica. Rozpostarłem swoje skrzydła. Spoglądając na nie, widziałem że nie są zbytnio potargane, w końcu są nowe. Więc też postanowiłem ich nie układać. Zabawne jest że podobnie można je traktować jak włosy. Ale włosy nie przebiją cię na wylot w przeciwieństwie do moich piór.

- idę już - powiedziałem wycierając się.

Szybko wychodząc z łazienki udałem się do sypialni i się ubrałem. A po chwili siedziałem obok bruneta.

- możemy już jeść? Jestem strasznie głodny.

- smacznego~ - powiedział i zaczął jeść.

Muzyka się zmieniała, ale każdy następny utwór jeszcze bardziej pasował do naszego wieczoru. Przez chwilę odniosłem wrażenie, że Dabi się na mnie patrzy, jak zwykle moja ciekawość wygrała i spotkaliśmy się wzrokiem.

- wina? - uśmiechnął się „niewinnie"

Mam przeczucia... i napewno nie są one złudne i negatywne..

×××

Jest i rozdział. Starałem się żeby był klimacik ( ͡° ͜ʖ ͡°). Pewnie myślicie, że zostawię was w tej tak napiętej atmosferze jak spodenki Dabiego?. Nic bardziej mylnego. Bo nie spodziewacie się DWÓCH ROZDZIAŁÓW NA RAZ.

No. Właściwie to się dowiecie jak już wstawię. Więc huj z zaskoczenia. Ale jedyne co jeszcze dodam.

To

Miłego czytania ( ͡° ͜ʖ ͡°).

( 1194 słów )

Dabi x Hawks || YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz