Rozdział 9- Butelka

231 12 2
                                    

Perspektywa Harry'ego:

Po tym jak Cedric zgodził się zostać moim chłopakiem, jestem strasznie szczęśliwy. Wreszcie czuje, że komuś na mnie zależy i mnie kocha. Wspaniałe to uczucie. Po lekcjach spotkaliśmy się u niego w dormitorium i tak się zagadaliśmy, że zorientowaliśmy się, że trwa kolacja. Zawołaliśmy skrzata i przyniósł nam kolację do pokoju. Po upływie kolejnych dwóch godzin musiałem wracać do siebie.

- Cedric, już późno. Powinienem wracać do siebie, bo Hermiona z Ronem będą się martwić

- Jasne rozumiem, odprowadzić się?- spytał i dał mi buziaka w policzek

- Nie, nie trzeba ale miło z twojej strony- zarumieniłem się

- No ok ale mam fajny pomysł. Co ty na to, żeby jutro zorganizować małą imprezę? Będzie fajnie

- No ok ale dla wszystkich domów?- spytałem i modliłem się w myślach, żeby tylko bez ślizgonów. Mimo, że poradziłem się z Draco to czuje się niezręcznie w jego towarzystwie.

- No tak, dla wszystkich. Ale tylko dla naszego rocznika. To jak?- spytał

- No ok to ty zaprosisz krukonów i resztę puchonów a ja ślizgonów i resztę gryfonów. A o której się zacznie impreza?

- Tak myślę, że po lekcjach, około 18?

- No okej to do jutra kochanie- powiedziałem i przytuliłem się do niego

- Do jutra Harry- odpowiedział i odprowadził mnie do wyjścia z pokoju wspólnego.

Nawet nie wiem, która jest godzina ale pewnie późna. Gdy wrócę pewnie dostanę masę pytań gdzie byłem, z kim, dlaczego tak późno wracam i wiele innych. Nie myliłem się, ledwo wszedłem przez portret Grubej Damy i już dostałem piorunujące spojrzenie od Hermiony i pytającę od Rona.

- Harry gdzieś ty był? Wiesz która jest godzina? Gdzie byłeś i z kim?- wykrzykiwała Hermiona

- Jak mi dasz dojść do słowa to ci wszystko powiem. Brunetka uspokoiła się- no to opowiadaj szybko

- Byłem z Cedriciem z jego dormitorium. Rozmawialiśmy i straciłem rachubę czasu. A i jeszcze jedno, chcielibyście przyjść jutro na imprezę do pokoju wspólnego puchonów około 18? Bo wraz z Cedriciem ją organizujemy- spytałem

- Ja jak zwykle zawsze chętny Harry- powiedział Ron i się uśmiechnął

- No niby jest test z zielarstwa i miałam się do niego pouczyć ale musi was kto pilnować- powiedziała Hermiona z zaczęła się śmiać.

- Czyli idziemy tak?- dopytałem, żeby się upewnić

- No tak- powiedzieli jednocześnie

- No i ekstra. Jutro na śniadaniu pójdę jeszcze zaprosić ślizgonów.

Po rozmowie z Hermioną i Ronem udałem się do dormitorium, żeby się przygotować do snu. Wziąłem prysznic, przebrałem się w piżamie i umyłem zęby. Obym dzisiaj zasnął- pomyślałem i przykryłem się kocem i odpłynąłem w objęcia Morfeusza.

Następnego dnia jako ostatni zszedłem do pokoju wspólnego. Przywitałem się z przyjaciółmi z ruszyliśmy na śniadanie. Gdy dotarliśmy do wielkiej sali powiedziałem do przyjaciół.

- Słuchajcie, wy idźcie do stołu a ja pójdę zaprosić ślizgonów na dzisiejszą imprezę

- No okej- powiedziała Hermiona

Udałem się do stołu domu węża i od razu zobaczyłem blond włosy, których starałem się unikać

- Hej Harry, co Cię do nas sprowadza?- powiedział blondyn z miłym uśmiechem. Trzeba przyznać, uśmiech ma ładny

Hedric-od rywalizacji do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz