Rozdział 19- Yule Ball

127 9 5
                                    

~ważne pytanie na końcu~

Perspektywa Cedrica:

Minęły już 4 dni od wizyty w gabinecie profesor Mcgonnagal co oznacza, że do balu zostały 3 dni i właśnie dzisiaj nauczycielka transmutacji zaprosiła cały czwarty rok na naukę tańca. Gdy już byliśmy w sali treningowej dziewczyny i chłopaki siedzieli pod dwoma przeciwległymi ścianami. Gdy profesorka poprosiła o próbę tańca żaden z chłopaków nie chciał wstać oprócz jednego- Draco Malfoy, który podszedł do Harrego i poprosił go do tańca.

- Wybacz, ale nie mam ochoty tańczyć z tobą, idź do Parkinson- powiedział na tyle głośno, że prawie wszyscy usłyszeli a blondyn momentalnie się zawstydził

- Jeszcze się przekonamy, kotku- powiedział i udał się spowrotem na swoje miejsce

- Kotku? O co mu znowu chodzi?- spytałem lekko zdziwiony

- Nie wiem o co mu chodzi, pewnie znowu zwariował, nie przejmuj się tym- powiedział i odwrócił się do nauczycielki. Reszta lekcji tańca minęła bez żadnych ciekawszych incydentów tak jak pozostałe lekcje. Na kolacji wzrok znowu uciekł mi do stołu Slitherinu i znowu widziałem jak Malfoy patrzy na Harrego z porządaniem w wzroku. Od razu miałem ochotę zabić tego blondyna jednak musiałem się powstrzymać, przed wybuchem złości. Po posiłku podszedłem do Harrego.

- Widzimy się dzisiaj?

- Dzisiaj nie mogę, muszę się uczyć, może jutro?- spytał poprawiając okulary na nosie i nie wiem dlaczego wydawało mi się to słodkie.

- Tak jasne, nie ma problemu tylko nie zapomnij, że za dwa dni bal (jest wtorek)

- Nie zapomnę, to do jutra- powiedział i udał się do dormitorium. Odwróciłem się i udałem się do własnego pokoju przyszykować lekcję na jutro oraz poćwiczyć trochę taniec, żeby nie wyjść na słabego tancerza. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że Harry potrafi bardzo dobrze tańczyć. Sam był w szoku jak szybko przebierał nogami na treningu nie plącząc nóg przy okazji. Z właśnie takimi przemyśleniami dotarłem do pokoju, rozpakowałem torbę i wziąłem się za wypracowanie na jutro z eliksirów. Jaki normalny nauczyciel zadaję pracę na dwie stopy pergaminu na następny dzień? Wiadomo, że tylko Snape potrafi tak nienawidzić wszystkich uczniów z wyjątkiem ślizgonów. Po skończonym wypracowaniu, którego napisanie zajęło mi 1,5 godziny zabrałem się za inne lekcje a jak już skończyłem i te zadania to w końcu mogłem się wziąść za naukę tańca. Po upływie 2 godzin stwierdziłem, że na dzisiaj starczy, udałem się do łazienki, wziąłem szybki prysznic i położyłem się spać.

Po wstaniu i ogarnięciu się na lekcję poszedłem na śniadanie uśmiechnięty od ucha do ucha. Gdy kierowałem się do swojego stołu brunet złapał mnie za nadgarstek.

- Hejka, chcesz dzisiaj z nami usiąść?- spytał i nawet nie czekał na odpowiedz bo pociągnął mnie tak, że siedziałem obok niego.

- Tak jasne, że chce. Nawet nie dałeś mi odpowiedzieć- zaśmiałem się i go pocałowałem co on odwzajemnił.

- A co ty taki szczęśliwy dzisiaj?- spytała się mnie Ginny. Czułem, że złapałem ostatnio dobry kontakt z Ronem, Hermioną i Ginny i bardzo się z tego cieszyłem.

- A jest kilka powodów- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się

- Wyjawisz nam jakich?- spytał już całkiem pogodny.

- Po pierwsze napisałem wczoraj to przeklęte wypracowanie na eliksiry. Po drugie jutro jest bal a ja na niego idę na najlepszym tancerzem w Gryffindorze,- tu spojrzałem na Harrego, który na moje słowa się lekko zarumienił ale tak, żeby nikt nie zobaczył- I po trzecie wczoraj udało mi się poprawić swoje umiejętności taneczne na wyższy poziom- skończyłem mówić i cała czwórka była uśmiechnięta jak i pod lekkim szokiem.

- Oj już przestań, nie tańczę jakoś super- powiedział brunet z lekkim wstydem

- Dla mnie tańczysz najlepiej ze wszystkich- powiedziałem i Harry znowu się zawstydził.

- Lepiej jedzcie śniadanie bo za 10 minut lekcje- powiedziała Hermiona a my zabraliśmy się za jedzienie. Brunetka jak zwykle miała rację, bo ledwo co zdążyliśmy na lekcję. Dzisiejsze zajęcia minęły bardzo szybko, nawet się nie obejrzałem a już była kolacja. Nie wiem dlaczego byłem zestresowany jutrzejszym balem. Co prawda prawie wszyscy wiedzą, że jestem z Harrym jednak tańczenie razem wokół innych to inna kwestia. Z takimi przemyśleniami udałem się do snu.

Perspektywa Draco:

Po wizycie u Mcgonagall myślałem nad tym co zrobić, żeby Potter poszedł ze mną na bal i wymyśliłem- Amortencja. Dzisiaj był dzień balu i miałem gotowy eliksir na bal, wstałem wcześniej i wyszykowałem się tak, żeby wszystkim brakło słów. Zdążyłem idealnie na czas, żeby pójść do Wielkiej Sali i znaleźć idealne miejsce żeby nikt mi nie zasłaniał wejścia, żebym widział kiedy Harry wejdzie do sali. Nie musiałem długo czekać, ledwo po rozpoczęciu balu przyszedł brunet z swoimi przyjaciółmi i wyglądał wspaniale- czarny strój balowy, szmaragdowozielony pas w pasie, który podkreślał mu kolor oczu, włosy lekko podniesione, które dodawały mu uroku oraz błyszczące buty ukryte pod nogawkami spodni. Granger i Weasley od razu poszli na parkiet a Harry poszedł nalać sobie drinka, pił przez krótką chwilę dzięki czemu mogłem się zbliżyć do niego ale tak, żeby mnie nie zauważył. Po chwili przez drzwi Wielkiej Sali wszedł Cedric a mnie szlag trafiał, gdy tylko na niego patrzę. Brunet zostawił swojego drinka na stole idąc do puchona a ja wykorzystując okazję dolałam mu eliksir do picia, uważając, żeby nikt mnie nie zauważył. Chwilę pózniej Harry wrócił z Diggorym do stołu przy, którym chwilę wcześniej stał sam Potter i napił się swojego drinka. Po chwili wiedziałem, że będzie się działo niezłe widowisko. Po jakiś 10 minutach gdy blondyn chciał zatańczyć z Harrym ten dość głośno krzyknął.

- Ja nie będę tańczył z tobą tylko z- rozglądnął się po sali szukając mnie, a gdy już znalazł dokończył- z nim- powiedział i podszedł do mnie od razu porywając mnie do tańca co nie powiem, że mnie lekko zdziwiło ale nie protestowałem. Gdy już tańczyliśmy przerwał nam Cedric.

- Harry co ty wyprawiasz? Nie pamiętasz jak ta tleniona fretka próbowała rozbić nasz związek?- spytał jednocześnie wkurzony ale i załamany,

- Możesz mówić wszystko ale nie obrażaj mojego Draco- wręcz wyssyczał brunet do puchona po czym zrobił coś o czym od zawsze marzyłem. Pocałował mnie, a ja widziałem te wszystkie zszokowane miny a najbardziej zdziwiony i załamany był Cedric, który znowu nam przerwał cudowną chwilę.

- Harry! Co ty odpierdalasz!?- wyrzeszczał z bezsilności

- Wybacz Diggory ale Harry najwyrażniej przejrzał na oczy kto jest dla niego lepszy- powiedziałem w zwycięskim uśmeszkiem na ustach

- Najwyraźniej tak, to ja już idę- udał się w stronę drzwi jednak znowu podszedł do nas- A i jeszcze jedno Harry, z nami już ostatecznie koniec- teraz już skończył i wyszedł z sali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że wam się podobał a teraz pytanie: Czy jak skończę tą książkę chcecie abym zaczęła pisać ff o Drarry?

Hedric-od rywalizacji do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz