Rozdział 5- Hogsmeade

263 15 4
                                    

Perspektywa Harry'ego:

Po rozmowie z Hermioną, byłem przybity. Z jednej strony chciałbym się z nim pogodzić ale jednak nie rozumiem czemu mam przepraszać za to, że chciałam mu pomóc. Tej nocy już nie mogłem zasnąć, więc zarzuciłem na siebie pelerynę niewidkę i udałem się korytarzami Hogwartu na wieżę astronomiczną, aby przewietrzyć umysł. Gdy byłem blisko schodów, zobaczyłem Lunę, więc postanowiłem się spytać co robi w nocy na korytarzu. Ściągnąłem narzutkę i podszedłem do niej

- Hej Luna, co robisz na korytarzu w nocy?

- O hej Harry, lunatykuję w nocy i się zgubiłam- powiedziała jak zwykle szeroko się uśmiechając

- Pomóc ci wrócić do dormitorium?

- Nie, nie trzeba Harry- odpowiedziała krukonka i jakby nigdy nic, odeszła. Wszyscy mają ją za dziwną, ma nawet przezwisko " Pomyluna" ale dla mnie jest po prostu optymistyczna jak nikt. Po tej krótkiej wymianie zdań z blondynką, uznałem że wrócę do dormitorium i spróbuje zasnąć. Jak można było się domyślić, to się nie udało.

Perspektywa Rona:

Przebudziłem się w nocy, bo chciało mi się pić, ale  gdy popatrzyłem na łóżko Harrego zobaczyłem że go nie ma. Nawet nie zacząłem się martwić bo usłyszałem jak ktoś wchodzi przez portret do pokoju wspólnego, więc szybko wróciłem do łóżka i uznałem, że jutro pogadam z Harrym o jego "nocnych wyprawach". Nad ranem obudziło mnie wchodzące słońce, które wdzierało się przez okno. Wstałem i udałem się do łazienki, żeby wziąść krótki prysznic. Gdy wróciłem do dormitorium wszyscy już wstali więc się ubrałem i udałem się na kanapy w salonie, gdzie siedzieli moi przyjaciele.

- No cześć Harry, gdzie byłeś w nocy- spytałam nie owijając w bawełnę

- Byłem się przejść, żeby przemyśleć kilka spraw- odpowiedział po krótkiej chwili

- Wziąłeś sobie moje wczorajsze słowa do głowy Harry?- spytała Hermiona bruneta

- Jakiej sprawy? Czy ja o czymś nie wiem?

- Właśnie miałem ci powiedzieć- odpowiedział okularnik- wczoraj na spotkaniu z Cedriciem, pokłuciłem się z nim o jego ojca a raczej moją chęć pomocy mu- powiedział ze smutkiem w oczach- gdy wróciłem w biblioteki zobaczyłem Hermione na kanapie więc poradziłem się jej co mam zrobić i powiedziała mi, że powinienem go przeprosić ale ja nie jestem do tego przekonany

- Według mnie też powinieneś go przeprosić. Ale za to mam pomysł jak możemy spędzić miło dzień. Co wy na to, żeby iść do Hogsmeade do Trzech Mioteł?- spytałem z uśmiechem na ustach.

- Ja wchodzę!- krzyknęła Hermiona

- Ja nie mam chyba innego wyjścia co nie?- spytał Harry

- Nie, nie masz

Po śniadaniu ruszyliśmy dróżkami do miasteczka i kątem oka pokazał nam się Cedric, który nas nie zobaczył. Harry momentalnie posmutniał.

- Harry mam pomysł. Jak wyjdziemy z Trzech Mioteł to Miona pójdzie do swojej krainy zwanej księgarnią, a my pójdziemy do Miodowego Królestwa, co ty na to? Nie daj się prosić

- No dobra niech ci będzie- powiedział uśmiechając się

Po wypiciu jednego piwa kremowego tak jak było mówione, Hermiona poszła do biblioteki a my do krainy słodyczy. Czas nam mijał bardzo dobrze aż musieliśmy zacząć się zbierać do Hogwartu bo robiło sie ciemno. Ale to nie zepsuło naszego super dnia,no jak weszliśmy do Pokoju Wspólnego, Fred i George urządzili małą imprezka nie wiadomo z jakiego powodu, ale nie narzekam bo jest super. Całym czwartym rocznikiem graliśmy z eksplodującego durnia, potem zagrałem partyjkę czarodziejskich szachów z Harrym, którą oczywiście wygrałem,  resztę wieczoru spędziliśmy grając w butelkę. Skończyliśmy grać około 12 w nocy, więc zebraliśmy się i udaliśmy do dormitoriów. Harry cały czas był uśmiechnięty i to było dla mnie najważniejsze.

Perspektywa Harry'ego:

Już zamierzałem odpłynąć w sen ale usłyszałem głos Rona

- Jak ci się podobał dzień?- spytał się mnie z ekcytacją w głosie

- Był to chyba mój najlepszy wypad do Hogsmeade jaki pamiętam, dziękuję

- Nie masz za co dziękować, od tego są przyjaciele nie? Dobranoc Harry- powiedział i się odwrócił do spania

- Dobranoc Ron

Obudziłem się rano i dalej rozmyślałem nad wczorajszym dniem z uśmiechem. Serio tak dawno się dobrze nie bawiłem. Chciałbym to dzisiaj powtórzyć ale dzisiaj jest niedziela więc jak co tydzień Hermiona nas zaciągnie do biblioteki powtarzając, że musimy się pouczyć do eliksirów, bo będzie sprawdzian niedługo. I miała rację, Snape zapowiedział test tydzień temu a ja z Ronem nic się nie uczyliśmy, bo mówiliśmy że mamy jeszcze czas. Teraz będziemy musieli siedzieć po nocach nad książkami żeby przynajmniej zdać ten egzamin. Nie myliłem się, dosłownie trzy sekundy później przyszła do nas Hermiona.

- O Harry Ty już nie spisz? To dobrze, budź Rona. Idziemy na śniadanie a potem się pouczyć. No już szybko- pośmieszała mnie i wyszła.

Hedric-od rywalizacji do miłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz