Perspektywa Cedrica:
Po dotknięciu pucharu przeze mnie i Harrego myślałem, że wylądujemy znów na stadionie i przywita nas dyrektor wraz z innymi uczniami jednak tak się nie stało. Znaleźliśmy się na dziwnym cmentarzu o którym istnieniu nigdy wcześniej nie wiedziałem.
- Harry wiesz gdzie jesteśmy?- spytałem dalej rozglądając się dookoła mnie
- Niestety tak- powiedział z wyczuwalnym głębokim niepokojem w głosie
- Tylko dlaczego puchar nie przeniósł nas na stadion tylko tutaj?- spytałem zdziwiony
- Tego zaraz się dowiecie- powiedział tajemniczy głos z oddali a my momentalnie z Harrym wyciągneliśmy różdżki przed siebie, żeby się bronić.
- Kim jesteś i czego chcesz?!- krzyknął Harry
- Chcę dokończyć to, co zacząłem wiele lat temu- powiedział głos a brunet od razu zbladł na twarzy.
- Powinniśmy uciekać stąd jak najszybciej Cedric- szepnął do mnie Harry tak żebym tylko ja go mógł usłyszeć jednak stało się inaczej.
- Nie tak szybko, Petryfikalus Totalus!- krzyknął tajemniczy mężczyzna a nas unieruchomiło w miejscu jednak dalej mogliśmy normalnie mówić, patrzeć i oddychać. Będąc spatryfikowanymi zobaczyliśmy niewysokiego, grubszego mężczyznę z czymś dziwnym na rękach idącego w naszą stronę.
- Kim jesteś?- krzyknąłem w stronę mężćzyzny. Po chwili wyłonił się z cienia i mogliśmy zobaczyć jego wyjątkowo szczurowatą twarz.
- Już wiem kto to jest- powiedział wściekły Harry
- Kim jest?- spytałem
- Peter Pettigrew!- krzyknął brunet a ja dalej nie wiedziałem kim on jest dla Harrego- Moi rodzice ci ufali ty zdrajco! Nie wstyd ci!
- Harry, co on zrobił?- spytałem już zdenerwowany i zestresowany.
- To on wydał moich rodziców Voldemortowi trzynaście lat temu. To przez niego moi rodzice nie żyją a Syriusz siedział w Azkabanie przez ten cały czas- odpowiedział mi spokojnie chłopak jednak było słychać wkurzenie i ochotę zemsty w głosie.
- Tak Harry masz rację to ja, jednak nie przybyłem tutaj sam- odpowiedział mężczyzna- A to pewnie twój chłoptaś prawda?- spytał z obrzydzeniem w głosie
- Nawet nie waż się coś mu robić!- krzyknął brunet
- Narazie nie zamierzam, niech popatrzy jak giniesz- powiedział z chytrym uśmiechem na ustach i odszedł w stronę kotła, którego do tych czas nie widziałem.
Perspektywa Harrego:
Jak zobaczyłem Petera to krew mi się zagotowała w żyłach. Jak nie byłbym uwięziony to już dawno byłby martwy.
- Co ty mi niby zrobisz? Przez 13 lat byłeś pod postacią szczura więc pewnie nie pamiętasz nawet jak się pojedynkować- powiedziałem z obrzydzeniem i pogardą w głosie patrząc na niego
- Ja może nic ci nie zrobię ale ktoś bardzo chętnie zrobi to za mnie- powiedział i za pomocą zaklęcia przeportował mnie na pomnik, który złapał mnie tak, że nie miałem jak uciec, wtedy zdjął ze mnie zaklęcie petryfikujące. Wtedy poszedł po koc, podszedł nad kocioł i potrząsnął nim. Wtedy dopiero zauważyłem, że w tym materiale coś było. Wtedy zaczął mówić jakąś dziwną formułkę.
- Kości twego ojca wskrzesi syna- powiedział i z grobu wyleciała kość i wrzucił ją do kotła, wtedy dopiero zobaczyłem, że trzyma mnie pomnik ojca Voldemorta- ręką twego sługi ożyw pana- Powiedział i odciął sobie rękę tuż nad kotłem. która tam wpadła- i krew twego wroga brutalnie odebrana- po tych słowach podciął mi nadgarstek i krew z noża wkropił do kotła.
- Co co to niby wszystko da?- spytałem a on popatrzył na mnie wzrokiem godnym dobrego psychopaty ale nic nie odpowiedział- Wszystko dobrze Cedric?- spytałem chłopaka
- Tak wszystko ze mną dobrze tylko nie wiem co się tu właśnie stało tak właściwie- odpowiedzał zszokowany puchon. Szczerze to ja także nie wiedziałem co się dzieje, jednak przestałem o ty myśleć bo coś się działo koło kotła. Nad nim zaczęło lewitować jakieś dziwne stworzenie jednak dopiero po chwili przemieniło się w postać, która mnie zszokowała. To był Voldemort. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.
- Wreszcie się spotykamy Harry Potterze, po tych wszystkich latach mogę dokończyć co zacząłem- powiedział i podszedł do mnie jednak zobaczył Cedrica którego najwyraźniej wcześniej nie widział- Kim jesteś?- spytał podchodząc do niego
- Nic ci do tego- powiedział i popatrzył na niego z jadem w oczach
- To jest Cedric Diggory mój panie, partner Pottera- powiedział z obrzydzeniem w głosie.
- Świetnie, niech nasz wybraniec zobaczy jak jego chłoptaś ginie, zabić!- rozkazał Voldemort a Glizdogon rzucił zaklęciem niewybaczalnym wprost na niego. Widziałem tylko zielony promień.
- NIE!- krzyknąłem z łzami widząc jego ciało chłopaka bezbronnie leżące na ziemi. Wtedy czarnoksiężnik uwolnił mnie od pomniku.
- A teraz Harry Potterze zakończmy to, co zacząłem trzynaście lat temu- podał mi różdzkę- Walcz ze mną!-krzyknął i nawet nie minęła sekunda a on już rzucił zaklęcie duszące. Dusił mnie chwilę aż przestał a ja pobiegłem za kamienie- Patrz mi w oczy jak umierasz! Chcę widzieć to uczucie tak samo jak twój chłoptaś gdy umierał!- krzyknął do mnie i rzucał kolejne zaklęcia w moją stronę.
Perspektywa Narratora:
- Tego już za wiele- powiedział nastolatek do siebie pod nosem i wyszedł naprzeciwko Voldemortowi- chcesz mnie zabić to proszę droga wolna- powiedział.
- Avada Kedavra!- krzyknął czarnoksiężnik i puścił zaklęcie w stronę nastolatka.
- Expelliarmus!- powiedział w tym samym momencie Harry i tak zaczęła się walka o śmierć i życie. Po chwili dookoła czarodziei pojawiło się półkole a obok Harrego pojawili się jego rodzice i Cedric.
- Idź Harry, my na chwilę odciągniemy jego uwagę a ty uciekaj stąd jak najszybciej- powiedział James
- Wystarczy, że tylko dotkniesz pucharu a będziesz bezpieczny w Hogwarcie- powiedziała Lily
- Pamiętaj, że zawsze będę cię kochać- powiedział puchon a Harry miał łzy w oczach
- No już! Uciekaj!- pośpieszył go ojciec a brunet puścił zaklęcie, podbiegł do ciała chłopaka i go dotknął.
- Accio puchar!- krzyknął a puchar wpadł mu w ręce i po sekundzie znaleźli się znowu na stadionie. Grała wesoła muzyka ale nikt nie wiedział jaka tragedia się przed chwilą stała. ( tu nie będę nic pisała bo było dokładnie tak samo jak w filmie :) )
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mamy to! Ostatni rozdział. Chciałabym każdemu podziękować za każdy głos i za każdy przeczytany rozdział, bardzo dużo to dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że wam się ten rozdział podoba. Chcę zacząć pisać nową książkę ale o innym shipie ale to dopiero na początku wakacji.
CZYTASZ
Hedric-od rywalizacji do miłości
FantasíaAkcja dzieje się na 4 roku, kiedy ogłoszony jest Turniej Trójmagiczny i w niewyjaśniony sposób nazwisko Harrego wypada z Czary Ognia. Rywalizuje on z dwójką uczniów z innych szkół i jednym ze uczniów ze swojej szkoły Cedriciem- popularnym i według d...