cz.4. "I hate you"

1.6K 103 548
                                    

wtorek/ 24 listopada
Drugi dzień u Karla *_*
Godz: 09:14

Pov Karl

Byłem w salonie, opierałem się o parapet wyprostowanymi rękoma, patrzyłem przez okno na spadające płatki śniegu, które ze sobą tańczyły.

Nuciłem jakąś piosenkę, którą sam nawet niewiem skąd znam...

-Ładna melodia.- ktoś skomętował za mną.

Odwróciłem się w stronę głosu, brunet stał bardzo blisko mnie.
Jedynie co, uśmiechnął się i poszedł do kuchni.
...Jego uśmiech sprawiał że robiło mi się ciepło na sercu...

-Co chcesz na śniadanie.- zapytał opierając się o blat. 

-Dzięki, ale zrobię sobie sam.

-Ok...

-Czekaj, to nie miało tak zabrzmieć, poprostu nie lubię jak ktoś koło mnie "skaczę".- dodałem, słysząc jak chłopak wymawia "ok", nie chciałem go tak zranić czy coś.

-Oj tam, ty też mi jakoś pomagałeś, co byś chciał zjeść?

-Obojętnie, zjem to co ty.

Usiadłem na wysepce i przyglądałem się, jak robi jakieś kanapki.
Niewiem co mną sterowało ale wtopiłem moją rękę w jego czarne włosy, przez co się wzdrygnął.
Ten tylko odwrócił się i popatrzył na mnie jak na debila.

-Co wy macie z dotykaniem moich włosów?- wymarudził.
Spowrotem odwrócił się do blatu gdzie kończył już przygotowywać śniadanie, a ja nadal bawiłem się jego włosami, na co on tylko głośno wypuścił powietrzę z ust.

-Farbowane?

-Nie idioto, nigdy nie widziałeś bruneta?

-Widziałem, ale ty masz takie inne.

-Zajmij się jedzeniem i zostaw mnie pedofilu.
Brunet energicznie odwrócił się znowu do mnie i popatrzył z błagalnym wzrokiem, wpychając mi talerz przed twarzą.

-Czemu akurat "pedofilu"?
Zeskoczyłem w blatu i stanąłem w przejściu.

-Bo mnie molestujesz dotykając po głowię, a teraz wybacz, ale chce coś zjeść.- powiedział próbując przejść koło mnie, ciągle stawałem mu na drodze tak by nie mógł wyjść.

-Wypuuuśćć.- wymruczał z niezadowoleniem.

-Zaa cooo?

-Za gówno, daj mi iść, chce zjeeść.

-Co mi dasz w zamian?

Chłopak z zrezygnowaniem popatrzył mi w twarz. Odłożył posiłek obok i mnie przytulił.

-Pasuję, pedofilu?- powiedział z nadzieją w głosie.
Odsunąłem się od przejścia tak by mógł wyjść, powoli i nie ufnie poszedł do fotela, po czym ugryzł pieczywo.

-Neh może być ale, Liczyłem na więcej.- powiedziałem jak gdyby nigdy nic siadając obok niego, co mi odwala?
Chłopak o mało się nie zakrztusił posiłkiem ze śmiechu.

Time skip 2 godz później.
Godz: 11:38

Wpadłem na pomysł byśmy zrobili streama, po wielu próbach udało się go przekonać do wystąpienia, jak i na streamie tak i na kamerce.

Przez większość streama graliśmy, jedną runde on, drugą ja, aż w końcu znudziło się to nam obojgu.

-Ej dawaj, robimy znowu karaoke.- powiedziałem tak z dupy zrywając się z fotela i przerywając ciszę.

~14 days, for you to love me~☆SapKarl/Karlnap☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz