Eren
Siedziałem do późna aby powypełniać papiery dla byłego szefa. Ostatni raz... I będę wolny. Kleiły mi się oczy, bolała mnie dupa od długiego siedzenia.
Kiedy skończyłem było przed drugą. Poszedłem się przebrać jednak wywaliło mi korki. Nienawidziłem tej instalacji, zawsze nawala w nieodpowiednim momencie. No cóż, ogarnę to rano. Teraz w końcu mogę się nacieszyć zasłużonym urlopem.
Time skip
Obudziłem się po dziewiątej. Od razu ruszyłem do piwnicy aby naprawić awarie, ale przypomniałem sobie o czymś. Poleciałem po telefon i tak jak myślałem, Levi do mnie napisał z samego rana.
Chciał pogadać, ale niestety wtedy jeszcze spałem. No nic, oddzwonie do niego później.
Jeszcze raz zszedłem do piwnicy. Prawie się zabiłem na schodach, bo oczywiście jestem debilem i zapomniałem włączyć latarkę.
Dotarłem do bezpieczników i tak jak myślałem, jeden z nich się spalił. Na szczęście na półce miałem zapasowe i od razu zająłem się awarią.
Wyłączyłem dopływ prądu aby przypadkiem mnie nie pierdolnął, jednak kiedy wymieniłem bezpiecznik i włączyłem spowrotem prąd poszły wszystkie inne bezpieczniki...
Cholera i co ja mam teraz zrobić? Może to jakiś większy problem? No nic, muszę wezwać fachowca, ale najpierw zadzwonię do Levia, bo pewnie się martwi.
*chwilę później*
Wziąłem telefon do ręki i wybrałem do niego numer. Usiadłem sobie wygodnie na fotelu, bo kto zabroni...
-O Levi miło mi cię sły...
-EREN TY CIOŁKU GDZIE BYŁEŚ JAK DZWONIŁEM 9272829282 RAZY?!
-Co? Ale przecież nie mam żadnego nieodebranego połączenia... Chwila
-TO WYMIEŃ TELEFON!!!!!!! JA PRÓBUJE SIĘ DO CIEBIE DODZWONIĆ OD 5 RANO!!!!!
-Dobrze już nie krzycz... Jak tam pierwsza noc w szpitalu?
-Bywało lepiej. Kiedy przyjedziesz? Musisz mi pomóc
-W czym? Przecież oprócz kroplówki nic ci nie przeszkadza...
-MUSISZ MI POMÓC, KONIEC KROPKA!
-Jezu... Wstałeś lewą nogą?
-EREN JAK CIĘ DORWĘ TO TY DO KOŃCA ŻYCIA NA ŻADNĄ NIE WSTANIESZ
-Przyjadę za jakieś 2 godziny. Wyjebało korki w kosmos i muszę wezwać elektryka. Kupić ci coś po drodze?
-Nie musisz, ale dobrze jakbyś mi przywiózł jakieś ciuchy. NIEDŁUGO WYCHODZĘ I NIE CHCĘ WYJŚĆ Z DUPĄ NA WIERZCHU
-Okej, okej przyjąłem. Do zobaczenia!
-Pa.
Jeeezu ten już od rana zaczyna. Co on okres ma? No nic, gdzieś miałem numer do tego nieszczęsnego elektryka...
*chwilę później*
-Tak, tak to mój dom.
-Będę za 10 minut.
/rozłączył się/
Dobra teraz mogę spokojnie zjeść śniadanie. Niestety przy braku prądu mogę sobie pozwolić jedynie na kanapke...
Poszedłem do kuchni, wyjąłem chleb, szynkę i ser. Nie jest to najlepsze co mógłbym zjeść no ale kto wybrzydza to nie rucha... Czy jakoś tak
Zcraftowałem kanapkę i zacząłem POWOLI jeść. Musiałem się delektować tym niesamowitym smakiem chleba.
Kiedy zjadłem akurat przyjechał elektryk. Za prowadziłem go więc do piwnicy...
-Mhmhmhm faktycznie wyjebało Panu korki w kosmos.
-Mówiłem przecież...
-Są dwa wyjścia albo Pan nie umie wymienić bezpiecznika albo wszystkie korki były już zużyte. No dobrze więc, proszę mnie zostawić, ja się tym zajmę.
-Dobrze, a ile to mniej więcej wyniesie?
-Po znajomości 30 zł.
-Oooo dziękuje Panu bardzo. Mój współlokator jest w szpitalu i muszę niedługo do niego jechać. Zostawię pieniądze na stole, muszę się umyć.
-Nie ma sprawy, do widzenia.
-Do widzenia dobry człowieku!
Levi
-A co jak ten baran mnie zdradza? A co jak ten elektryk to jego wymówka???? Czyżbym mu nie wystarczał??? Moje wdzięki powinny wystarczyć aby był mi wierny... JUŻ JA MU DAM!!!!!!
-Panie Ackerman, znowu mówi Pan sam do siebie. Proszę się uspokoić i wziąć leki. -powiedziała pielęgniarka
-BO PANI NIE ROZUMIE!!!!!!
Baba przewróciła oczami i wyszła zostawiając leki na stoliku.
Cholerny Eren, czemu jeszcze go nie ma? Jak mówi, że będzie za 2 godziny to ma być za godzine!!! Co on sobie wyobraża? Jak można być takim ignorantem?? Jestem jego kobietą do chuja!!! (Dosłownie)
Time skip
Leżałem i się nudziłem. Odechciało mi się nawet jeść chociaż byłem głodny. Co za nudny szpital, czemu nikt nie umiera?
Moje myśli przerwał dźwięk otwierających się drzwi.
-Cześć Levi!
-EREEEEEEEEEEN
-Ciiii, cichutko. Mam coś dla ciebie -powiedział i podał mi... Sukienkę.
-Eren do cholery, mogłeś mi przynieść cokolwiek, nawet worek na śmieci, a przyniosłeś mi sukienkę???
-No ale Levi, specjalnie ci ją kupiłem!
-Mhm.
-No co?
-No nic.
-No o co ci chodzi?
-O NIC KURWA SIADAJ I MÓW KIM ONA JEST?!
-Co-
-WIEM, ŻE MASZ KOCHANKĘ
-Levi...?
-NO SŁUCHAM.
-Jesteś debilem...
-Bo?
-Spaliły się bezpieczniki, możesz mnie nie wiem, powąchać czy cokolwiek zmacać. Ten drągal był nieużywany od dawna.
-Drą...gal? -przełknąłem ślinę
-No, a co żeś myślał? Że powiem fujarka?
-Uhhhh.... EREN DLACZEGO SIĘ NIE CHWALIŁEŚ?
-??????????????????????????
CZYTASZ
|Ereri| Opowieść o pewnym słodkim włamywaczu, który zmienił moje życie. |Ereri|
FanfictionSamotność bywa uciążliwa dla większości ludzi. Co więc może czuć młody mężczyzna zamknięty w czterech ścianach?