Rozdział 16

207 19 18
                                    

Nie chce mi się pisać więcej o tym szpitalu, bo już nie mam pomysłów co mogą tam jeszcze odjebać.
Nie mam pojęcia jaki tam jest dzień tygodnia, jestem debilem i nie potrafię zapamiętywać takich rzeczy XD powiedzmy, że jest PIĄTEK.

TIME SKIP /PIATEK 10:30/

Levi

Czekałem w poczekalni na wypis, z samego rana mnie zerwali na badania, no ile można przecież już wiedzą co mi jest... No ale w końcu może wrócić do domu. Eren jeszcze nie przyjechał, bo mówił, że musi jeszcze coś kupić czy cokolwiek nie wiem. Niepokoi mnie nadal ten przeklęty telefon od jego "brata".

Czy to naprawdę możliwe, że przez tyle lat żył nieświadomy posiadania brata? Chociaż to debil jest więc kto go tam wie...

Lekarka na mi jeszcze wypisać jakieś gównotabletki co mają mi niby pomóc. Mam też się nie przemęczać ani przez jakiś czas nie podnosić ciężkich rzeczy, bo moje serce znowu może się zbuntować. No, ale damie nie wypada tyrać! To Eren jest facetem w tym związku.

/mój godziny później/

-Eren kurwa gdzie ty byłeś? -powiedziałem lekko zdenerwowany.

-Zrobiłem zakupy, dzisiaj to ja coś ugotuję, a jutro pójdziemy do restauracji, okej?

-Ah.. No dobra, ale nie myśl, że bo jakiejś pierwszej lepszej kolacji dam ci dupy!

-Levi... -powiedział cicho, rozglądając się dookoła.

-Czego?

-Ludzie się na nas gapią...

Rozejrzałem się i faktycznie się na nas gapili, ale co mnie to obchodzi? To nie ja jestem winny tylko on, bo na pewno poluje na moje bułki. (Pośladki jakby ktoś nie ogarnął XDDDD)

-Spakowałeś się już?

-Tak, ale czekam na recepte, lekarka niby ma tyyyyle na głowie, że wypisuje mi ją już 10 minut.

-Rozumiem, no nic mi się nie spieszy -powiedział i rozsiadł się na ławce.

-Wstyd mi przynosisz, jak ty siedzisz wieśniaku?!

-?....?

/w domu/

Eren

Levi narzekał mi całą drogę, to to było be, a to to. Dałem mu kwiaty zanim weszliśmy do samochodu, ale on stwierdził, że są brzydkie, bo różowe, a on woli czerwone.
Naprawdę, dlaczego on się zachowuje jak... Księżniczka?

Rozpakowałem zakupy i schowałem je do lodówki. Levi zajął się telewizją, bo stwierdził, że w szpitalu była droga i nie oglądał nic od wieków. Ciągle marudzi, że brudno, a ja już nie wyrabiam. Gdy tylko usłyszy najmniejszy szelest z kuchni już zaczyna się drzeć "EREN UMYJ PODŁOGĘ". Co za miejsce, nie do życia....

-Levi, rozumiem, że wróciłem ze szpitala, ale mogłeś chociaż wsadzić ciuchy do pralki, a nie pierdolnąć je na środek kuchni i zadowolony oglądasz minimini.

-Ciiiii, zaraz się dowiem, który kucyk ukradł sernik!

-Co do...??? Levi!!! Ja cię błagam człowieku, pomóż mi zrobić cokolwiek -klęczałem przed nim

-Dlaczego jesteś takim debilem? No dobra czas się wziąć do roboty, perfekcyjna pani domu wkracza do akcji!!!!!

-O tak.... -powiedziałem i się przewróciłem próbując wstać.

-Wiek ci nie służy, co? -zaśmiał się LIFAJ

-Ta....

Levi zniknął mi z hoyzontu i po chwili JEB: SZCZOTKA W JEDNEJ RĘCE SZMATA W STOPIE ZMIOTKA W ZĘBACH MIOTEŁKA DO KURZU MIĘDZY POŚLADKAMI ODKURZACZ W DUPIE, ZNACZY W DRUGIEJ NODZE I JEDZIEEEEEEEEEEEE

Jebany robot wielofunkcyjny, jak on to w ogóle zrobił? Jak on się może tak wyginać...? Jak on może sprzątać z taką prędkością.........?

-Levi!!! Już starczy, odpocznij sobie....

Nagle jego oczy zaświeciły się na czerwono i jebany zaczął latać po suficie za pająkami, kiedy już je wszystkie złapał spokojnie, z gracją i w spowolnionym tempie opadł na kanape i zasnął.



Przepraszam za szkody psychiczne XDDDDD

|Ereri| Opowieść o pewnym słodkim włamywaczu, który zmienił moje życie. |Ereri| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz