✞ 5 ✞

48 5 0
                                    

Hyunjin usadził się obok blondyna, wyczekując słów, które już niedługo miały nadejść ze strony lidera. Bang próbował opanować łzy i zebrać myśli w garść, przygotowując się do przemówienia. Bardziej znał się z Changbinem. Znał tutaj każdego. I w dalszym ciągu uczył się o nich coraz to nowszych rzeczy. Wierzył, że będzie dobrym liderem, ale po śmierci jednego z jego przyjaciół, jak i również towarzysza z zespołu, jego pewność siebie znacząco spadła. Obwiniał siebie za całą tą sytuację, mimo iż nie miał wpływu na tamte wydarzenia. 

- Wszyscy żałujemy Seo Changbina. Byłby naprawdę zdolnym członkiem naszego zespołu... - Australijczyk wziął głęboki wdech i zaczął mówić, wyrzucając to wszystko co leżało mu na sercu. - Ale ta śmierć... To był jego wybór... Nie mogliśmy mu tego odebrać. Może bylibyśmy wstanie mu pomóc, jakoś go powstrzymać. Ale nikt nie wiedział o jego problemach. Nikt się tego nie spodziewał. 

Po pokoju rozeszło się kilka smutnych pomruków i pociągnięć nosem. Hyunjin uciekł wzrokiem w bok - nawet Minho o zimnym spojrzeniu opłakiwał teraz śmierć chłopaka. Jego oczy nie wyrażały już pogardy. Były teraz zaćmione i pociemniałe z ilości łez. Później wzrok zatrzymał na Felixie. Zdawał się być jeszcze bardziej zrozpaczony niż reszta. Tak jakby Seo znaczył dla niego naprawdę wiele. Czarnowłosy opuścił głowę w znaku uszanowania owego wydarzenia. Siedzieli tam do momentu, aż któryś z nich nie przerwał tej śmiertelnej ciszy.

- Co teraz będzie? Jak sobie poradzimy? - czyiś głos wzbił się w gęste powietrze tego pomieszczenia. 

- Musimy dać radę. Nie po to zostaliśmy trainee, by teraz się poddać. Wierzę w naszą siłę. - Bang Chan postarał się o uśmiech, nie tracąc nadziei, że jego słowa mogły nieco pocieszyć chłopców. Hyunjin widział jak ciężko było liderowi cokolwiek powiedzieć, przez żal ściskający jego serce. 

Czarnowłosy westchnął, gdy jego towarzysze podążali ku wyjściu. On również wstał, co teraz sprawiało mu niesamowitą trudność. Każdy jego oddech był chaotyczny i nierówny, a uczucie przypominało kamienie w płucach. Odszedł, mijając jeszcze miejsce, w którym musiało nastąpić to nieszczęśliwe zdarzenie, które przyniosło innym tyle bólu i łez.


      Kolejny ranek zdawał się być jeszcze bardziej żałosny niż ten wcześniejszy. Ciężkie chmury wisiały na niebie i niczym gąbka wysysały szczęście z każdego żywego stworzenia. Czarne włosy Hwanga wystawały spod ciężkiej, ale ciepłej kołdry. Chłopak podniósł się delikatnie. Jego oczy były pociemniałe ze zmęczenia. Jego ciało zaś, było ciężkie i obolałe. Hyunjin wstał z wysiłkiem i spojrzał w lustro. Jego opadnięte oczy nie wyrażały teraz żadnego szczęścia. Nie było w nich również tych wesołych iskierek, które szalały kolorowo w jego oczach, sprawiając innym szczęście.

Niedługo później obudził się również Jisung. Przetarł leniwie oczy i wstał z łóżka, powodując, że kołdra leżała już na ziemi. Z niechęcią ją podniósł i podszedł do współlokatora. 

- Marnie wyglądasz. - skomentował młodszy.

- Nie wyspałem się, to tyle...

- Mhm. - wyższy złapał za szczotkę i przeczesał swoje gęste włosy. Zdał sobie sprawę, że faktycznie nie wygląda dobrze.

Oboje szybko się przebrali i przygotowali na następny dzień ciężkich treningów. Hyunjin popatrzył na pokój, upewniając się czy wszystko ze sobą zabrał. Spojrzał jeszcze na towarzysza, który niezdarnie i w pośpiechu próbował wpakować coś do swojej torby.

- Co Ty tam masz? - stuknął kilka razy stopą o podłoże w zniecierpliwieniu.

- Wszystko co potrzebne. - krótko uśmiechnął się do drugiego. Jisung szybko sobie poradził ze swoją torbą i oboje wyszli z pokoju. 

Sala była pusta. Hyunjin szybko zaświecił światło, i leniwym krokiem skierował się pod lustro, by się rozgrzać. Po kilku minutach opadł na miękką kanapę, ciężko dysząc.

- Będziemy musieli udawać teraz szczęśliwych... - blondyn usiadł obok niego i odgarnął jego włosy do tyłu.

- Zataili wszystkie informacje. Nie mamy wyboru...- Hwang spojrzał na sufit. Westchnął głośno i nabrał powietrza, by powiedzieć coś jeszcze. - Nawet nie mam ochoty ćwiczyć...

- Ja też... Ale musimy coś poćwiczyć. - ich spojrzenia się skrzyżowały i w tym samym czasie wstali, kończąc robić rozgrzewkę.



a/n: Rozdział niesprawdzony

''Niespełnione marzenia'' {Hyunjin x Jisung} ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz