✞ 16 ✞

28 3 0
                                    

       Nadeszła kolejna noc, tym razem zimna i nieprzyjemna, przepełniona koszmarami. Granatowe niebo pochłonęło cały horyzont w zasięgu wzroku, a  błyszczące punkty na niebie przypominały najcenniejsze klejnoty. 

     Oddech młodego chłopca był nierówny i niespokojny. Młodszy siedział przy oknie, wpatrując się w malownicze widoki przed nim. Jego potargana i brudna już koszula nierówno leżała na jego ciele, jej róg uciskał w ręce. Deszcz stukotał o twardy parapet po drugiej stronie, a razem z nim po policzku Jisunga spływały słone, ciężkie łzy, przepełnione jego smutkami. Odwrócił się w stronę swojego ukochanego, którego już dawno pochłonął sen. Nie wiedział ile będzie im dane żyć razem i obdarzać siebie miłością. Czyżby tutaj kończyła się ich przygoda?

   Oddech chłopaka zaczął stopniowo przyśpieszać. Jisung sam nie wiedział co się dzieje, panika zalewała jego świat, powodując nieprzyjemne drętwienie kończyn. Po chwili już wcale nie mógł złapać powietrza. Rozglądał się po ścianach pokoju, szukając pomocy. Podbiegł do Hyunjina i zaczął szarpać go za koszulkę.

- Jisung... Co się dzieje?...

- Nie mogę tutaj dłużej zostać, nie mogę! - blondyn starał się złapać przynajmniej trochę powietrza, które było dla niego teraz bezcenne. 

  Chłopak w panice wstał, lekko się chwiejąc i jeszcze raz obdarzył wzrokiem czarnowłosego chłopaka. Ich oczy wyważały ciągłą tęsknotę za sobą, a przecież byli stale blisko. Panika w oczach Jisunga nie ustawała. Postawił kilka kroków przed siebie, po czym przyśpieszył wybiegając z pokoju. Nie miał pojęcia gdzie niosą go nogi, oraz co się stanie. Za sobą usłyszał Hyunjina, który błagalnym głosem próbował nakłonić go do powrotu. 

  Czarnowłosy rzucił się w pogoń za blondynem, niekoniecznie wiedząc, czy to co robi jest do końca słuszne. Biegł ile sił w nogach, starając się złapać Jisunga, lub być przynajmniej na tyle blisko, by chłopak mógł usłyszeć krzyk Hyunjina.

  Ciemnowłosy biegł coraz wolniej, tracąc siły. W końcu zatrzymał się, widząc, że blondyn również opada z sił. Przed sobą zauważyli potężne drzwi prowadzące do pomieszczenia, którego jeszcze nie znali. Hwang porozumiewawczo spojrzał na młodszego. Ciekawość obojga z nich nie pozwalała im nie przekroczyć tego nieznanego im jeszcze progu drzwi. Jisung, przepełniony zapałem, zdążył szybciej złapać za klamkę i otworzyć tajemnicze drzwi.

 Hyunjin szeroko otworzył oczy ze zdziwienia, gdy zamiast małego pomieszczenia ujrzał długi korytarz, który po bokach przecinały liczne drzwi. 

- G-gdzie jesteśmy?... - cichy jęk przerażenia Jisunga przebił niesamowicie głośną ciszę.

   Jednak nie dostał żadnej odpowiedzi. Ciemność, która trwała między nimi a korytarzem była bardzo gęsta, lecz również intrygująca. W końcu ciekawość Hyunjina wygrała, a jego paraliż opuścił jego nogi. Chłopak podszedł kilka kroków do przodu.Czym było miejsce, na które teraz spoglądał? Do czego służyło? 

- Myślisz, że może to być wyjście? - Han zatrzymał się przy boku chłopaka i położył mu dłoń na ramieniu.  

  Hyunjin popatrzył z zaskoczeniem na blondyna. Lecz nie uważał, że jego pomysł jest głupi. Może to właśnie najmniej spodziewana rzecz miała stać się ich ucieczką. Bez dalszych słów, podążyli przed siebie. Kilka razy błądzili, podejrzewając, że są najprawdopodobniej w labiryncie. Im dalej szli, powietrze stawało się coraz mroźniejsze, a na ich skórze pojawiała się gęsia skórka. 

- A co z Felixem i Chanem?... Jeśli jesteśmy blisko wyjścia, to w takim razie nie możemy ich zostawić!... - Jisung złapał Hwanga za rękaw ubrania, tym samym zatrzymując go i zmuszając by popatrzył mu w jego zmartwione oczy. - Nie pójdę dalej bez nich, rozumiesz?...

- Chcesz teraz... zawrócić?... - oboje patrzyli sobie długo w oczy, wymieniając swe spojrzenia. Oczy czarnowłosego wręcz błyskały zdziwieniem, choć w jego sercu objawiało się wielkie zrozumienie dla troski ukochanego. 

- A co innego mam począć? Zostawić tych biedaków na marny los?

   Hyunjin poczuł ucisk w brzuchu. Jisung miał rację, nie powinni zostawiać swoich przyjaciół na pastwę losu. Sama myśl o tym co mogłoby się przydarzyć Felixowi i Chanowi gdyby po nich nie wrócili fundowała czarnowłosemu jeszcze większy ból. Lecz szybko odrzucił swoje bolesne myśli, by rozważyć obecną sytuację.

  - Pójdę z Tobą, inaczej umrę od samego martwienia się. - Hyunjin szybko zapewnił swojego chłopaka, że będzie mu towarzyszył. 

  - Któryś z nas musi żyć i musi się stąd wydostać! Mam zamiar pójść sam.

 Czarnowłosy zobaczył tylko młodszego umykającego sprytnie obok niego i kierującego się w stronę wejścia. Postanowił tym razem nie poddać się emocjom i nie pobiegł za jasnowłosym. Miał tylko nadzieję, że będzie mógł zobaczyć swojego chłopaka z powrotem całego i zdrowego. 

 Chwile zdawały dłużyć się w nieskończoność. Hyunjin był już niemal pewien, że słońce dawno opuściło linię horyzontu, pozwalając ciemności pochłonąć niebo. Gdy nogi chłopaka zaczęły drętwieć, postanowił usiąść na zimnej posadce, dotykając plecami równie zimnej ściany. Swoją głowę odchylił ku górze, wsłuchując się w dźwięki otoczenia. W skupieniu usłyszał liczne krople deszczu stukające i spływające z dachu. Deszczu spłynęło jeszcze wiele, zanim Hwang usłyszał powracającego Jisunga. Dźwignął się z podłogi i ominął zakręt. Zdziwienie błysnęło w jego oku, gdy zobaczył jedynie jednego Australijczyka przy boku swojego chłopaka. Od razu pomyślał o następnej tragedii, która mogła wydarzyć się za jego plecami.  Przez chwilę słyszał tylko głośny oddech chłopców. Felix odwrócił się do blondyna i poklepał go po ramieniu.

  - Musimy uciekać. Nie ma czasu na zbędne wyjaśnienia. - powiedział stanowczo. - Bang Chana nie ma już z nami... - mówiąc to, łzy wezbrały się w jego oczach, a uczucie odwagi zamieniło się w bezsilność. 

  - Ochrona może zacząć nas ścigać, musimy szybko się ewakuować. - Jisung odwrócił głowę w stronę korytarza, z którego przyszli. Jego oczy były zamglone niepokojem. 

   Hyunjin otworzył usta, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale zaraz potem, nie chcąc zostawać w tyle,  rzucił się w pogoń razem z chłopcami. 


a/n: Przepraszam za tak długą przerwę, moim usprawiedliwieniem na to jest brak weny, który mi dolegał. Ale myślę, że niedługo znowu zacznę pisać^^ (mam taką nadzieję).

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY  (ale ze mnie leń pfff)

''Niespełnione marzenia'' {Hyunjin x Jisung} ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz