✞ 12 ✞

33 6 0
                                    

    Hyunjin opadł na łóżko ze zmęczeniem. Przytulił się mocno do swojej poduszki, słysząc jak do pokoju wchodzi również Jisung. Odwrócił się na plecy, by na niego spojrzeć i posłał mu mały, ale szczery uśmiech. Gdy blondyn zaczął ściągać z siebie elegancki płaszcz, czarnowłosy wykorzystał sytuację. Podszedł do niego od tyłu, cichutko stawiając kroki. Później złapał go w pasie i ucałował w policzek.

- H-hyunjin... - na chwilę przerwał, gdyż starszy obdarował go jeszcze jednym pocałunkiem w to samo miejsce. - Obawiam się przyszłości...

- Dlaczego?

- Jeszcze się pytasz?! Nie widzisz piekła, które się tutaj rozpętało?! - Jisung odwrócił się i z wściekłością wpatrywał w Hwanga. - A może Ciebie to po prostu nie obchodzi?!

- N-nie, ja po prostu... - lecz nie zdążył więcej powiedzieć. Jisung odwrócił się i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. 

    Hyunjin stał chwilę w miejscu, starając się ocenić sytuację. Był bardzo zaskoczony wybuchem emocji swojego chłopaka. Bardzo chciał teraz go przeprosić, ale nie potrafił zebrać w sobie odwagi. A może blondyn miał rację? Może Hyunjin faktycznie nie zdawał sobie do końca sprawy z tego co działo się za ich plecami?

   Wieczór powoli nadchodził, zaś Jisung dalej się nie pojawiał. Wyrzuty sumienia dręczyły Hwanga coraz mocniej i zalegały na jego duszy, niczym dręczący kaszel. Martwił się, że każde małe nieporozumienie pomiędzy nimi może zniszczyć ich relację. Czasami bojaźń o przyszłość zamieniała się w chaotyczną panikę, która bywała trudna do kontroli. Czarnowłosy podszedł do okna i spojrzał daleko w dal. Jego myśli znowu powędrowały ku blondynowi, jak i jego tęsknota. Zapragnął znów mieć go przy sobie. Szybko odsunął się od okna i wyszedł na pusty korytarz. Na tle ciszy, która tu panowała, słychać było kilka odgłosów z jednego z pokoi. Hyunjin odwrócił głowę w lewo i z niesmakiem spojrzał na drzwi pomieszczenia. Jeden z przyćmionych, lecz nadal słyszalnych głosów należał do jego ukochanego, który teraz przebywał z Felixem oraz Chanem. Jego delikatny chichot był słodki niczym miód, lecz wciąż ohydny dla Hwanga, który był teraz przepełniony zazdrością oraz zaborczością. Ciężkimi krokami przemierzył korytarz - chciał zatrzymać blondyna. Powoli otworzył drzwi i był wstanie ujrzeć Jisunga leżącego na jednym z łóżek, lecz nie zwrócił uwagi na dwóch pozostałych chłopaków. I już po chwili stał się świadkiem wojny na poduszki, która rozpętała się w pokoju. 

- Hej, przestańcie! - jego cierpliwość znalazła swój kres, jego głos był przepełniony zdenerwowaniem. 

- Hwang? Czego tu szukasz? - Felix zeskoczył z miękkiego materaca, i trzymając w ręce poduszkę, zmierzył go dokładnie wzrokiem. 

- To samo pytanie mógłbym zadać Jisungowi. - spojrzał wrogo na blondyna, choć tak naprawdę nie miał złych zamiarów. - Jisung, musimy porozmawiać. 

  Han przeniósł niepewnie wzrok z Chana na Felixa, jakby szukając pozwolenia, by opuścić ich pokój. Bang szybko dowiedział się o co chodzi i pokiwał delikatnie głową. Wtem blondyn wstał i ze spuszczoną głową podszedł do czarnowłosego, który skarcił go wzrokiem. 

- Żegnaj, Jisung... Dobranoc... - Bang Chan szybko pożegnał ich, po czym odwrócił się, zbierając leżące na ziemi poduszki. 


                                                               ⋆⋆⋆

- O czym chciałeś porozmawiać? - Han spojrzał na Hyunjina, który właśnie wyszedł z łazienki po krótkiej kąpieli. Gdy czarnowłosy usiadł zaraz obok niego, jego policzki szybko nabrały rumieńców, lecz dalej starał się mówić stanowczym głosem. - Czemu mnie śledziłeś?

- Nie śledziłem Cię. Jisung... Jestem po prostu zazdrosny. Spędzasz tyle czasu z innymi, ale co ze mną i naszym związkiem? - czarnowłosy położył swoją miękką dłoń na jego głowie, głaszcząc go powoli.

- Zachowujesz się, jakby nasz związek popadał w ruinę. Hyung, jesteśmy razem dopiero kilka krótkich dni. 

- Ale ja...

- Nie daję rady już Cię słuchać. - zrzucił  jego dłoń ze swojej głowy i wstał, kierując się do łazienki. 

  Zaś na policzkach czarnowłosego pojawiły się słone łzy, upływające wraz z całym morzem żalu i tęsknoty. Upływały tak samo szybko, jak krew w jego żyłach, jak szczęście, które przypływało tylko na krótką chwilę. Jego dusza krwawiła tak samo mocno, jak jego przebite serce i zepsuty już umysł. Bo urokiem życia jest przychodzenie tylko na chwilę, by później poddać się ciemnościom śmierci. 


a/n: Jak ktoś chce, to zapraszam do przeczytania nowej książki na moim profilu - City Lights || Jilix

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY (kiedyś sprawdzę, obiecuję)

''Niespełnione marzenia'' {Hyunjin x Jisung} ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz