Pewnie znów nie spodziewaliście się rozdziału, ale w weekend będę pewnie wkuwać do sprawdzianów i może nie być rozdziału pwp
Upomniano mnie o zdjęcie w mediach, a ja znalazłam to ^
i nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem tego XD
zaczynajmy___________________________________
Po wizycie u drużyny dziewcząt, Hinata był już całkowicie przerażony. Wiele uczennic wyglądało jakby myślały, że zwariowały. Niektóre powstrzymywały chichot, a jeszcze inne wybuchały śmiechem. Przynajmniej ma już doświadczenie co w takiej sytuacji myśleć i jak dodać sobie otuchy, gdyby nagle któryś z chłopaków zaczął się śmiać wiedział już co zrobić prócz uciekania gdziekolwiek się da.
– Widzisz? Nie było tak źle – odparła energicznie białowłosa dziewczyna, której włosy związane były w dwie kitki. Sama miała strój podobny do jego, ale zamiast nadkolanówek, miała podkolanówki i miała baletki, zamiast trampków. Shoyo myślał, czy gdyby spiął włosy w dwie kitki wyglądałby z twarzy jak Natsu.
– Było – mruknął cicho, wywołując chichot u niektórych dziewczyn z tej paczki. Przestał już myśleć o siostrze, a zaczął wyliczać ile kroków zostało mu do hali. Stresował się, chcąc jak najszybciej iść do domu. Lecz gdy wyobraził sobie gniew Mari, nie zdecydował się tego zrobić. W końcu sam chciał przyjść i przez pośpiech wybrał głupią decyzję. Choć nie potrzeba było pośpiechu by nierozważnie zadecydować
– Zgarnąłeś całą chwałę! Cały czas patrzyli na ciebie nie nas, więc nie narzekaj – rzuciła Fuyuka, prychając pod nosem. Wiedziała, że tak może być, ale nie spodziewała się, że nawet jej nie będą słuchać. Żałowała, że nie było tu z nimi ich kapitana. Akurat w ten dzień musiała się rozchorować.
Kilka kroków zostało by rudowłosy dotknął stopami posadzki, na której jeszcze nie dawno ćwiczył najlepsze skoki jakie umiał wykonać. Westchnął, wiedząc, że właśnie teraz będzie musiał się na nowo skonfrontować z drużyną i to w tym stroju. Taki był jego plan, ale wszystko to zaczęło go dobijać. Gdyby nie to, że został wywalony, nie musiałby się posuwać do takich śmiesznych rzeczy.
Słychać już było tak oczekiwany dźwięk uderzenia piłką o parkiet, że aż w brązowych oczach dziesiątki Karasuno zabłysła tęsknota. Tak bardzo chciał poczuć jak ręka go piecze po niesamowitym uderzeniu, które wykonuje z Kageyamą. Pragnął na nowo przebić się przez blok Tsukishimy i słuchać o nowych technikach Nishinoyi.
Patrzeć jak Daichi i Sugawara pomagają im w zrozumieniu danych sytuacji na polu bitwy i słuchać ich opowieści o wcześniejszych meczach. Patrząc jak Tanaka goni za Kyoko, a Yamaguchi ciągle trenuje zabójcze serwy. I wzrok Kageyamy, który odszukuje jego i podaje mi piłkę. Kiedy ufa, że wbiję piłkę w boisko i doskonale mnie widzi, dopasowując się do mojego skoku.
Te wszystkie obrazy sprawiały, że Hinata miał siłę walczyć na tych wszystkich meczach, kiedy zdawało się, że powinien już paść z wycieńczenia.
Słyszał głos Daichiego przez otwarte, który uspokaja resztę graczy i zapowiada przyjście dziewczyn z drużyny Cheerleaderek. Dziewczyn? No to się trochę zdziwi... Wszyscy się trochę zdziwią.
Pierwsza weszła Fuyuka, a zaraz po niej reszta dziewczyn. Słyszał już jak większość je wita. Tylko on i czarnowłosa Shizuka, nie weszli do pomieszczenia. Czarnooka po chwili skinęła ku Hinacie jakby mówiła, że wszystko będzie dobrze i weszła za drzwi.
Shoyo przełknął ślinę, próbując zdławić wszelki strach i wejść do drzwi, lecz po prostu nie mógł się przemóc. Bądź co bądź to była jego drużyna i to byłby dla niego wielki wstyd. Choć czy chodzenie w tym stroju na terenie szkoły nie jest już wielkim wstydem?
CZYTASZ
❝ Zejdź na ziemię królu ❞ Kagehina
FanficHinata to nastoletni uzdolniony siatkarz, który bez zastanowienia wkracza w płomienne objęcia wyzwań. Kilka lat żył w przeświadczeniu o swojej wyjątkowości, postanawiając wykorzystać ją w swoim ulubionym sporcie - siatkówce. Z czasem w jego życiu po...