Rudzielec odbijał piłkę nad głową, zastanawiając się nad swoją relacją z Tobiasem. Nie był już dla niego tak chłodny, jak przy ich pierwszym poznaniu. Stał się dla nim kimś w rodzaju przyjaciela, który dzielił z nim podobne pasje, myśli i troski. Czuł, że przy nim może być naprawdę sobą i nie musi wstydzić się wszelkich wad. Sam nie wiedział co prócz siatkówki siedzi w głowie czarnowłosego mężczyzny ani co go w nim zauroczyło. Może to dla niego zabawa? Nie, Kageyama może i nie należał do najmądrzejszych osób, ale nigdy nie zrobiłby nikomu czegoś takiego. Odruchowo przesunął kciukiem po wardze i uśmiechnął się z euforią. Lice bladego chłopca pokryły się dziewczęcym różem. Całe jego ciało objęło zdeterminowanie, aby osiągnąć swój cel. Jeśli Tobio nie jest do niego przekonany, on zamierzał go zdobyć. Jak siatkówkę. Dzięki nieuwadze znów dostał piłką w twarz. Odłożył ją na bok, podczas gdy kula poturlała się w głąb malutkiego pokoju.
Powtarzał sobie nadal, że póki rozgrywający nie odrzuci jego miłości, nie jest na przegranej pozycji. Skończy, dopiero kiedy chłopak mu kategorycznie odmówi i obiecał sobie, że w takim przypadku będzie musiał odpuścić. Dla swojego dobra i dla dobra ukochanego. Zaczął namyślać się, co mógłby wykombinować. Z pewnością musi być to randka, ale on się na nich nie znał. Klasykiem byłoby zaprosić go do kina. Czy on by to polubił? Jeśli miałby określić jego zainteresowania, byłaby to siatkówka. Poświęcali całe swoje życie siatkówce i zwykle na nic innego nie mieli czasu. Kageyama coś mówił o chodzeniu na żywo na mecze. Być może trzeba iść w tamtą stronę?
– To bez sensu! – rzucił w końcu rudzielec, wyrzucając ręce do góry. Wszystko wydawało się złym pomysłem, bo skąd weźmie pieniądze na bilety? A festiwal był organizowany niedawno. Nie ma w okolicy innych, bo te nigdy nie występowały po sobie. A nawet jeśli udałoby mu się zdobyć bilety, nie mieli transportu. Jednak kiedy myślał o tym, że razem z Tobio będą obserwować profesjonalistów na żywo, jego serce ogrzewało się. – To byłoby coś.
Spojrzał na okno, za którym kryły się chmury, zakrywające błękitne niebo. Przelatywały przed jego oczami powoli, jakby się nigdzie nie śpieszyły. Zdawał sobie sprawę, że jego marzenia są jak pogoń za chmurami. Pierwszą było dołączyć do klubu siatkówki i stać się drugim małym gigantem, a drugą był sam Kageyama. Zastanawiał się, jak ma dogonić obie chmury w tym samym czasie. Prawdopodobnie z którejś będzie musiał zrezygnować. Tak zawsze kończą się pogonie za chmurami.
W czasie swoich lekcji również obserwował owe chmury. Im dłużej siedział w małej pojedynczej ławce, tym bardziej jego wzrok wędrował po ścianach, obrazach i oknach. Skupiał wzrok na wszystkim, co mogłoby zwrócić jego uwagę, lecz nic to nie dało. Widział bowiem przed oczami wyobraźni jedynie chmury, które nawoływały go z obu stron. Leciały w tę samą stronę, ale były od siebie dalekie. Takie pogonie za chmurami mogą kogoś doprowadzić do naprawdę nieoczekiwanych rezultatów i wniosków, ale sprawiają, że człowiek zapomina o wszelkich troskach. Liczy się, tylko by dosięgnąć i dobiegnąć do puchatego latającego skupiska kondensatów pary wodnej. Czemu miałby się przejmować tym, co będzie za parę lat, skoro doskonale wie, do czego zmierza. Zostanie małym gigantem! Być może uda mu się to zrobić, nie pozwalając Kageyamie uciec. Uśmiechnął się do siebie, a sala rozświetliła się blaskiem dnia.
Kiedy tylko lekcja zakończyła się dzwonkiem, wstał z ławki i przerzucił przez ramię swoją torbę. Ruszył biegiem w stronę sali treningowej, omijając idącego Kageyamę. Po prostu biegł za chmurą. Gdy tylko czarnowłosy zobaczył przed oczami kępkę rudej czupryny, natychmiast przyśpieszył swój chód. Było w tym coś magicznego, sielankowego. Stało się to rytuałem dla obojga.
– Byłem... Pierwszy – wysapał Hinata, zginając się w kolanach. Czuł, jakby miał nogi z waty i nie sposób było mu z tym walczyć. Zaczął głośno oddychać, aby zregenerować swoje siły i uspokoić klatkę piersiową.
CZYTASZ
❝ Zejdź na ziemię królu ❞ Kagehina
FanficHinata to nastoletni uzdolniony siatkarz, który bez zastanowienia wkracza w płomienne objęcia wyzwań. Kilka lat żył w przeświadczeniu o swojej wyjątkowości, postanawiając wykorzystać ją w swoim ulubionym sporcie - siatkówce. Z czasem w jego życiu po...