Rozdział 14 ) Wiem jedynie, że lubi siatkówkę

705 66 67
                                    

Ciała chłopców niekontrolowanie drżały z nadmiaru emocji, wylewających się teraz litrami. Towarzyszyło im zarówno ciepło, pożądanie, pobudzenie, ale i niepokój, który dodawał do tego wszystkiego dreszczyk ekscytacji. Taki, wywołujący dreszcz na kręgosłupie i podgrzewający całą intymność tej sytuacji. Dwie pary oczu wpatrywały się w siebie zatracone w uczuciach. Nie potrafili już rozróżnić żadnego z nich, a każde dodatkowe poruszenie coraz bardziej zbijało ich z tropu. 

Ciemnowłosy kochanek musnął ustami krwawiącą szyję chłopca. Cichy jęk rozbrzmiał się jako jedyny dźwięk w ich przestrzeni. W czasie, który przeznaczony był tylko dla nich samych. Nie myśleli racjonalnie, a zwłaszcza Hinata, pochłonięty przez swój pierwotny instynkt przez dłuższy czas. Obaj byli zbyt ożywieni, by z powrotem zasnąć. Alfa w Kageyamie zamruczała, widząc swoją omegę wyłożoną pod nim. Taką piękną... 

Zapach, produkowany przez brązowookiego zdawał się narastać i powoli zastępować tlen. Feromony oznaczonej omegi wpływają jedynie na jej lubego i to znacznie bardziej niż przed oznaczeniem. Ciało rozgrywającego zamarło, walcząc z samym sobą o to co ma zrobić. Resztki rozsądku, mówiły by zaprzestał swoich czynów. Jednak jak było się w stanie oprzeć temu, że alfa widziała pod sobą potrzebującą omegę, która błagała go o kontakt fizyczny. Wszystko to byłoby absurdalne, gdyby był o zdrowych zmysłach w tym momencie. Lecz w tej sytuacji był w dotkliwej rozterce. 

Dłoń jasnookiego przesunęła się na jego twarz i odgarnęła jaskrawe pasmo włosów z spoconego czoła mniejszego chłopca. W tej chwili wyglądali na tak samo półprzytomnych jak nigdy dotąd.  W tej chwili nie byli dla siebie zwyczajnymi kolegami z drużyny, ale i kochankami. Shoyo spojrzał swoimi migającymi oczami na nowego partnera, lekko rozchylając smukłe wargi. Kageyama powoli zbliżył swoją twarz do chłopaka, unosząc jego blady podbródek. Jednak jego usta musnęły jedynie kącik ust mniejszego siatkarza. 

– Kageyama, wszystko dobrze? – spytał Hinata, lecz jego głos brzmiał w tej chwili gładko niczym szklana powłoka. Ten głos wydawał się w tej chwili tak nierealny i daleki, że wyglądało to jak scena z pięknego snu. Dłoń atakującego odnalazła odpowiedniczkę swojego wybranka, łapiąc ją delikatnie. Splotli palce niczym czerwone nici, które teraz ich wiązały. Kciuk kruczowłosego przesunął się na miękki policzek chłopca i pogłaskał go z największą delikatnością na jaką mógł się zdobyć. Delikatny uśmiech niebieskookiego musiały wystarczyć Shoyo jako odpowiedź na jego pytanie.  

Ich czoła zetknęły się, a oczy znów się pochłaniały. Byli wielce zadowoloni z takiej bliskości osoby przeznaczonej do końca życia. Druga dłoń Alfy przesunęła się po boku posiadacza brązowych oczu. Oddało mu tylko ciche mruknięcie. Musnął ustami zaczerwieniony policzek atakującego, podczas gdy jedna jego ręka zawędrowała pod bluzkę licealisty. Lekki dreszcz rozprzestrzenił się po ciele starszego, gdy wsunął między wargami dłoń delikatnie ją zagryzając. Ale nie na tyle, by zrobić sobie krzywdę.(1) 

Usta rozgrywającego dotknęły delikatnie skórę dłoni chłopca i złożył na niej delikatny pocałunek, podczas gdy jego opuszki palców ocierały się o skórę nastolatka o mniejszej posturze. Delikatne pomrukiwanie zostało zagłoszone przez dłoń rudowłosego. Wszystko tej nocy, wydawało się o wiele bardziej zaczarowane niż kiedykolwiek. Niestety ta bańka musiała kiedyś pęknąć, a rano przyjdzie im zebrać żniwa, które zasadzili wieczorem. 

Po kilku niewinnych pocałunkach, omijających usta oraz dotyku, który był na pozór niewinny zasnęli w swoich ramionach wtuleni w siebie. I teoretycznie nic się nie zmieniło. Wciąż leżeli ciało przy ciele jak przed ich pobudką. Ramiona czarnowłosego były obwinięte wokół mniejszej sylwetki. Obaj byli zakryci pierzyną, mimo że ta nie wydawała się w tej chwili taka potrzebna. Przed zaśnięciem ich oczy wyrażały istotę tęsknoty oraz czułości, a potem wymówili ciche dobranoc i tak skończyli we śnie.

...

Hinata wstał z łóżka, nie zastanawiając się ani przez chwilę czemu leżał w objęciach Kageyamy. Czuł jakby w nocy dostał solidnego kopniaka w głowę i stracił szczegóły z wczorajszego dnia. Ruszył do łazienki, lecz gdy doszedł do umywalki, nie sposób było nie zauważyć zaschniętego śladu krwi na bladawej szyi gracza drużyny Karasuno. Po chwili szoku przemył ślady na skórze, ale czekało go jeszcze jedno zaskoczenie. Ślad, który pozostawił po sobie wczorajszej nocy jego luby. 

– Czyli jednak udało mi się poderwać alfę? – mruknął ironicznie jasnowłosy, przyglądając się nowemu naznaczeniu. Odrobinę swędziała go skóra w tamtym miejscu, ale postanowił jej nie drapać. Nie wie jak mogłoby się to skończyć. Po kąpieli i przebraniu się w domowe ubrania, zszedł do kuchni, mając nadzieję, że Kageyama jeszcze śpi. Jeszcze do końca nie przetrawił tej całej sytuacji, choć w pełni zamierzał ją wykorzystać.

Siatkarz wykonał coś tak prostego jak kanapki i wyłożył je na talerzu. Następnie przygotował dwa kubki herbaty do śniadania. Mama nigdy nie pozwalała zanosić mu naczyń do pokoju, dlatego dziś chciał to wykorzystać. Nucąc pod nosem, wchodził po kolejnych schodkach na piętro z zapchanymi dłońmi. Wszedł do pokoju, odszukując wzrok jego rozgrywającego. Przez ich oczy przeszła nagła energia, której nie potrafili racjonalnie wytłumaczyć, dlatego po prostu to zignorowali.

– Jesteś głodny Kageyama-kun? Tak jak mówiłem, nie jestem dobrym kucharzem, dlatego przygotowałem kanapki. – Ciemnooki podał mu talerz i kubek herbaty. Sam zajął miejsce obok, zabierając jedną połówkę kromki. Wsunął ją do ust, popijając jedzenie ciepłą wywarem. Obaj jedli w ciszy, do której dobrze już przywykli. Ich ramiona się jednak nie stykały, a sami unikali ze sobą nieświadomie kontaktu.

Tobio wciąż obwiniał się o to co zrobił tego wieczora. Wiele rzeczy nie grało dla niego szczególnej roli, jednak ta cała sytuacja była jego winą. To on nie utrzymał swoich ust z dala od jego szyi. Przecież mógł zapobiec całej tej sytuacji i nie byłoby tej całej niedorzecznej farsy. Mógł nawet zadzwonić do mamy chłopca, albo pozostać w innym pokoju, ale coś zmuszało go do pozostania w tamtym pokoju. Nie była to jednak wystarczająca obrona w stosunku do więzi miłosnej.

 – Jak się czujesz Hinata? – zapytał cicho kruczowłosy, nie ośmielając się na niego spojrzeć nawet kątem oka. Czuł się strasznie niezręcznie w jego towarzystwie. Zwłaszcza po tych wszystkich pocałunkach i niemych obietnicach złożonych właśnie w tym pokoju. Na wspomnienia z wczoraj część jedzenia podchodziła mu do gardła. Jak wielką cenę zapłaci w przyszłości za swój czyn?

– Dobrze, tylko trochę mnie boli głowa, ale jestem pewny, że będzie tylko lepiej – odpowiedział szybko chłopak po połknięciu jedzenia. Dłonią chwycił za kolejną zdobyczą, próbując zwrócić na siebie niebieskie tęczówki przyjaciela. Otarł swoim ramieniem, ramię dziewiątki Karasuno, lecz i to nie zadziałało. Delikatnie ułożył policzek na barku większego chłopca, czekając na rozwój wydarzeń. 

– Hina... To co stało się wczoraj – zaczął Kageyama, lecz nagłe wstanie pomarańczowowłosego uciszyło go. Odwrócił wzrok, przyznając się tym samym, że nie łatwo było mu prowadzić tą rozmowę. Shoyo niezbyt chciał wracać do tego tematu, przed jego oczami było tylko boisko. Jeśli jest oznaczony już nigdy nie sprawi żadnego problemu jeśli chodzi o tą "drugą płeć". Czyli kapitan chcąc, nie chcąc musi go znów przyjąć.

– Muszę iść do toalety – mruknął cicho, wychodząc z pomieszczenia. Zastanawiał się co w takim razie zrobić teraz z czarnowłosą alfą. Wykonał swój cel, ale nie mógł uciszać go do końca życia. Prawdę mówiąc, lubił Kageyamę, ale nigdy nie lubił lubił. Jedyna jego miłość to była siatkówka, dla której tak wiele już poświęcił. Nie chciał po tym wszystkim się poddać. 

Po wróceniu do swojego pokoju radosny chłopak wszedł do pokoju, zastanawiając się co jeszcze mógłby zrobić ze swoim gościem. Nie znał go aż tak dobrze jakby innym się wydawało. Wiedział jedynie, że lubi siatkówkę. I może to było rozwiązanie do jego małego problemu. 

– Kageyama powystawiasz mi? 

_______________________________

1. Nie myślcie tutaj o AOT/SNK proszę XD ~ N.A. 

Uh, idzie raczej dobrze, a ja już mam pomysł na end. Zastanawiam się tylko czy zrobić bad end czy happy end. 
Dziękuję za przeczytanie tego i dobranoc ( jeśli czytacie to w chwili opublikowania )

~ Disa

❝ Zejdź na ziemię królu ❞ KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz