Sześćdziesiąty czwarty vol.3

2.2K 142 4
                                    

Czując lekkie szumienie w głowie z uśmiechem słuchając Andrew pociągnęłam kolejny łyk z kieliszka.

-Nina kochanie, a u ciebie jakieś zmiany?- uniosłam brwi na mamę przyjaciela która przez ostatnie dwa lata pokazała mi jak powinna wyglądać miłość rodzica do dziecka.

-Nic wielkiego-machnęłam ręką.

-Jest z Calumem.-spojrzałam na Luke'a z pretensją, ten był jednak zbyt zachwycony tym, że teraz to nie jego zaręczyny są głównym tematem rozmów.

-Naszym Calumem?

-Tam zaraz naszym.-Luke przewrócił oczami obejmując ramionami mnie i Sierrę, bo oczywiście siedział pomiędzy nami. Poczułam jak całuje mnie w czubek głowy, a Sierrę w skroń. -Hood jest na okresie próbnym.

-Ale idzie mu lepiej niż kiedykolwiek!-tym razem to Sierra stanęła w obronie Caluma.

-Ni czy Calum traktuje cie z szacunkiem?-powaga w głosie ojca Luke'a była dość niepokojąca.

Kiwając szybko głową dopiłam zawartość kieliszka posyłając dyskretne, ale mordercze spojrzenia w stronę Luke'a.

-Wiec Liz...-zaczęłam patrząc na chłopaka wyzywająco- Luke naprawdę nic ci nie powiedział, podczas gdy ja wiedziałam od dwóch miesięcy?

-Mamo to nie tak...

-Od dwóch miesięcy? Mówiłeś, że to była spontaniczna decyzja.

Oparłam się o kanapę zadowolona zakładając nogę na nogę.

-Żmija.-usłyszałam od przyjaciela, na co posłałam mu tylko rozbawione spojrzenie i z radością pałałam się tym jak Liz Hemmings ochrzania swojego syna.

Kiedy maraton docinania Luke'owi minął, a mnie wlano tyle wina, że każdy doskonale wiedział, że jestem pijana, Sierra wreszcie zarządziła powrót do domu. Mnie oczywiście zamierzali odwieźć do Caluma który pewnie właśnie przewracał się na drugi bok.

-Kocham was.-ze śmiechem wychyliłam się między siedzeniami auta, całując w policzek najpierw Sierrę potem Luke'a. -Luke!- prawie krzyknęłam chłopakowi do ucha. -Mówiłeś swojej narzeczonej o naszej grze w butelce?-zapytałam konspiracyjnym szeptem.

-Nawet tego samego wieczoru.-Sierra odparła takim samym tonem jak mój.

-Nie nienawidzisz nasz?

-Was? Kocham was oboje, a to była tylko gra.

-To fakt.-przyznałam racje przytulając ją i fotel i ponownie całując dziewczynę w policzek.

-Kocham was.-wydusiłam przyklejona do Deaton.

-Też cie kochamy.-dziewczyna zaśmiała się, a Luke przewrócił oczami, zajeżdżając pod dom, a raczej wille w której aktualnie pomieszkuje.

-Zaprowadzić cie do drzwi?-zapytał mając na myśli mój dosyć niecodzienny stan.

-Pieprz się Hemmings.-mruknęłam oburzona i aby pokazać wszystkim jaka jestem trzeźwa wysiadłam z auta.

Dumna ruszyłam do drzwi odwracając się i patrząc z triumfem w stronę auta. Oczywiście wtedy wszystko musiało pójść tak jak zawsze i moje nogi postanowiły się zaplątać, a ja jak długa runęłam na trawnik.

————————
30.01.2021

Second try [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz