"Wróg"
Blaise i Ron nie są w związku
Pov. Ron
Miałem dość. Wszystkiego i wszystkich. Popatrzyłem ostatni raz na śmiejących się uczniów, ale ominąłem wzrok Blaise'a. Sprawcę tego wszystkiego. Nie mogłem na niego patrzeć, bałem się, że w moich oczach zobaczy to wszystko, co teraz dzieje się w mojej głowie. Tego bym nie chciał. Wyszedłem pozornie spokojny. W normalnym tempie szedłem do dormitorium. W środku krzyczałem, ale na zewnątrz zdradzały mnie jedynie szkliste oczy. Powstrzymywałem łzy jak tylko mogłem. Nie mogłem pozwolić aby ktokolwiek zobaczył mnie w takim stanie. Zamknąłem za sobą drzwi łazienki, rzuciłem zaklęcie wyciszające i dałem upust emocjom. Krzyczałem, uderzałem w ściany i meble, a łzy lały się z moich oczu strumieniami.
Miałem tak bardzo dość...Kiedy już trochę się uspokoiłem, popatrzyłem za swoje odbicie w zbitym lustrze. Naprawiłem szybko szkło i ujrzałem czerwone oczy, bladą i mokrą twarz oraz posklejane włosy. Uspokoiłem trochę oddech i rozejrzałem się. Wszystko było w rozsypce. Ja zresztą też. Po paru zaklęciach meble były całe, a porozsypywane rzeczy, na swoim miejscu. Przemysłem szybko twarz wodą i wyszedłem z pomieszczenia. Za drzwiami stali zdenerwowani Harry i Hermiona. Gdy mnie ujrzeli, dziewczyna rzuciła mi się na szyję i zaczęła jeszcze bardziej płakać, a Potter odetchnął z ulgą. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałem się, że byłem w łaziencę półtorej godziny. Wyszedłem jak właśnie chcieli iść po jakiegoś nauczyciela.
- Ron, co się właściwie stało...?- spytała Hermiona
- Co widzieliście?
- Tylko śmiejących się uczniów i wychodzącego ciebie
- Blaise rozpowiedział jakieś brednie. Znowu.- odparłem po chwili ciszy
- Biedy...- Przytuliła mnie przyjaciółką, za to Harry posłał mi współczujące spojrzenie. Nie chciałem współczucia. Chciałem spokoju. Żeby ten debil przestał być takim dupkiem. Ale tego nie mogli mi dać. Pocieszali mnie jeszcze przez chwilę, po czym wszyscy zaczęliśmy szykować się spać.
***
Było już po 2 w nocy. Nie mogłem zasnąć. Wziąłem od Pottera pelerynę niewidkę i mapę Huncwotów, po czym wyszedłem z wierzy. Chodziłem po korytarzach bez celu. Nagle zobaczyłem, że Blaise stoi za rogiem. Wahałem się chwilę, ale w końcu zdecydowałem się do niego pójść. I tak mnie nie zobaczy. Podszedłem do niego i przeżyłem najprawdziwszy szok. Blaise Zabini płakał. PŁAKAŁ. ON.
Nie wiedziałem czy uciekać czy się śmiać. Wreszcie poczuł się jak ja. Chociaż nie. Myślę, że ja miałem gorzej. Bo jakie problemy mógł mieć ten chłopak? W pewnym momencie jednak zrobiło mi się go trochę żal. Wiedziałem jak to jest. Może nie powinienem współczuć chłopakowi. Zasłużył. Jednak nie mógłem pozbyć się tego uczucia. Westchnąłem ciężko. Jednak zaraz potem zdałem sobie sprawę, że przecież Zabini mnie słyszał. Spojrzałem spanikowany na rozglądającego się chłopaka. Zacząłem się cicho wycofywać, ale oczywiście uderzyłem się o ławkę, co wywołało hałas. Blaise podszedł do mnie i bez zastanowienia zdjął pelerynę z mojej głowy. Gdy mnie ujrzał, najpierw lekko spanikował, ale zaraz potem zastąpiła to wściekłość.- Co ty tu robisz- wyszeptał zły brunet
- J-ja tylko przechodziłem... no i zobaczyłem że jesteś tutaj... i jakoś tak...- wymamrotałem
Nagle Blaise westchnął i usiadł na ławce. Spojrzał wyczekująco w moją stronę, a ja, zaskoczony usiadłem obok niego. Zwrócił mi pelerynę niewidkę i otarł mokrą twarz od łez.
- No więc? Dlaczego o tej porze chodzisz po zamku i mnie śledzisz?
- Nie śledziłem cię! Nie mogłem spać... I tak jakoś poszedłem się przejść i cię zobaczyłem... A dlaczego... płakałeś...?
Byłem tak zaskoczony i zmieszany, że ledwo udawało mi się cokolwiek powiedzieć. Popatrzyłem na bruneta niepewnie. Zabini wachał się przez chwilę, po czym zaśmiał cicho. Popatrzył mi prosto w oczy i delikatnie pocałował. No tego to się nie spodziewałem. Chciałem się odsunąć, ale za sobą miałem ścianę. Gdy się ode mnie odsunął, popatrzyłem na niego zaskoczony i cały czerwony. Chciałem coś powiedzieć, ale nie mógłem wydobyć z siebie żadnego słowa, więc poprostu odwróciłem wzrok. Blaise zaśmiał się cicho.
- Przepraszam, ale pytałeś, więc ci odpowiedziałem.
- Cz-czyli co to niby miało znaczyć?!
Myślałem, że zaraz zwariuję. Ten dupek ośmiesza mnie publicznie, obraża, a teraz płacze i mnie całuje.
- Nic ważnego tak naprawdę. Nie zawracaj sobie głowy moimi problemami. Dobranoc.- Uśmiechnął się smutno i wstał z ławki.
- Blaise, zaczekaj...
Powiedziałem niepewnie i podszedłem do niego nadal cały zarumieniony. Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale coś kazało mi to zrobić. Coś we mnie tego chciało. Popatrzyłem w jego smutne oczy. Bolał mnie widok tego bezradnego wzroku. Zanim zdążyłem pomyśleć co robię, pocałowałem go. Na początku chłopak był w szoku, ale zaraz potem oddał pocałunek. Chwilę potem uśmiechnął się lekko i popatrzył na mnie szczęśliwy.
- Przepraszam. Za wszystko.- odezwał się po chwili
- Nie powiem, że ci wybaczam, ale przeprosiny przyjęte.
Brunet uśmiechnął się i ruszył w stronę lochów. Wtedy zdałem sobie sprawę, co właściwie się wydarzyło. Nie mogłem w to uwierzyć. Właśnie całowałem się z moim... No właśnie, kim on teraz dla mnie jest? Chyba już nie wrogiem... No ale przyjacielem też nie. No i jak mam się w stosunku do niego zachowywać niby?! Absolutnie mu nie wybaczyłem. Wycierpiałem przez niego za dużo. Tylko, że... Nie wiem czemu, ale... Nie mogłem go nienawidzić. Coś mi na to nie pozwalało. Bo co jeśli on tak tylko udawał żebym na przykład... nie poszedł do nauczycieli? Już sam nie wiem. Postanowiłem w końcu, że zobaczę co on zrobi. Poszedłem spać, już w lepszym humorze, chociaż nadal nie do końca dotarło do mnie to wszystko.
***
Rano wstałem i gdy uświadomiłem sobie, że zaraz idę na śniadanie, gdzie zobaczę Blaise'a, zrobiło mi się dziwnie słabo.
Wszedłem do wielkiej sali, i rozejrzałem się, czy chłopak już tam jest. Złapaliśmy kontakt wzrokowy i uśmiechnął się do mnie, co niepewnie odwzajemniłem. Harry i Hermiona popatrzyli na mnie zaskoczeni, a kiedy zdali sobie sprawę, do kogo się uśmiecham, oburzeni zasypali mnie pytaniami.
🧡🧡🧡
To mój najdłuższy shot jak na razie, 933 słów bez tej notki.
![](https://img.wattpad.com/cover/256802536-288-k670061.jpg)
CZYTASZ
One Shots || HP
FanfictionMoim problemem jest to, że gdy mam wenę i zabiorę się za jakąś książkę, to po czasie wena mi mija i to opowiadanie tylko leży w moich wersjach roboczych. Więc postanowiłam, że będę pisać shoty, bo tam może być wszystko o innej tematyce i nikt mi ni...