"Urodziny (2/2)
Pansy i Hermiona są w związku
Pov. Pansy
Ginny miała pilnować Granger, żeby cały plan się powiódł. Nie słuchając co jeszcze mówił Blaise, pobiegłam w stronę zamku. Wpadłam przez wielkie drzwi do skrzydła szpitalnego i zobaczyłam moją dziewczynę leżącą na jednym z łóżek. Miała zamknięte oczy, a jej głowa owinięta była bandażem. Całe jej ubranie poplamione było krwią.
- Ginny! Co się stało?! Miałaś jej pilnować!- wściekła podeszłam do siedzącej niedaleko dziewczyny
- P-przepraszam! Ona... poszła tylko do toalety i nie wychodziła długo, więc postanowiłam sprawdzić czy wszystko z nią dobrze... I k-kiedy weszłam do łazienki to...- Weasley rozpłakała się, więc postanowiłam na razie odpuścić przesłuchanie i zaczęłam ją pocieszać. Cała się trzęsła, co tylko nasilało moje obawy.
***
- Co tu robi Panna Parkinson?- do skrzydła szpitalnego nagle weszła pani Pomfrey
- Jest Pani nareszcie! Proszę mi powiedzieć, co z nią będzie?- Podbiegłam do kobiety z niepokojem. W tej chwili Blaise, Ron, i Harry również weszli do sali. 10 minut temu napisałam do Zabiniego, że Hermionie stało się coś poważnego i żeby przyszli tutaj. Harry podbiegł do mnie i przytulił szepcząc "Nie martw się, będzie dobrze". Odwzajemniłam uścisk i zaszlochałam w jego ramię. Ron podszedł do swojej siostry i zaczął wypytywać jak ona się czuje i co się właściwie stało. Blaise zaś zaczął rozmawiać z panią Pomfrey. Nie odsuwając się od Pottera, popatrzyłam w stronę mojej dziewczyny. Hermiona podpierała się na łokciach i wpatrywała we mnie z bladym uśmiechem. W szoku odsunęłam się delikatnie od Harrego, po czym rzuciłam na szatynkę.
- Pansy! Ała, to boli!
- Oh, przepraszam- odsunęłam się szczęśliwa, ale i zmartwiona
-Jak się czujesz?- zapytała magomedyczka i zaczęła przygotowywać jakieś eliksiry
- Em... chyba dobrze
- Chyba?
- To znaczy... czuję się dobrze, ale nic nie pamiętam... Ostatnie co pamiętam to, że byłam z Ronem i Harrym w pokoju wspólnym i pisaliśmy wypracowanie.
- Ale to było wczoraj- odezwał się Ron
- Tak więc, Panno Granger, możesz mieć amnezję pourazową. Mocno uderzyłaś głową, więc można było się tego spodziewać. Pamięć powinna ci wrócić za jakiś czas. Teraz wypij te eliksiry.- powiedziała kobieta i podała Hermionie jakieś dwie buteleczki. Spojrzałam przerażona na resztę obecnych tam osób, i stwierdziłam, że tylko Pomfrey znosiła to tak spokojnie.
- Jak to amnezję?!- pierwsza odezwała się Ginny
- No tak, nie pamięta wydarzeń z ostatnich około 24 godzin.
Krótko po tym, pani Pomfrey zarządziła koniec odwiedzin i wszyscy musieliśmy opuścić skrzydło. Obiecałam mojej dziewczynie, że jutro do niej przyjdę i poszłam na miejsce jej niedoszłej imprezy urodzinowej. Poinformowałam wszystkich o sytuacji i posprzątałam wszystko. To miał być taki udany dzień...
***
Następnego ranka wzięłam ze sobą tort, prezenty i napoje. Po drodze zgarnęłam jeszcze kilku przyjaciół Hermiony i razem udaliśmy się do skrzydła szpitalnego. Pomyślałam, że dziewczyna może nie wyjść z tego za szybko, więc dobrze by było poświętować trochę u niej. Nie byłam pewna, czy pani Pomfrey będzie z tego pomysłu zadowolona, lecz liczyło się dla mnie tylko szczęście mojej dziewczyny i postanowiłam nie odpuszczać tak łatwo.
Weszliśmy do skrzydła, gdzie ujrzeliśmy śpiącą szatynkę. Podeszliśmy jak najciszej się dało i rozłożyliśmy wszystkie przyniesione przez nas rzeczy. Usiedliśmy obok łóżka i czekaliśmy. Po około 5 minutach Hermiona zaczęła się budzić. Wszyscy wstaliśmy i zaczęliśmy śpiewać 100 lat. Zdezorientowana dziewczyna przetarła oczy, a gdy zobaczyła co się dzieje, roześmiała promiennie.
Siedzieliśmy u dziewczyny 2 godziny. Na szczęście Pomfrey była zajęta innymi sprawami i nas nie przyłapała. Wszystko się udało. Co prawda, nie było tak jak planowałam, ale jeśli Hermiona jest szczęśliwa, nie potrzeba mi niczego więcej.🎊🎊🎊
Dziękuję wszystkim, którzy się martwili, już oficjalnie żyję.
Oto druga część Pansmione. Miałam zakończyć to inaczej, ale jakoś tak mnie naszło i mamy to, więc sami musicie sobie dopowiedzieć co wydarzyło się w łazience.
Dziękuję za przeczytanie, do następnego! ;>
CZYTASZ
One Shots || HP
FanfictionMoim problemem jest to, że gdy mam wenę i zabiorę się za jakąś książkę, to po czasie wena mi mija i to opowiadanie tylko leży w moich wersjach roboczych. Więc postanowiłam, że będę pisać shoty, bo tam może być wszystko o innej tematyce i nikt mi ni...