* Park Jimin *
Zaliczanie każdej laski, pieniądze i sława to przede wszystkim był mój „znak rozpoznawalny". Od urodzenia byłem bogaczem i miałem nieskazitelną urodę, przez co wszystkie laski na mnie leciały. Większość z nich przechodziła różne operacje plastyczne i były puste. Spotykały się ze mną na szybki numerek i na tym kończyliśmy nasz „wspólny" wieczór. Po zbliżeniu nie miałem ochoty z nimi rozmawiać ani powtarzać tego pomówienie, gumek używałem zawsze żeby nie mieć wpadki w postaci dziecka. Seks od dłuższego czasu sprawia mi bardzo dużo przyjemności i tylko dla tego to z nimi robię. Bardzo często spotykam dziewice, które z chęcią chciałyby pójść ze mną do łóżka tylko ze względu na mój wygląd i wypchany po brzegi portfel. Tak naprawdę nie istnieje dla nich coś takiego jak „pierwszy raz", niektóre kobiety bardzo przeżywają ten czas i chcą to zrobić z odpowiednią osobą. Co najważniejsze chodzę do najbogatszej szkoły w Seulu, którą zapewnił mi mój ojciec. Jest on prawnikiem i bardzo często wyjeżdża za granice, żeby moc zarobić na mnie i na mamę. Moja mama nie pracuje od kilku lat, ponieważ jest poważnie chora i nie może się zbytnio przemęczać. Oczywiście nie mieszkamy w jednym domu, wręcz przeciwnie, moi rodzice osiedlili się w Busan. Przelewają mi co miesiąc około ośmiu tysięcy, dlatego z tej racji mam na różne kluby i inne zachcianki, które miewam często. Jest jeden temat o którym niechętnie rozmawiam, jest to temat miłości i stałych związków. Oczywiście chciałbym kiedyś znaleźć sobie kobietę, która pokochałaby mnie za to jaki jestem i nie leciała na moje pieniądze. Chciałbym mieć dużo bobasków, które tuptają małymi stópkami po podłodze i codziennie widzieć jak wyrastają na przystojnych młodzieńców. Lecz to życie jakie wiodę teraz bardzo mi pasuje, mam dopiero dwadzieścia lat i nie zamierzam przestać w takim wieku zaliczać lasek i bawić się w klubach. Nadejdzie jeszcze czas kiedy moje plany się spełnią, ale na pewno nie dzisiaj ani w bliskiej przyszłości. Może przejdę już do konkretów i zacznę dzisiejszy dzień. Byłem już po śniadaniu i miałem dwadzieścia minut, żeby dojechać do szkoły, która mieściła się dość daleko stąd, więc moim transportem na codzień był mój samochód „Czerwone Ferrari 458". Do mojej szkoły chodziły same rozpieszczone dzieciaki, co prawda miałem kilku przyjaciół, ale byli tacy sami jak ja i czasami chciałbym odciągnąć się od rzeczywistości... .
Kiedy byłem już przed budynkiem cała masa lasek zebrała się przed maską mojego samochodu i czekała aż z niego wyjdę. Naprawdę męczyło mnie zachowanie tych pustych lal, które myślą sobie że mogą wszystko, ale nie ze mną te numery?!
-Jiminnie Oppa!- piszczały wszystkie na raz, aż uszy pękały od tego wycia...
-Czy możecie się zamknąć?! Do jasnej cholery tez mam osobiste życie, z drogi!- krzyknąłem przepychając się przez wystraszone dziewczyny, a poniektóre zaczęły się przytulać do tych obok ze strachu i mojego tonu którym mówiłem.
Szybko dostałem się do potężnych drzwi budynku i wszedłem od razu do środka kierując się w stronę szafek w których każdy chował najpotrzebniejsze rzeczy. Po chwili poczułem ciężar na moich plecach i odwróciłem głowę w stronę intruza który wskoczył mi na nie. Był to nie kto inny jak mój przyjaciel Taehyung... . Był on strasznie dziecinny i lubił kiedy ktoś go przytula czy nosi go na plecach, co właśnie uczynił przed chwilą.
-Tae?! Złaź ze mnie, bo mi się koszula zemnie i kto będzie ją prasował? Co?!- byłem wkurzony na przyjaciela, bo nie po to prasowałem to pół dnia, żeby teraz chodzić po szkole jakbym wyjął ja ze śmietnika.
-Wiesz co Chim? Ty nie umiesz się dobrze bawić!- wykrzyczał dziecinnym głosem w moja stronę po czym zrobił minę zbitego szczeniaka. Wywróciłem oczami i zaśmiałem się poprawiając zmięte ubrania.
-Taehyung nie jesteśmy w przedszkolu żeby się bawić!? Poza tym gdzie jest Suga i Yeonjun, powinni być już dawno w szkole...- zacząłem się rozglądać po korytarzu w poszukiwaniu przyjaciół, którzy nie pojawili się do teraz.
-Pisali mi, że dziś ich nie będzie, ale mam dla ciebie dobrą wiadomość- stałem do niego przodem i patrzyłem uważnie, żeby zaraz usłyszeć o tej jakże dobrej wiadomości- Znasz tą Hwasę z 3c?- pokiwałem głowa na „tak"- Powiedziała mi, że jak przyjdziesz do szkoły to masz do niej iść.
Westchnąłem na słowa przyjaciela i rozglądałem się w poszukiwaniu dziewczyny do której Tae kazał mi iść. Stała ze swoimi psiapsiółami przy klasie w której będą miały lekcje. Hwasa to przede wszystkim bad girl tej szkoły, zawsze była podstępna i rozpieszczona przez swoich rodziców jak każdy tutaj. Nie zależało jej na ocenach, a każdy facet w tej szkole już ją dawno zaliczył, ja jeszcze tego nie zrobiłem i mam zamiar, ale na razie pójdę sprawdzić czego ode mnie chce.
Podszedłem do niej i przeleciałem po niej wzrokiem od góry do dołu. Domyśliła się po co tu jestem, więc powiedziała swoim koleżaneczką żeby poczekały tu na nią bo ma teraz coś pilnego do załatwienia. Chwyciła mnie za nadgarstek i zaczęła prowadzić w stronę opuszczonej części szkoły, spodziewałem się po co, ale nie wyprzedzajmy faktów. Gdy już byliśmy w starej klasie od muzyki, która od dawna była nie „czynna", Hwasa zaczęła całować mnie po szyi i ustach robiąc przy tym malinki, sprawiało mi to przyjemność, oddawałem pocałunki przy tym chwytając ją rękoma za talie i sadzając na jednej z ławek, które były w tej klasie. Wsadziła mi ręce pod moją koszulę i zaczęła dotykać mojego absa, który od jakiegoś czasu był naprawdę umięśniony bo chciałem w końcu zadbać o formę, żeby podobać się kobietom. Rozpinając koszulę ciagle mnie całowała, ja nie byłem jej dłużny więc tak samo zacząłem rozpinać jej bluzkę zarazem dotykając jej piersi, które kryły się za biustonoszem. W tej samej chwili, w której chciałem ściągać obuwie, które zakrywało jej górną część ciała, zadzwonił dzwonek na lekcję, ale widać że napalona na mnie Hwasa nie chciała tego przerywać, ale ja byłem uczniem który bardzo dobrze się uczy żeby nie zawieść ojca a przede wszystkim, żeby nie odciął mi kieszonkowego, więc musiałem iść na lekcję, żeby się nie spóźnić. Przerwałem pocałunki i popatrzyłem w oczy dziewczyny zabierając to co zdjęła ze mnie przed chwilą. Ubrałem się, wyjąłem z marynarki wizytówkę z moim numerem i powiedziałem jej na ucho „zadzwoń to dokończymy to co zaczęliśmy" po czym nie odwracając się do niej z powrotem wyszedłem z klasy kierując się na lekcje. Widać że dziewczyna była bardzo zaszokowana moim ruchem, ale bardzo szybko się ogarnęła i zaczęła się ubierać, także kierując się w kierunku swojej sali.
***
To mój pierwszy rozdział i mam nadzieje, że się spodoba☺️Auto Jimina:
CZYTASZ
raspberry lips | jikook
ActionKruchy chłopiec, mieszkający z wujkiem, który go bije i dojrzały mężczyzna, który zamieszkuje sam, zaliczając każdą laskę. Tak naprawdę są dwoma przeciwieństwami, jeden bogaty, drugi zaś biedny. Czy ich drogi się zejdą? I czy będą kimś więcej niż do...