* Jeon Jungkook *
-Jimin ja...- w tej chwili mnie zatkało. Nie wiedziałem co powiedzieć i czy zgodzić się na pójście do jego domu, w którym są jeszcze jego koledzy... pomyślałem że lepiej będzie jeśli nie będę się pchał do czyjegoś mieszkania, a poza tym wyśmiali by mnie za wygląd wiec to nie miało sensu... .- ja nie mogę przyjąć twojej propozycji, przepraszam...
-Ale dlaczego Jungkook? Boisz się mnie? A może po prostu się wstydzisz?- no i znowu mnie zdemaskował, jak to możliwe... ten mężczyzna ma chyba jakiś dar czytania w myślach.
-Po prostu jutro muszę wstać wcześnie do pracy...- nie wiedziałem co powiedzieć, przecież prawdy nie mogę... a chodzi tu też o mojego wuja, przecież jak zaraz nie wrócę do domu to będzie po mnie, DOSŁOWNIE?!
-Proszę nie daj się prosić...- ciągle nie odpuszczał a ja nie umiałem się sprzeciwić i patrzyłem na moje buty przy tym bawiąc się swoimi palcami.
-Oh No dobrze, ale tylko na chwilkę, bo naprawdę jutro muszę być wcześnie w pacy.- musiałem się zgodzić, bo inaczej siedzielibyśmy w tym sklepie do zamknięcia.
-Super, ja tylko wezmę trochę alkoholu i będziemy mogli iść- powiedział jakby „podekscytowany" biorąc masę butelek i kierując się z nimi do kasy. Poszedłem za nim kupując w osobnej kasie butelkę wody za ostatnie pieniądze które miałem, a następna wypłata dopiero za tydzień, wiec chyba będę jadł jakieś rzeczy ze śmietnika.
Jimin zapłacił za swoje zakupy i razem ruszyliśmy do jego apartamentu. Po drodze wiele się nie wydarzyło, bo nie miałem najmniejszej ochoty rozmawiać z nieznajomym. Gdy byliśmy już na klatce schodowej zadzwonił telefon do mężczyzny, który po prostu go wyciszył i wyciągnął od razu klucze, żeby nie fatygować się przed drzwiami. Wchodząc do pomieszczenia od razu dało się wyczuć odór alkoholu i papierosów. Szybko zakrywam rękawem nos i wszedłem w głąb apartamentu ściągając buty i kurtkę w przedpokoju. Gdy zobaczyłem sylwetki mężczyzn, którzy byli przyjacielami Jimina od razu cały zesztywniałem. Przecież ja tu totalnie nie pasuje, a pewnie będę jeszcze musiał z nimi rozmawiać wiec dziesięć razy gorzej.
-Jungkook chodź do nas, moi koledzy chcą cie poznać- krzyknął z salonu Jimin, a ja stałem dalej w przedpokoju jak słup wbity w ziemie. Nie miałem odwagi podejść bliżej, ale z drugiej strony jeśli nic nie zrobię to sam mnie zaciągnie siłą do pomieszczenia w którym siedzieli goście razem z moim „klientem". Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem szybko powietrze. Patrząc na swoje stopy, na których były potargane skarpetki wszedłem do salonu i przywitałem się cichym „dzień dobry".
-Oh Jungkook rozgość się, usiądź wygodnie i nalej sobie coś do picia jeśli chcesz.- usiadłem niepewnie koło Jimina lekko unosząc wzrok na jego przyjaciół.
-Jungkook to są moi przyjaciele, od prawej, Suga, Yeonjun i Taehyung. A wy już wiecie jak nazywa się ten uroczy chłopczyk...- kiedy usłyszałem te słowa, moje oczy wypadły z orbit, czy on właśnie powiedział że jestem uroczy? To było w sumie słodkie, bo od dawna nikt tak do mnie się ni zwrócił.
-Oł Jungkook, może opowiesz nam coś o sobie...- zadał pytanie jeden z nich, chyba był to Yeonjun. Niepewnie zacząłem mówić o sobie.
-Wiec mam na imię Jungkook, pracuje w restauracji i mieszkam z wujkiem... myśle że to najistotniejsze rzeczy...- powiedziałem cichym tonem i zacząłem się bawić palcami.
-Ooo, a nie chodzisz do szkoły?- zapytał drugi z nieznajomych. Trochę się zastanawiałem czy powiedzieć prawdę czy nie...
-Po prostu nie stać mnie na szkołę- spuściłem głowę w dół, a po moich policzkach zaczęły powoli cieknąć łzy.
-Chłopaki przestańcie go zamęczać, to nie wywiad- widziałem jak patrzy na nich wzrokiem jakby chciał ich zabić, ale skąd mogli wiedzieć, każdy człowiek ma prawo zadawać pytania. - dobra trzeba jakoś rozkręcić tą imprezę i zamówić coś do jedzenia?!- rzekł Jimin, który wstał z kanapy i poszedł do innego pokoju żeby nie przeszkodzono mu w zamawianiu.
-No to co Jungkook, bawimy się?!- jeden z nich wstał z kanapy i podszedł do radia włączając w nim „imprezową" muzykę.
Złapał mnie za rękę ciągnąc w wolna przestrzeń w salonie i zaczął gibać się na boki. Nie byłem na to przygotowany wiec przechodziłem z nogi na nogę i starałem się wykonywać rękoma jakieś przypadkowe ruchy. Jimin po chwili zszedł na dół i dołączył do nas rozpoczynając tańczyć naprawdę fantastycznie. Podziwiałem go i sposób w jaki wczuwa się w muzykę. Już po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, który jak się domyślam oznaczał przyjazd jedzenia. Szybko usiadłem na miejscu na którym siedziałem jeszcze chwile temu. Jimin przyniósł pudełko pizzy i każdemu przyniósł po talerzyku. Wziąłem od niego naczynie i nałożyłem sobie jeden kawałek po tym jak mężczyzna zaczął mnie namawiać żebym też zjadł. Gdy rozkoszowałem się kawałkiem pizzy którego nigdy nie miałem okazji skosztować, Tae włączył jakiś film. Dla mnie był bardzo nudny i starałem się nie zasnąć, ale ciagle moje ciężkie powieki się zamykały. Odłożyłem pusty talerzyk na stolik i nieświadomie oparłem głowę o ramie Jimina który był po mojej lewej. Niczego nie świadomy zasnąłem.... a potem? Potem już nic nie pamietam.
CZYTASZ
raspberry lips | jikook
AcciónKruchy chłopiec, mieszkający z wujkiem, który go bije i dojrzały mężczyzna, który zamieszkuje sam, zaliczając każdą laskę. Tak naprawdę są dwoma przeciwieństwami, jeden bogaty, drugi zaś biedny. Czy ich drogi się zejdą? I czy będą kimś więcej niż do...