*Park Jimin*
Usłyszałem cichy dźwięk budzika, który po chwili zamilkł gdy tylko nacisnąłem czerwony przycisk, przecierając zaspane oczy. Gdy miałem schodzić na dół by zrobić króliczkowi śniadanie, przypomniałem sobie o moim pomyśle. Szybko siadłem przy biurku odpalając laptopa wchodząc na jedną ze stron z ofertami tanich lotów oraz hoteli. Po chwili szukania znalazłem idealną ofertę dla naszej dwójki o której mówił mi mój skarb, więc szybko kliknąłem w propozycję rezerwując lot oraz hotel w którym mieliśmy spędzić najbliższy tydzień. Z uśmiechem na twarzy zamknąłem laptopa podchodząc do chłopca który smacznie spał, delikatnie muskając jego różowy policzek. Uśmiechnąłem się na widok jego zaspanej buźki po czym zszedłem na parter by przyszykować nasze wspólne ulubione śniadanie. Wyjąłem z lodówki potrzebne składniki zaczynając powoli pichcić danie.
-Jiminssi, co robisz o tak wczesnej porze?- odwróciłem się na głos kochanka, a widok jaki zobaczyłem uwiódł moje serce. Kookie ubrany w onesie słodziutko przecierał zaspane oczka przy tym ocierając gołą nóżkę o drugą.
-Oj skarbie robię nam nasze ulubione śniadanko a teraz szybko wskakuj na krzesełko bo widzę że zimno ci w stópki.- podszedłem do niego chwytając go pod pachami i delikatnie posadziłem na wymienionym meblu.
-Jesteś najlepszym i najukochańszym chłopakiem, wiesz Jiminssi?- chłopczyk włożył głebiej ręce w kieszenie pluszowej piżamy kładąc głowę na stole.
-Jesteś tak rozkoszny Kookie, że to ja powinienem tak mówić o tobie.- zaśmiałem się delikatnie po czym wróciłem do dodawania kolejnego składnika do miski.
Po chwili nasze śniadanie- pancakes'y były gotowe, więc przełożyłem je na osobne talerze ozdabiając przeróżnymi owocami, dodając bitą śmietanę i sos czekoladowy. Położyłem talerz pod nosem chłopaka, któremu z oczu zrobiły się wielkie spodki od talerza, a jego język subtelnie lizał czerwoniutkie wargi. Delikatnie przeczesałem jego brązowe włoski po czym ucałowałem jego delikatne usteczka karmiąc go jednym z wielu mniejszych naleśników.
Gdy najedliśmy się, wziąłem chłopca do góry kładąc na łóżko zawisając nad nim.
-Nie ma mowy Jimin, już mnie nie przekonasz za bardzo wszystko mnie boli a szczegó...- szybko pocałowałem chłopaka aby go uciszyć.
-Oj mały ty tylko o jednym- prychnąłem wstając z łóżka każąc zrobić mu to samo.- chodź ze mną pokażę ci coś.- usiadłem przy biurku, klepiąc swoje kolana dając chłopakowi znać że może na nich usiąść. Wykonał moje polecenie patrząc się na mnie ze zdziwieniem. Szybko otworzyłem plik na którym widniały zdjęcia biletów do Włoch po czym pokazałem je chłopakowi. Gdy tylko przeczytał treść zamieszczony na ekranie zaczął szlochać tuląc się do mojego ramienia.- Podoba się skarbie?
-Jeszcze pytasz? Pewnie że tak Jimin, jesteś naprawdę moim całym światem, nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy w tym momencie- rozpłakał się jeszcze bardziej po czym zaczął całować mnie namiętnie w usta.- Wiesz że zawsze marzyłem by polecieć do Włoch. Jest tam tak idealnie i ahh..., ale czemu podjąłeś taką decyzję?
-Mały naprawdę musimy odetchnąć po tych wydarzeniach które nas spotkały, jest nam ciężko ale myślę że wyjazd z Korei zrobi dobrze dla naszego związku oraz zdrowia psychicznego.- wziąłem chłopca na ręce niosąc go do łazienki.- Wylatujemy jutro wieczorem skarbie także wypadałoby się szybciutko umyć i lecimy na jakieś zakupy na podróż hm?
-Tak jest!- chłopiec zaśmiał się cichutko po czym szybko rozebrał się i wbiegł pod prysznic puszczając ciepłą wodę.
-A ja? Zapomniałeś chyba o swoim najukochańszym chłopaku.- ściągnąłem zbędne ubrania i wskoczyłem do prysznica gdzie chłopiec namydlał swoje ciało.- Daj skarbie pomogę ci umyć plecki.- wziąłem od mniejszego gąbkę z jego ulubionym truskawkowym mydłem i wcierałem delikatnie esencje w jego ciałko.
Po dość długim romantycznym i pełnym pocałunków poranku razem z Kookiem ubraliśmy na siebie luźne ubrania po czym schodząc na dół założyliśmy buty wychodząc z domu. Odpaliłem samochód jadąc przed siebie w kierunku najbliższego marketu kładąc moją dłoń na udzie króliczka. Po niedługiej drodze zaparkowałem przy sklepie który wybrał młodszy i od razu udaliśmy się po koszyk na zakupy. Wchodząc do sklepu Kookie zaczął biegać po różnych alejkach wrzucając do koszyka mniej zbędne rzeczy, lecz cieszyłem się w duchu patrząc na uśmiechniętą twarzyczkę chłopca, zaś ja napełniałem koszyk rzeczami które bardziej się przydadzą na śniadanie lub kolację. Gdy koszyk został napełniony po brzegi jedzeniem oraz przekąskami jak i słodyczami udaliśmy się w kierunku kas. Zapłaciłem za zakupy wychodząc z dwoma pełnymi siatkami, kierując się do samochodu. Ułożyliśmy rzeczy w bagażniku po czym udaliśmy się w kierunku galerii handlowej do której młodszy bardzo chciał się udać. Pierwszy sklep którego próg przekroczyliśmy był to sklep z odzieżą. Młodszy biegał pomiędzy wieszakami wybierając sobie ubrania oraz znalazł przeuroczy zimowy komplet, który był w dwóch kolorach dlatego postanowił abym też go przymierzył. Na początku przymierzał to co wybrał dla siebie lecz nie koniecznie pasowały mu te ubrania, jedynie obcisłe czarne dżinsy z przetarciami, które postanowił wziąć. Po chwili nagi młodszy od pasa w dół wyłonił się z poza kotary i podał mi jeden komplet każąc iść do przymierzalni obok. Sprawnie przebrałem się w ciepły wygodny sweterek z reniferem oraz spodnie w kratkę w odcieniu czerwonego. Wyszedłem zza kotary stając przy lustrze, gdzie po chwili poczułem jak ktoś oplata mnie w pasie. Mój króliczek miał dosłownie taki sam komplet tylko w kolorze niebieskim, uśmiechnięty stał przed lustrem splatając nasze dłonie.
-Tak cudownie do siebie pasujemy, prawda Jiminie?- spytał patrząc mi głęboko w oczy.
-Tak króliczku, sama prawda.- uśmiechnąłem się do niego delikatnie muskając jego czółko.- To jak? Bierzemy?
-Tak tak! Weźmiemy te komplety razem ze sobą na naszą wycieczkę, są słodkie!- ucieszył się młodszy klaszcząc w dłonie po chwili chowając się w przymierzalni aby przebrać się w swoje ubrania. Uczyniłem to samo wieszając ubrania na wieszaku po czym podeszliśmy szczęśliwi do kas dając skasować oraz spakować nasze zakupy. Wyszliśmy ze sklepu wstępując do kilku kolejnych gdzie Kookie kupił sobie buty oraz parę kolczyków, a ja natomiast wydałem na kurtkę którą chciałem mieć już dawno ale nie było okazji żeby ją kupić.
Młodszy zmęczony zakupami wdrapał mi się na plecy po czym zasnął w mgnieniu oka. Delikatnie powsadzałem zakupy do bagażnika a chłopca ułożyłem na tylnich siedzeniach w pozycji leżącej przypinając go pasami oraz nakrywając jego niebieskim kocykiem, który zawsze mieliśmy ze sobą. Ruszyłem powoli w kierunku domu po drodze mijając naszą ulubioną restaurację, Szybko wstąpiłem do niej biorąc nam jedzenie na wynos ponieważ z doświadczenia wiem że Kookie po drzemce zawsze jest głodny. Dojechaliśmy pod nasz dom gdzie najpierw zaniosłem króliczka do sypialni przykrywając go kołdrą po czym wyniosłem wszystkie zakupy z samochodu stawiając je przy drzwiach wejściowych. Sam się zrobiłem lekko śpiący, więc postanowiłem na chwilę się przespać kładąc się koło mojego króliczka. Jak można było się domyślić nie trwało to tylko chwilę... .
***
Przepraszam że po tak długiej przerwie, ale w końcu pojawił się nowy rozdział! Mam nadzieje że się podoba kochani!
Miłego dnia/nocy! ❤️
CZYTASZ
raspberry lips | jikook
AcciónKruchy chłopiec, mieszkający z wujkiem, który go bije i dojrzały mężczyzna, który zamieszkuje sam, zaliczając każdą laskę. Tak naprawdę są dwoma przeciwieństwami, jeden bogaty, drugi zaś biedny. Czy ich drogi się zejdą? I czy będą kimś więcej niż do...