Nadal cię wołam

554 23 14
                                    

„Usłysz mnie, usłysz teraz,
nadal cię wołam."

***

[N i e d o w i e r z a n i e]

Słowa jego matki, były dla niego niezrozumiałe – zupełnie tak, jakby Valka mówiła w innym, obcym, nieznanym mu języku.

Zmarszczył brwi i pokręcił głową zdezorientowany. Uśmiechnął się cierpko, odruchowo wręcz. Zareagował tak, jakby usłyszał nieśmieszny żart, wypowiedziany nie na miejscu i w niezbyt odpowiedniej chwili.

Valka przyglądała mu się zdezorientowana, bo nie takiej reakcji się spodziewała. Poniekąd trochę ją to przeraziło – paniczny śmiech jej syna i szalone spojrzenie, którym obdarowywał nie tylko ją, ale także Heatherę, która stała skulona z boku.

Pokręcił głową mocniej, zaśmiał się głośniej. Opuścił wzrok na swoje dłonie.

Drżał.

— Wybacz mamo, ale nie mam nastroju na żarty — rzekł ironicznie. — Przecież to niedorzeczne! — Podparł się pod boki i spojrzał w niebo. — Czy ty się w ogóle słyszysz? — Wzruszył ramionami, po czym wskazał drżącą dłonią na Valkę.

— Czkawka, jesteśmy przekonane, że to prawda. Wszystko na to wskazywało-

— Co takiego?! Co takiego niby na to wszystko wskazywało? — przerwał jej gwałtownie. — Przecież to musi być pomyłka. Nigdy, ale to nigdy nie ukrywałaby przede mną takich rzeczy!

Usta zacisnął w wąską linię, gdy wpatrywał się w postać Valki. Miał szeroko otarte oczy, tęczówki ciemne i szkliste. Jego oddech był ciężki i nierówny.

Starsza kobieta westchnęła smutno.

— Przykro mi, synu. Astrid sama mogła nie wiedzieć... To musiał być sam początek. Oboje mogliście nie zauważyć. W końcu tyle się działo... — Spuściła wzrok na swoje stopy. Nie mogła dłużej znieść widoku cierpiącego swojego dziecka.

Czkawka warknął i uniósł dłoń, by ją uciszyć. Nie chciał już niczego słyszeć. Zakrył dłońmi swoje uszy, kuląc się w sobie. Przymknął oczy, by choć na chwilę niczego nie widzieć.

To było jak zabawa w chowanego – przecież, gdy zamykasz oczy to nikt cię nie widział, prawda?

Valka była przerażona zachowaniem i reakcją Czkawki. Była w ciężkim szoku, głównie dlatego, że jej syn naprawdę wyglądał i reagował tak, jakby po raz pierwszy usłyszał o tym wszystkim od niej.

Wyciągnęła dłoń w jego stronę, by ocucić go z szoku, jednak on odsunął się szybko.

— Nie wierzę ci — wyszeptał, po czym wyprostował się i minął ją pewnym krokiem.

Nie zważał na nic i na nikogo. Nawet na Heatherę, która próbowała go powstrzymać.

— Czkawka! Nie możesz tam wejść! — krzyknęła za nim, gdy ten już przekraczał próg chaty uzdrowicielki.

Valka stała jak skamieniała.

— Zostaw go. Nie ma sensu...

Zignorował ich rozmowę i karcący wzrok Gothi. Dlaczego go tu nie chciały? Przecież to on był najbliżej Astrid. To z nią dzielił i będzie dzielić życie.

Odpowiedź uderzyła go, gdy tylko ujrzał stół, na którym leżała nieruchoma, drobna postać o poplątanych blond włosach.

***

𝐇𝐞𝐚𝐫 𝐦𝐞, 𝐡𝐞𝐚𝐫 𝐦𝐞 𝐧𝐨𝐰 |𝐇𝐢𝐜𝐜𝐬𝐭𝐫𝐢𝐝|Where stories live. Discover now