Rozdział 18 "Konwój"

16 2 0
                                    

 Czwartek godz. 14:57 Więzienie CRA

Od kiedy funkcjonariusze GISW wrócili z komendy, wszystkie ustalenia przekazali dowódcy zmiany. Porozmawiali oni też z dyrektorem więzienia i on zgodził się na przeprowadzenie prowokacji. Postanowił wysłać oddziałowego, aby przygotował podejrzanego Felixa de Vanilly do transportu. 

- Wstawaj- burknął strażnik do przestępcy- obróć się do ściany i łapy na nie.

- Czego oddziałowy?

- Transport do sądu. Wstawaj!!

Nastolatek z głupim uśmiechem odwrócił się do ściany. Do celi weszli uzbrojeni funkcjonariusze, skuli go i wraz z jego rzeczami został wyprowadzony na zewnątrz. Przygotowany był pojazd, do którego wsiedli umundurowani strażnicy. Do środka funkcjonariusze wsadzili Felixa Graham de Vanily.

- Jedzcie- powiedział funkcjonariusz GISW. Tak, jak ustaliliśmy, tą samą trasą. Jesteście obstawieni.

- Rozumiemy.

 Funkcjonariusze Służby Więziennej z wielką obawą, wsiedli do pojazdu i ruszyli w kierunku sądu. Szybko dojechali do murów obronnych, skąd za nimi od górnej strony, zaczęła podążać Biedronka. Przekazała tę informację do służb. Na początku te 10 minut trasy przebiegały spokojnie, funkcjonariusze SW pokonali już większość trasy. Niespodziewanie super bohaterka zobaczyła uzbrojonego mężczyznę. Schował się niedaleko śmietnika w parku.

- Do wszystkich patroli. Namierzyłam obiekt, powtarzam. Niedaleko śmietnika przy ulicy Quai de Bercy na wysokości parku Parc de Bercy. Ściągnijcie wszystkie jednostki w to miejsce.

- Przyjęliśmy- odrzekli policjanci- informujcie po cichu funkcjonariuszy SW.

Również i Kuba, i Karolina usłyszeli tę ciekawą wiadomość i szybko dotarli w miejsce parku, skąd siedzieli w aucie i obserwowali całą sytuację. Z auta wojskowego wysiadł oddział antyterrorystów, gdzie przespacerowali się pod miejsce akcji i zaszyli się w najbliższych drzewach. Auto konwojentów coraz bardziej zbliżało, a każdy był przygotowany do szturmu. Wszystko na razie szło dobrze. Kiedy auto SW dojechało w okolicę parku, na środek ulicy wyszedł napastnik, który strzelił dwukrotnie w szybę.

- Do góry podnosić ręce- krzyczał.

Wkrótce otworzył drzwi i wypchnął jednego ze strażników, a następnie rozkazał mu otworzyć drzwi i kratę. Wypuścił Felixa, który razem z nim powoli oddalał się od auta.

- Wchodzimy!- krzyknęła Karolina- brygada 1, brygada 2, ATAK!!! ATAK!!!

Kiedy Felix i Harry zaczęli iść w kierunku swojego BMW, niespodziewanie na ulicę wyjechało spora liczba samochodów i z nich wybiegli antyterroryści. Również ci zaszyci w skwerze wyskoczyli i wszyscy wrzasnęli: POLICJA!!! Wówczas rozpoczęła się wymiana ognia między napastnikami, którego Montron zdołał uzbroić. Z drugiej strony również zamknięto ulicę, po Sekwanie pływały policyjne statki, a w parku kordon uzbrojonych strażników GISW.

Do strzelaniny dołączyła też czwórka szkolnych policjantów Kuba, Karolina, Alya i Nino. Wkrótce jeden z antyterrorystów ranił Montrona w rękę. Upuścił on broń i wraz z nim poddał się jednocześnie uciekinier z konwoju, Felix.

Do nich podbiegło trzech komandosów, którzy skuli obydwoje napastników, zaczęli transportować ich do samochodów do tego wyspecjalizowanych. Groziła im o wiele dłuższa odsiadka, niż wcześniej zapowiadano, wszystko miało bowiem związek z dodatkowymi działaniami podjętymi przez przestępców.

Wkrótce do zatrzymanych dotarła Karolina i Biedronka.

- O- rzekł Harry- widzę, że dalej nieustraszona panna do nas podchodzi. Wraz z naszą ofiarą.

- Wreszcie odpowiedziecie za to, że chcieliście zamordować mojego partnera- krzyknęła bohaterka.

- Rzeczywiście, ale to nie koniec zemsty- odpowiedział jej Felix Graham de Vanily- skoro go tak lubisz, to czemu nikt przy nim nie jest.

- Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytała Karolina.

- Ano to, że za 10 minut przestanie żyć.

- Co powiedziałeś!?- krzyknęła ze wściekłości Biedronka.

- Za 9 minut zostanie zabity. Nikt mu nie pomoże. Chociaż częściowo moja zemsta się spełni. HAHAHAHA!

- Zabrać go- huknęła policjantka- na komendę z nich.

- Idziemy- powiedział do Felixa i Harry'ego antyterrorysta. Wziął go ostro za bark i zabrali ich do wozów opancerzonych. 

Do Kuby podbiegła Karolina i powiedziała:

- Czarnemu Kotu, grozi niebezpieczeństwo. Musimy natychmiast jechać do szpitala.

- Mamy do czynienia z seryjnym zabójcą- powiedział Kuba- część brygady antyterrorystycznej z nami pojedzie.

- Szybko! Pośpieszmy się, bo za chwilę będzie za późno!

Kolczyki cz.3Where stories live. Discover now