Rozdział 5: "Próba zdobycia wody i zlecenie"

15 1 0
                                    

 W tym samym czasie...

- O nie- powiedziała Marinette.

  Dziewczyna dotarła na plażę, skąd widziała wiele statków płynących do Anglii i z powrotem oraz wjazd na Eurotunel. Daleko na horyzoncie było jeszcze widać płynące jachty. Jednak Marinette nie przyszła tutaj dlatego, żeby odpocząć na plaży. Chciała zdobyć wodę morską potrzebną do wykonania mikstury zdrowia. Jednak okolice kąpieliska były strasznie zapchane ludźmi i podejście do wody było praktycznie niemożliwe. To ją bardzo mocno przeraziło, jednakże zdziwiła się tym bardziej, że jeszcze ludzie spędzają czas na plaży, pomimo zimna. Nikt się nie kąpał.

 Dziewczyna postanowiła poruszać się w kierunku zachodnim, wzdłuż brzegu. Ludzi robiło się coraz mniej, aż w końcu po jakiś 30 minutach wędrówki, z odparzoną skórą i bolejącymi stopami od ciepłego piasku dotarła do brzydkiej, brudnej plaży, gdzie nie było turystów. Nastolatka postanowiła wykorzystać sprzyjający moment i podeszła do wody. Była strasznie zanieczyszczona, pewnie było to spowodowane niedalekim miejscu tunelu kolejowego łączącej Folkestone (czyt. Folkstone) z Calais. 

- Dlatego nie ma tu turystów- szepła do Tikki, która wychyliła się z torby- mogę spokojnie brać wodę. 

- Uważaj- odrzekła- są tutaj meduzy. Nie poparz się!!! 

Marinette, z wielką uwagą i roztropnością podeszła do wody i wzięła ją. Jednak ilość mułu, jakiej w niej było, nie pozwalało  na zrobienie z niego leku na paraliż bohatera. 

- Musimy przeczyścić tą wodę- powiedziała kwami- nie może być brudna. Bo inaczej taki sporządzony wywar zamiast pomóc, może tylko jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. 

- Ja też to wiem- rzekła bohaterka- ale muszę wymyślić sposób jej przefiltrowania. Wydaję mi się, że będzie to możliwe dopiero w domu. 

*** 

Środa godz. 10:15

 Bandyta, tymczasem dojechał do jednego ze schronów na północy Paryża. Porzucił tam  samochód strażnika i dla niepoznaki przesiadł się do granatowego vana. Było to sprytne zagranie z jego strony, bo pomimo, że był na wolności, doskonale wiedział, że trwa na niego zakrojona na szeroką skalę obława. Odjechał od tego miejsca jakieś 5 km na zachód i dotarł do pustostanu. Miał ze sobą telefon i natychmiast zadzwonił na jeden z numerów, który Felix zdążył mu przekaza w grypsie. Odebrał jakiś dorosły głos: 

- Czego chcesz?

- Macie jakiś bandytów na zlecenie?

- Owszem, mamy. Jest ich kilkanaście, a co. 

- Potrzebuje kogoś uciszyć. Muszę zdobyć fałszywe dowody. Potrzebuje tak skuteczną osobę, która zlikwiduje wiele świadków i dowodów. W Paryżu. 

- Kogo?- zapytał angielski głos.

- 7 osób trzeba zmusić do milczenia. 2 super bohaterów i 5 policjantów.

- Ojoj, cena za to zlecenie jest wysoka.... 

- Ile chcesz?

- Dwadzieścia pięć tysięcy funtów brytyjskich. Samo uciszenie policjantów jest drogie, a co dopiero osobę ratującą świat. Jak mamy to zrobić? 

- Jak chcecie. Mają nie zeznawać. Toczy się postępowanie Felixa i nie chcemy mieć świadków. 

- Jakie są ich namiary?

- Już podaję, pierwszy to policjant Roger, pracuje na KMP we Paryżu. Zaraz wyślę wam jego zdjęcie. Kolejny to Jakub Milczek, polski policjant szkolny, tymczasowy, wraz z kolejną ofiarą Karoliną nocuje w hotelu Mouire w tym samym mieście. Kolejne ofiary to Nino Lahiffe i Alya Cesaire, mieszkają w pobliżu wieży Eiflla. Czarny Kot z kolei- zaśmiał się parszywie- leży w szpitalu, grozi mu kalectwo, więc z nim nie będzie najmniejszych problemów.

- Zdjęcia masz wysłać.....

- Oczywiście, zaraz to zrobię.....

- Pamiętaj, kontaktuj się z nami przez VPN. Przechodzimy teraz na szyfrowany komunikator. 

- Dobrze, dziękuje..... 

Ochroniarz odłożył słuchawkę i wygodnie usiadł na fotelu. Szyderczo się uśmiechnął. 

- Mój plan jest dobry. Dzięki niemu, mój pan Felix nie będzie cierpiał. Pozbędę się wszystkich, którzy nadepną mu na odcisk. Jestem genialny! 

Kolczyki cz.3Where stories live. Discover now