Rozdział 2 "Groźby"

24 2 0
                                    

20 minut później... 

Przez budynek szkolny podjechał policyjny SUV, który przetransportował postrzelonego Felixa. Jak wspominaliśmy wcześniej jego rana była powierzchowna, dostał on w ramię, tak więc po opatrzeniu w szpitalu i założeniu bandażu przyjechał na szkolną komendę. Wyprowadzili go dwaj inni policjanci i weszli z napastnikiem do szkoły. Przed wejściem stał dyrektor Damocles, który popatrzył się na nastolatka z wyraźną radością, ale też totalnym obrzydzeniem.

- Cieszę się, że wreszcie cię dorwali. Życzę ci oglądania kratki do końca życia!

Chłopak zaczął się szarpać.

- Nie wierć się, idziemy!- burknął funkcjonariusz.

Weszli po metalowych schodach. Za nimi zaczęli iść uczniowie, którzy bardzo bali się o bohatera i wręcz modlili się o jego zdrowie. Krzyczeli do Felixa:

- Obyś nigdy nie poczuł świeżego powietrza- wrzasnął nastolatek.

- Życzę ci, abyś nie wyszedł z paki do końca życia!- krzyknął inny.

Bandyta z bezczelnym spokojem wszedł wraz z policjantami do pokoju przesłuchań. Czekali tu na niego Kuba i Karolina. Inny gangster, Harry Montron został poprowadzony do sali obok, gdzie przesłuchać mieli go Alix Kubdel i pan Roger.

Wprowadzony nastolatek został gwałtownie posadzony na krześle, przy drzwiach stanęli antyterroryści.

- Siadaj! Nie kładź nóg na stole, jak cię matka wychowała!

Felix Graham de Vanily nie słuchał, dalej jego nogi znajdowały się na stole. Co więcej, zaczął wsadzać ręce do kieszeni i ziewać. To wyprowadziło równowagę ze śledczych!

- Dobrze. Dlaczego napadałeś na bezbronne nastolatki?

- Bo miałem ochotę i zachciankę- odparł oskarżony.

- Co ty gadasz?

- To, co słyszysz. Miałem zachciankę je bić i tyle.

- Dostałeś zlecenie od Władcy Ciem?- zapytała Karolina.

- Tak. Jednakże, robiłem to, bo sprawiało mi przyjemność bicie ich. Swoją drogą szkoda, że cię nie dopadłem Karolinko. Chętnie i ciebie bym sprał.

- Co ty powiedziałeś!?- wrzasnął Kuba, najwyraźniej wyprowadzony z równowagi.

- Słyszałeś, nie będę się powtarzać. Wiesz, jaki byłby twój los? Chętnie bym cię zastrzelił, a Czarny Kot, żeby zmarł. Ale będzie radocha, a ten palant przestanie mi zatruwać moją egzystencję. Wiecie, jaka to ulga? HAHAHAHAHAHA!!

- Przestań pieprzyć- odrzekł instynktownie policjant- Zacznij lepiej myśleć nad swoim losem, bo będziesz za swoje wyczyny odpowiadał jak dorosły. Zmarnujesz sobie wiele, wiele lat.

- O ile zostanę skazany- rzekł Felix- mam tylu prawników, że jeszcze was ośmieszę. Udowodnią mi, że jestem chory psychiczne. Już moja mama poszła do królowej Anglii. Na pewno wybłaga ułaskawienie.

- Będziesz sądzony w Paryżu. A twoje refleksje są nagrywane. Nie myśl sobie, że prokuratura dozwoli na ekstradycję do Wielkiej Brytanii. Tego się nie spodziewaj!

- Lepiej odpuście- powiedział o wiele ciszej Felix- żeby moi koledzy was nie sprzątnęli.

- Grozisz policjantom!?- huknął śledczy.

- Nie.... Tylko was ostrzegam. Żebyście nie leżeli pod komendą jak psy.

- Wyprowadzić go!- rozkazała Karolina- bo zaraz go sama wyprowadzę.

- Liczcie minuty do waszej śmierci- odrzekł Felix na pożegnanie.

- A ty licz lata, jakie spędzisz w więzieniu- rzekł do niego Kuba- mam nadzieję, że całe życie.

Mężczyzna został wyprowadzony. Funkcjonariusze również wyszli z sali. Antyterroryści z pokoju obok wyprowadzili Harry'ego Montrona, dołączyli do oddziału i razem wyprowadzili obu przestępców. Na korytarzu czekał Wojtek, razem z panem Rogerem.

- Co zeznał ochroniarz Felixa?- zapytała policjantka.

- Nic. Śmiał się z nas. Szybko skończyliśmy przesłuchanie, nie dało wytrzymać tych obelg. A co ze Felixem?

- Groził nam. Mamy odliczać minuty do naszej śmierci. Sugerował też, że będziemy leżeć pod komendą jak psy.

- Co za zwyrodnialec. Na szczęście mamy taki materiał dowodowy, że nie potrzebujemy ich zeznań. To wystarczy, aby poszli za kratki na kilkanaście lat.

- Posłuchajcie- wtrącił Wojtek- Mamy informację ze szpitala. Czarny Kot....- zaczął.

- Co?- zastanawiała się Karolina- no gadaj co?

- Otóż, Czarny Kot jest w bardzo ciężkim stanie. Jest sparaliżowany od pasa w dół.

- Co takiego???? To niemożliwe.

- Jest szansa, że z tego wyjdzie. Jednak lekarze, nie chcą nic nie obiecać. Jest też w stanie śpiączki farmakologicznej.

- Trzeba jechać do Biedronki i ją przesłuchać. Dzięki jej zeznaniom będziemy mieć kolejne dowody. Jedziemy do niej...



Kolczyki cz.3Where stories live. Discover now