Rozdział 3 "Postanowienia i wyrzuty"

18 2 0
                                    

 Sobota godz. 17:00 Szpital Hotel Dieu

Z sali operacyjnej, wyjechał nieprzytomny super bohater. Lekarze mieli go przenieść na salę obserwacji. Biedronka płakała. Podszedł do niej lekarz.

- Mamy złe wiadomości. Uratowaliśmy życie Czarnego Kota, ale...

- Co, ale?- zapytała bohaterka- niczego nie ukrywajcie...

- Jest sparaliżowany od pasa w dół. Może grozić mu trwałe kalectwo.

-NIE!! NIE!!- wybuchła posiadaczka Miraculum- nie może być kaleką. Nie może- uderzała w pięści.

- Możesz go odwiedzić- odrzekł medyk- jednak jest tak słaby, że nie można go męczyć. Jest niewiele szans, że wróci do sprawności, ale jest ta drobna nadzieja.

Biedronka udała się za pielęgniarkami, którzy przewozili ofiarę do sali obserwacyjnej, wraz z Alyą. Nieoczekiwanie, jak przechodziła zobaczyła Kubę i Karolinę. Biegli oni przez szpitalny korytarz. Chcieli bowiem porozmawiać z lekarzem.

- Dzień dobry- powiedział Kuba do lekarza- Słyszeliśmy, że Czarny Kot jest sparaliżowany. Wiadomo, co spowodowało ten stan?

- Rana postrzałowa. Jedna z trzech kul ledwo minęła kręgosłup, a konkretnie odcinek lędźwiowy. Trochę o niego drasnęła, ale nie trafiła. Gdyby centralnie doszło do trafienia, nie miałby najmniejszych szans na przeżycie.

- Gdzie trafiły pozostałe kule?

- Jedna drasnęła o dłoń pacjenta, a druga trafiła ledwo w wątrobę. Gdyby nie szybka akcja, doszłoby do zgonu pacjenta, podkreślam jeszcze raz.

- W jakim jest obecnie stanie. Na pewno jest sparaliżowany, ale co jeszcze z nim?

- Obecnie utrzymujemy go w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego stan określamy jako ciężki. Jest jednak 60% szans na przeżycie. Pewnie parę tygodni posiedzi w szpitalu. Jednak nawet jakby poczuł się zdrowo, może zostać kaleką do końca życia.

- Co za potwór. Ta osoba, która tego dokonała, pójdzie za kratki na długie lata. Gdzie jest Biedronka?

-Poszła na salę obserwacyjną. Chce odwiedzić swojego partnera- odrzekł doktor.

- Idziemy tam. Musimy ją koniecznie przesłuchać.

- Dobrze. Jest to sala nr 50. Na końcu korytarza.

- Dziękujemy, miłego dnia!

Tymczasem w tej wspomnianej sali super bohaterka Biedronka płakała nad swoim bohaterem. Poświęcił się dla niej, chciał ją ochronić.

- Czarny Kocie, proszę cię! Musisz wyzdrowieć. Bardzo mi na ciebie zależy... Nie możesz umrzeć. Czarny Kocie, proszę. Nie poradzę sobie sama.... Bez ciebie to nie to samo. Pamiętaj o mnie!

- Biedronka....-zaczęła Alya- musisz nam powiedzieć, co się tam działo.... Co on chciał ci zrobić?

- Bił mnie...., poniżał.... Gnębił mnie psychicznie. Nie chcę o tym rozmawiać.

- A opowiedz, jak do tego doszło, że wasz podejrzany chciał cię zamordować.

- To ze zemsty. Chciał odegrać się na Adrienie i na mnie, że nie przyjęłam jego miłości. Muszę wracać do domu.

- Idź. Przekażę komisarzom całą rozmowę. Posiedzę chwilę z twoim kolegą i wrócę do łóżka. Nie odzyskałam jeszcze pełnej sprawności.

- Dziękuje za pomoc- wyjąkała Biedronka.

- To jest nasza praca. Dobrze, idź już.

Super bohaterka zaraz opuściła salę obserwacyjną i skierowała się do wyjścia. Wkrótce Kuba i Karolina przyszli do sali. Alya powiedziała im jednak, że Biedronka miała ciężkie przeżycia, i żeby jej nie męczyć. Kuba zgodził się, aczkolwiek poprosił dziewczynę, żeby jutro przekazał informacje Biedronce o przesłuchaniu. Policjantka zgodziła się. Niespodziewanie do śledczego zadzwonił telefon. To była ich szefowa Agnieszka Iskrzycka z nowosądeckiej komendy.

- Halo!

- Tak pani?

- Zostaniecie dłużej w Paryżu tak jeszcze na dwa tygodnie. Za hotel już zapłacili moi zwierzchnicy. Dowiedziałam się, że będziecie świadkami w jednej sprawie, i dlatego zostaniecie dłużej. Cieszycie się?

- Tak. Jest jeszcze wiele zagadek, jakie rozwikłamy.

- To się cieszę. Pamiętajcie, liczymy na was.

- Dobra- odrzekł Kuba- dziękujemy za telefon. Miłego dnia!

- Do widzenia.

- Do widzenia.

Śledczy odłożył telefon.

Biedronka już kilka metrów za szpitalem schowała się za budynkiem i krzyknęła z łzami:

- Zdejmuj kropki!

Zaraz doszło do de transformacji. Stała się zwykłą dziewczyną, Marinette. Ruszyła w kierunku piekarni. Dotarła wkrótce do mieszkania swoich rodziców i zapukała. Otworzyli je bardzo zadowoleni. Nastolatka bowiem przed prowokacją policyjną, okłamała rodziców o wycieczce, toteż niczego się nie spodziewali i nie wiedzieli o przeżyciach swojej córki. Nie mogła jednak ukryć swojego smutku.

- Co się stało córciu? Coś nie tak na wycieczce?

- Słyszeliście, że Czarny Kot jest w ciężkim stanie? Może umrzeć.

- Tak- westchnęła Sabine, jej mama- nie chcemy, żeby zmarł. Oczekujemy na dobre informacje? Nie płacz córciu.

- Wy nic nie rozumiecie!- krzyknęła i natychmiast uciekła do swojego pokoju. Poczuła, że zareagowała zbyt impulsywnie, jednak czuła się tak z tym faktem źle, że nie przejmowała się tym. Nie miała z nikim porozmawiać. Mogła tylko ze swoją przyjaciółką, Tikki. Zaraz ją wyjęła z torby i zaczęła krzyczeć.

- To moja wina. Tylko i wyłącznie moja wina!!! Przez moją głupotę musi cierpieć. To ja sprawiłam mu ból i cierpienie. Nie zasługuje na miraculum!

Już chciała zdjąć swoje kolczyki, ale Tikki ją powstrzymała.

-Nie możesz tego zrobić. To nie jest twoja wina!

- Oczywiście, że moja. Gdybym była ostrożna, nikt mnie by nie porwał. Nie doszłoby do tej strzelaniny na obrzeżach miasta. To wszystko moja wina. Chcę mu pomóc, grozi mu trwałe kalectwo. Nie mogę do tego dopuścić. Wiesz może, co mam robić?

- Tylko jak do tego doszło? Jesteście odporni na wszelkie rany.

- Byliśmy pod wpływem mikstury osłabienia. Zabrała nam odporność na rany.

- To wszystko zmienia! Skoro jest mikstura osłabienia, która osłabia, jest też mikstura leczenia, która leczy. Nawet masz jej jedną recepturę w księdze. Należy jednak zebrać kilka składników, takich jak kilka ziół, czy kropla morza.

- Musiałabym jechać do Calais (czyt. Cal), ale to strasznie daleko. Prawie 100 km. Jak wytłumaczę się rodzicom?

- Zawsze możesz użyć Miraculum Konia. Dzięki niemu przetransportujesz się do miejsc, które potrzebujesz.

- Dzięki za radę Tikki.

- Tylko pamiętaj, ta mikstura nie leczy wszystkiego. Wyleczy kalectwo, ale nie spowoduje to usunięcie wszystkich możliwych ran. Działa tak samo jak receptura osłabienia, nie usuwa wszystkiego.

- Dziękuje za cenne informacje. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

- Ty też Marinette. Choćby już spać, jutro czeka pracowity dzień. 

Kolczyki cz.3Where stories live. Discover now