Rozdział 20

2.6K 222 20
                                    

 Wszystkim nam przytrafiają się niezręczne momenty w życiu. To tak, jakby było nam przeznaczone, żeby je mieć. Czasami zastanawiam się, czy to normalne, by napotykać ich tak wiele, bo z pewnością zmierzam do pobicia rekordu czy coś. Cóż, właśnie miało się zdarzyć to, co chciałam zdefiniować jako najbardziej niezręczny moment mojego życia. Gdy Laura, Jordan i Shane szli w stronę mnie i Evana, nie miałam pojęcia, co powiedzieć ani jak to powiedzieć. Zdawało się, że mój mózg nie przyswajał tej sytuacji. Może to syrop na kaszel wywołał u mnie taki efekt. Cokolwiek stanowiło przyczynę mojego zamrożenia, nie miało to w tej chwili znaczenia. Pierwsza podeszła do nas Laura. Uśmiechała się porozumiewawczo.

-Hej – przywitała się. Evan wstał i zrobił to samo. Jordan sięgnął od tyłu Lau i owinął ramiona wokół jej talii. Brodę oparł na jej ramieniu.

-Hej, chory szczeniaku - powiedział Jordan ukazując szeroki uśmiech, który zniknął, kiedy spojrzał na Evana.

Shane podszedł bliżej jako ostatni. W rękach trzymał pełno toreb. Jego mina była nieczytelna. To tak, jakby maska zimna pokrywała jego twarz. Mam na myśli to, że Shane od pierwszego dnia, kiedy zaczęliśmy rozmawiać, zawsze miał tę arogancką, żartobliwą postawę, ale teraz jego twarz była po prostu pusta. Nie ukazywała żadnego śladu figlarności, nawet arogancji. Zmarszczyłam na niego brwi, ale on tylko przystanął, kiedy znajdował się obok Jordana i Lau. Tak rozpoczęła się niezręczna cisza. Dlaczego nic nie mówiłam? Wszyscy czekali aż przedstawię Evana, a ja stałam tam jak idiotka. Laura pokazała mi gest, żebym coś powiedziała.

-Jules? - zawołała mnie i zdaje się, że to otrząsnęło mnie z transu.

-Ugh, ludzie, to jest... hum…- nerwowo zamilkłam. Wszyscy wpatrywali się we mnie wyczekująco.

Niezręczny moment, kiedy twoi przyjaciele z realu poznają twojego przyjaciela z internetu....

Laura uniosła brew czekając, żebym kontynuowała.

-Jestem Evan – Evan powiedział za mnie. Potrząsnął ręką Jordana.

-Jordan.

-Shane

-Jestem Laura, miło cię poznać Evan – Laura wolno wypowiedziała jego imię szybko spoglądając na mnie z rozbawieniem.

-Co robicie na zewnątrz? - Shane zapytał ozięble. Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale kontynuował – Jesteś chora. Nie powinnaś być na zimnie. - Wiedziałam, że ma rację.

-Wejdźmy do środka – Laura się zgodziła.

-Chyba powinienem już iść – wyszeptał do mnie Evan. Wiedziałam, że nie czuje się komfortowo.

-Nie, nie idź – zainterweniowała Laura, uśmiechając się jak kot – Będziemy oglądać film. Powinieneś zostać. Przekąsek wystarczy dla wszystkich.- Jej podekscytowanie było zaraźliwe.

-No– zgodził się Jordan, kiedy zaczął iść w stronę drzwi trzymając rękę Lau. Kiedy mijał Evana, słyszałam jak wyszeptał. – Nie jedz Ruffles, ona cię zabije - wskazał na mnie z drwiącym przerażeniem.

-Bardzo zabawne Jordan – przewróciłam oczami.

Po wsadzeniu naszych zmarzniętych tyłków do domu, Jordan i Lau usiedli na dużej kanapie. Evan nieśmiało usiadł na innej, a Shane wniósł torby do kuchni. Wahałam się, nie wiedząc gdzie mam usiąść. Evan pocierał ręce o uda, prawdopodobnie czuł się nie na miejscu. Miałam zamiar usiąść obok niego, kiedy czyjaś ręka owinęła się wokół mojego ramienia.

-Potrzebuję twojej pomocy w kuchni – wymamrotał Shane i niemal dosłownie wywlekł mnie z salonu. Nadążanie za nim stawało się trudne. Jak tylko dotarliśmy do kuchni, brutalnie wepchnął mnie do środka. Jego orzechowe oczy płonęły złością, a szczęka się napięła. Nigdy wcześniej nie widziałam Shane'a złego, poniekąd mnie to przestraszyło.

My Wattpad Love (Tłumaczenie PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz